Artykuły

To brzmi dumnie: człowiek

KIEDY dwa lata temu pisałem o przedstawieniu "Gorzkie żale w dozorcówce" w reżyserii Krzysztofa Rościszewskiego, nasunęło mi się porównanie z dramatem Gorkiego "Na dnie". Nie wiem, czy wywołałem zainteresowanie sztuką, czy były jakieś inne powody, dość że utwór Gorkiego pojawił się na scenie olsztyńskiej.

Wśród tych innych powodów, jeden rysuje mi się wyraźnie: skłonności Rościszewskiego do ukazywania ludzkiej nędzy, do rozgrzebywania fizycznych i psychicznych ułomności człowieka, do prezentowania nie tylko diagnoz społecznych i ustalania kierunku oskarżenia, ale również do prześwietlania losu ludzkiego, do wyławiania granic upadku i ostatnich więzi łączących człowieka ze światem przed całkowitym zatraceniem.

Można wyznaczyć tematyczne, środowiskowe i formalne granice zainteresowań Rościszewskiego. Od werystycznej literatury współczesnej chwyta wewnętrzne przejawy życia i biologizm postaci, obyczajową barwność rodzajową egzotykę, do wielkiej klasyki, gdzie prawda zostaje wypreparowana, oczyszczona z wszystkiego, co zbędne, a człowiek staje nagi ze swoją naturą, zostaje rozpoznany i sam doświadcza samowiedzy.

Przypomnijmy kilka tytułów różnej rangi które układają się w pewien ciąg logiczny chociaż nie tworzą prostej linii. Obok wątku głównego, jakim jest poznawanie tajemnic i natury człowieka w pozycjach tych odnaleźć można problemy uboczne, jak chociażby wątek nieufność do niektórych prób naprawiania świata, jak wątek klęski inteligencji, jako siły przywódczej, jak wątek nacisku specyfiki środowiskowej na stosunki miedzy ludźmi. Przypomnijmy z jednej strony "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" i "Gorzkie żale...", z drugiej "Zbrodnię i karę" oraz ,,Na dnie".

Między wymienionymi umieścić można jeszcze kilka tytułów, nie realizowanych wprawdzie przez Rościszewskiego, ale narzucających linii repertuarowej teatru pewną specyfikę i odrębność.

Po dygresji, pora przejść do przedstawienia "Na dnie". Sztuka umieszczona została, jak wszystkie z nurtu, o którym mowa, w sali kameralnej, zapewniającej większą intymność i bezpośredniość kontaktu z widzem. Scenograf Andrzej Markowicz, mający skłonności do nadmiaru, obojętnie: w bogactwie czy w biesie, tworzy przed nami syntezę nędzy, norę noclegową dla miejskich wyrzutków.

Gdyby nie mundur policjanta, lokujący akcję w odpowiednim miejscu i czasie, trudno byłoby nam orzec, jaki to dramat mamy przed sobą. O ten mundur mam zresztą pretensję. Mundur jest dowodem niekonsekwencji. Gdyby nie on, mielibyśmy modelową, abstrakcyjną, wypreparowaną syntezę upadku, docierania do samego dna egzystencji.

Bo właśnie w tym utworze Gorkiego, jak w żadnym innym, spotkały się z sobą ideologia marksistowska z filozofią egzystencjalną, nadzieja z rezygnacją, wiara w możliwość kształtowania swojego losu z postawą pozbawioną jakichkolwiek determinantów Bohaterowie "Na dni" pozostają wyłącznie ze swoim myślami, nadziejami, rozczarowaniami, namiętnościami Świat materialny odszedł gdzieś na bok, został zredukowany do minimum, istnieje jeszcze we wspomnieniach przeszłości, lub w cienkiej nadziei zmiany.

Aktor żyje strzępami kołaczących mu w głowie ról które grywał Nastka zalewa się łzami nad romansidłami, bo sama już nie jest zdolna do czystego prawdziwego uczucia Barona trzymają przy życiu resztki dawnej dumy i wielkości. Bezrobotny ślusarz Kleszcz najbardziej cierpi z powodu braku pracy. Wszyscy są przegrani i wszystko mają już za sobą. Kona zniszczona przez gruźlicę Anna Natasza za próbę rozpoczęcia nowego, prawdziwego życia płaci cierpieniem.

Dla świata ukazanego w "Na dnie" i dla zrozumienia tej ciężkiej i mało atrakcyjnej sztuki, istotną funkcję spełniają dwie osoby dramatu: wędrowiec Łuka oraz oszust i cynik Satin Pierwszy zjawia się niczym wysłannik niebios, roztaczając przed wszystkimi i każdym z osobna wizje innej możliwości. Drugi dzięki swojemu doświadczeniu, najtrzeźwiej widzi świat i miejsce człowieka w świecie. Pierwszy obiecuje każdemu jakiś raj: Aktorowi miejsce wyleczenia z alkoholizmu, Annie spokój i ulgę po śmierci, Piepiełowi proponuje zerwanie ze złodziejstwem i rozpoczęcie nowego życia. Łuka należy do tych naprawiaczy świata, którzy wskazują raj, ale nie pokazują drogi do niego. Natomiast Satin widzi jedyny ratunek w samym człowieku "Człowiek za wszystko sam płaci: za wiarę i niewiarę, za miłość i za rozum. Dlatego jest wolny. Człowiek to jest prawda. Człowiek! To brzmi dumnie".

To ostatnie zawołanie zrobiło w potocznym języku karierę, chociaż mało kto pamięta, skąd się wzięło i co miało wyrażać. Dopiero potem, zarówno w filozofii, w życiu społecznym, jak i w twórczości artystycznej, hasło bywało rozwijane i nabierało uzasadnień, motywacji, kształtów.

W "Na dnie" Gorkiego obrona godności ludzkiej sprowadza się jeszcze do spełnień prostych, do swobody gestu.Pieśń przy pijackim stole jest wolnością na miarę sytuacji. Tylko samobójczy krok Aktora psuje tę radosną pieśń. Albowiem w każdej epoce, na każdym etapie rozwoju, za wolność trzeba płacić, zawsze są ofiary, nie każdy osiąga cel, nie każdy wytrzymuje napięcia.

Dramat Gorkiego "Na dnie" należy do tych dzieł wyrosłych z określonego pnia społecznego i narodowego, które stają się własnością całego świata. Właśnie dzięki uniwersalności widzenia kondycji ludzkiej.W teatrach sztuki pojawia się, chociaż nie za często. Jest ciężka, smutna, długa, pozbawiona prawie akcji, ostrzejszych spięć dramaturgicznych. Na wielką frekwencję liczyć nie może, najwyżej zaciekawi koneserów głównie ze względu na galerię ciekawych postaci. Z tych samych względów utwór jest przydatny teatrom. Pozwala jednocześnie zatrudnić liczną grupę aktorów i aktorek, wszystkim stwarzając duże możliwości, ponieważ każda rola od największej do epizodycznej, daje szansę stworzenia kreacji.

W przedstawieniu olsztyńskim szansa została wykorzystana połowicznie. Wielkie tradycje ciągnące się za dramatem, wspomnienia i opisy wielkich ról ustawiają poprzeczkę wymagań na poziomie wysokim. Każda postać z inscenizacji olsztyńskiej natychmiast kojarzy się z wielkimi kreacjami, skłania do porównań. Nie zawsze są to porównania korzystne. Spektakl olsztyński lepiej prezentuje się od strony kompozycji całości, budowania ruchu i wieloplanowości działań niż w warstwie czysto aktorskiej. Trafiają się wyjątki, sporo osiągnięć solidnych, widać dużo włożonej pracy...

Stylowa i spełniająca wymagania autora jest postać Barona. Stefan Burczyk nie ma zbyt wiele do powiedzenia, ale przez cały czas przedstawienia dostrzegamy jego obecność, nieustannie podtrzymywaną wielkość przeszłości, strach wymieszany z blednącą godnością. Danuta Lewandowska gra zawiedzioną w uczuciach i intrygującą Wasilisę z pozycji młodej kobiety, a nie starej gospodyni, co zaostrza jej osobisty dramat i motywacje Stanisław Siekierski, jako Aktor, rozszerza indywidualny los postaci, dodaje jej tragiczności grupowej, zawodowej, środowiskowej.

Maria Rybarczyk tworzy cichą, dobrą Nataszę, ciężko doświadczoną w drugiej części przedstawienia. Ostro, ekspresyjnie, z żale krzywdy kreuje Nastię Elżbieta Czerwińska. Jako święty Łuka występuje Lech Gwit, jego apostolstwo przynosi tylko odrobinę ulgi nieszczęśnikom.

Na uwagę zasługują jeszcze role: Józefa Czerniawskieigo (Kostylew), Stefana Kąkola (charakterystyczny policjant z wszystkimi skrzywieniami zawodowymi), Witolda Kopcia (Wąska Piepieł). Chociaż z tej ostatniej roli można wydobyć jeszcze więcej. Podobnie jak z postaci Satina, którego gra Andrzej Jurczak.

Jan Niemaszek (Alosza) wnosi do przedstawienia inny rytm, a debiutujący w Olsztynie Mariusz Pilawski (Tatar), odrobinę innej egzotyki. Barbara Baryżewska (Kwasznia), Ryszard Machowski (Bubnow), Henryka Bielawska - Karow (Anna). Stefan Kwiatkowski (Kleszcz), Zbigniew Kaczmarek (Krzywa Szyjka), uzupełniają liczny zespół wykonawców. W epizodach oglądamy jeszcze Marię Meyer (śpiewa piosenki zamykając akcję), Halinę Lubaczewską, Iwonę Przeworską, Ryszarda Adamskiego i Lesława Ostaszkiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji