Artykuły

Hübner

Wczoraj w Instytucie Teatralnym spotkanie poświęcone Zygmuntowi Hübnerowi w 25 rocznicę jego śmierci. Jednocześnie inauguracja działalności Fundacji Teatru Myśli Obywatelskiej, która za patrona obrała dyrektora Teatru Powszechnego. Tworzą ją osoby z nim związane - współpracownicy, przyjaciele, ludzie, którzy poczuwają się do pamięci, ale co jest istotne: zależy im, aby wartości, którym Hübner był wierny, próbować przenosić do współczesnego teatru - pisze na swoim blogu Wojciech Majcherek.

O tym była mowa podczas spotkania, choć nie jest to łatwy temat. I nie jest problemem zdefiniowanie Hübnerowskiego, jeśli tak to można nazwać: wzoru. Na podstawie tego, co robił w teatrze, co o nim pisał, jakim był dyrektorem teatrów i jakim człowiekiem - można stwierdzić, o co mu chodziło. Pytanie jest tylko, czy to nas dzisiaj obchodzi, a może nawet więcej: czując tęsknotę za Hübnerem (bo chyba ten rodzaj emocji powoduje inicjatorami Fundacji), czy w ogóle jesteśmy w stanie realizować jego idee?

Bo co by dzisiaj miał oznaczać termin: Teatr Myśli Obywatelskiej (przepraszam, ale mam głupie skojarzenie, jaki mógłby być skrót tego hasła)? Ktoś wczoraj mówił, że Hübner kierował swój teatr do zbiorowości. Tylko jak słusznie zauważył Tadeusz Słobodzianek - jego teatr był teatrem inteligenckim. Zresztą najlepszy teatr PRL-u był przede wszystkim właśnie teatrem inteligenckim, wynikającym z inteligenckiego posłannictwa i przede wszystkim przez inteligencję odbieranym. Na widowni mogły być wycieczki wojska albo z zakładów pracy (tutaj tzw. polityka kulturalna państwa łączyła się z inteligencką misją edukacji społeczeństwa), ale przymierze teatru z publicznością było dość jasno określone. Trzeba też pamiętać, że to porozumienie kształtowało się również wobec władzy i wobec tzw. otaczającej rzeczywistości. Tu oczywiście nie mówiło się wprost, ale właśnie dlatego wymiar artystyczny teatru był tak wysoki. A dzisiaj? Nie ma inteligencji. Ani po stronie sceny, ani widowni. Teatr zszedł na margines życia społecznego. Nie ma też istotnego znaczenia dla władzy, która funkcjonowanie teatru postrzega właściwie tylko w kategoriach ekonomicznych. Znamienna sytuacja: oto jesteśmy w przededniu wyboru nowego dyrektora Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera. Zdaje się, że głównym kryterium wyboru kandydata są umiejętności menedżerskie. Misją obywatelską nowego dyrektora będzie zdobycie pieniędzy ponad skromną dotację, którą na teatr przeznacza miasto. Swoją drogą: historia Teatru Powszechnego po śmierci Hübnera, a więc po 1989 roku, symbolizuje tę znaczącą przemianę, jaka się dokonała od teatru inteligenckiego do teatru bez istotnych właściwości.

Nie twierdzę rzecz jasna, że nie ma prób kontynuowania etosu teatru z ducha Hübnera (przy Zamoyskiego takie też podejmowano). Na szczęście nie cały teatr zeżarła rozrywka. Są tacy, co jeszcze próbują się bronić. Ale jakkolwiek byśmy te płomyki rozdmuchiwali, to wielkiego ognia z tego nie ma. I pozostaje pytanie o myśl obywatelską w teatrze. Jaka myśl? Jakich obywateli?

Ale mimo że grunt dla działań Fundacji nie jest sprzyjający (a może właśnie dlatego) warto ją wspierać. Zresztą czy Hübnerowi było łatwiej?

Miałbym od siebie postulat, który oczywiście w moich ustach nie brzmi oryginalnie: może Fundacja doprowadziłaby do powstania biografii Zygmunta Hübnera? Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że byłaby to pasjonująca książka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji