Artykuły

Nigdy nie jest za późno

- Dopiero w więzieniu zobaczyłam jak cienka jest granica, która oddziela świat od tego co jest tutaj - mówi jedna z bohaterek spektaklu "Listy na wolność", opartego na prawdziwych historiach kobiet z aresztu w Lesznie. W piątek w Teatrze Nowym odbyły się jego premierowe czytania. Spektakl "Listy na wolność" to część projektu "Wielkopolska: Rewolucje" - pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Agnieszka ma trzydzieści lat i dwoje dzieci. Bardzo za nimi tęskni i robi wszystko, by nie siedzieć samotnie w celi. Teraz już wie, że gdyby założyła swoją firmę sprzątającą, nie zrobiłaby tego, co zrobiła. A wynosiła pieniądze z poczty, na której pracowała. Chciała, by syn miał piękną komunię. Taką w lokalu jak inne dzieci.

Ewa przedstawia się z nazwiska. Bo w Swarzędzu, gdzie mieszka, i tak wszyscy wiedzą, co zrobiła. I że siedzi. Za mataczenie. Śmieje się. że za nieuczciwie zarobione pieniądze kupiła sobie tyle par butów, że nie znosi ich do końca życia.

Na premierę w Teatrze Nowym Ewa przyjechała na przepustkę w czarnej eleganckiej sukience. Po to, żeby usłyszeć opowieść o swoim życiu jeszcze raz.

W "Listach na wolność" sześć bohaterek nie tylko odtwarza swoje biografie, ale też czyta tytułowe listy. Jeden z nich jest adresowany do matki, która nie żyje. Kolejne - do siostry, która przez cale życie była jak matka, do ojca - wielkiego, utraconego autorytetu i do synka, który został na kilka lat bez swojej mamy, bo ta odsiaduje wyrok.

Bohaterki listów opowiedziały o swoich traumach i dramatach, kiedy trafiły do więzienia. Niektóre z nich na tak osobiste wyznania zdecydowały się pewnie po raz pierwszy w życiu.

Powtarzają, że nie umiały prosić o pomoc.

Słuchając ich historii, myślałam, że nigdy nie jest za późno, żeby powiedzieć przepraszam, kocham, żałuję. I że to wielkie szczęście, gdy człowiek potrafi się dzielić. Nie tylko tym, co ma. Również tym, czego mu brak.

Listy czytane przez aktorki, a także cały tekst dramatu powstały podczas kilkutygodniowych warsztatów, które z kobietami osadzonymi w areszcie śledczym w Lesznie przeprowadzili reporterzy "Dużego Formatu" - Włodzimierz Nowak, Mirosław Wlekły i Justyna Pobiedzińska. Towarzyszyła im fotoreporterka - Agata Grzybowska, dzięki której osadzone mogły spojrzeć na świat przez obiektyw aparatu.

Niezwykłe spotkania, a także piątkowa prezentacja to część projektu "Wielkopolska: Rewolucje" wspieranego przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego. Kuratorka projektu - Agata Siwiak - została właśnie nominowana do Paszportu "Polityki". Tegoroczna odsłona Rewolucji dobiega właśnie końca. Założenie projektu jest proste: znani artyści jadą do wielkopolskich wsi i miasteczek, by tam pracować z lokalną społecznością.

Tak powstał m.in. spektakl "Lepiej tam nie idź", który młody reżyser Michał Borczuch (również nominowany do tegorocznych Paszportów) przygotował wspólnie z dziećmi z Szamocina. Spektakl pokaże dziś Teatr Nowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji