Artykuły

Makbet i Wiedźmy

Za tydzień wielkie wydarzenie. Spektakl krakowskiego Teatru Starego w reżyserii Andrzeja Wajdy w Kieleckim Centrum Kultury!

Andrzej Wajda, Krystyna Zachwatowicz i zespół krakowskiego Teatru Starego firmują spektakl, na który w poniedziałek, 21 lutego, zapraszamy do Kieleckiego Centrum Kultury. Inscenizacja "Makbeta" będzie pewnie jednym z największych wydarzeń artystycznych tego sezonu. Kto chce go obejrzeć niech się pospieszy, bo bilety już się kończą.

"Makbet" w reżyserii Andrzeja Wajdy miał swoją premierę w listopadzie ubiegłego roku na deskach krakowskiego Teatru Starego. Wajda znakomicie wpisał się tym spektaklem w atmosferę przesiąkniętą globalnym strachem przed wojną i terroryzmem. Przez to klasyczny dramat Szekspira zyskuje na aktualności, staje się widowiskiem mówiącym o tym, co dzieje się tu i teraz. Ale wciąż jest również opowieścią o niepohamowanej żądzy władzy, która niesie zgubę. Sztuka rozgrywa się na prawie pustej, pozbawionej scenografii scenie. W postać głównego bohatera wcielił się Krzysztof Globisz, Lady Makbet zagrała Iwona Bielska. Recenzenci podkreślali, że do rangi głównych bohaterek urastają też postaci Wiedźm - grane przez Ewę Kolasińską, Beatę Paluch i Katarzynę Warnke.

Na "Makbeta" w reżyserii Andrzeja Wajdy zapraszamy do Kieleckiego Centrum Kultury w poniedziałek, 21 lutego na godzinę 18. Bilety w cenie 60 i 30 zł.

Krzysztof Globisz i Iwona Bielska - Makbet i Lady Makbet

- Powierzenie ról głównych Krzysztofowi Globiszowi i Iwonie Bielskiej okazało się bardzo trafnym wyborem. Zazwyczaj aktorzy grający Makbeta i Lady Makbet są młodsi, by łatwiej uzasadnić ich życiową drapieżność i żądzę władzy oraz podkreślić dystans, jaki dzieli ich od starego króla Duncana, co czyni ich zbrodnię jeszcze okrutniejszą. Tutaj różnica wieku się zaciera, a Duncan grany przez Jakuba Przebindowskiego jest fanfaronem, co nadaje zbrodni perwersyjnego odcienia prawomocności. Wajdowy Makbet i jego żona są starzejący mi się ludźmi, prowincjonalnymi i raczej przegranymi. Lady Makbet pierwszy raz na scenę wchodzi boso, w czarnych rajstopach, bez formy i fasonu należnego pani na zamku. Żyją trochę jak dziad i baba, zakwaśniali we własnych, pewnie olbrzymich pretensjach do świata. To nadaje ich zbrodni banalności. Zwłaszcza Lady Makbet, która w tym przedstawieniu nie szaleje, tylko osuwa się w swoją małość i przerażenie, by tak rzec - babskość (...) - pisał po krakowskiej premierze Piotr Gruszczyński w "Tygodniku Powszechnym".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji