Artykuły

Szarganie i konserwatyzm po krakowsku

Jerzy Fedorowicz - poseł Platformy Obywatelskiej i dyrektor Teatru Ludowego w Krakowie - podzielił się niedawno z czytelnikami "Dziennika Polskiego" garścią uwag na temat jakości sztuki uprawianej w teatrze konkurencyjnym. Można by rzec najprościej, że Jerzy Fedorowicz pochylił się głęboko, bowiem ma się zamiar niebawem wyprostować, gdyby to nagle posada dyrektora Starego Teatru się zwolniła - pisze Stanisław Mancewicz w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Chodzi rzecz jasna o brewerie zorganizowanej i ściśle politycznej grupy wyczyniane w trakcie spektaklu "Do Damaszku", granego na scenie Starego Teatru.

Jak się dowiadujemy z "Dziennika", pan poseł udał się łacno w tej sprawie z misją do ministra kultury, w którego gabinecie pochylił się nad upadkiem sceny narodowej. Można by rzec najprościej, że Jerzy Fedorowicz pochylił się głęboko, bowiem ma się zamiar niebawem wyprostować, gdyby to nagle posada dyrektora Starego Teatru się zwolniła. To niecne podejrzenia, zostańmy zatem przy jego własnych słowach czy raczej przy frazie owego nowego wielbiciela konserwatywnej odmiany teatru.

Otóż pan poseł rzecze, że na scenie Jana Klaty klasyka literatury jest profanowana. Tych profanacji nie chce oglądać zestaw znajomych Fedorowiczowi medyków i prawników, którzy byli u posła ze skargą. Nasz lokalny polityk te gusta podzielił, odwiedził ministra gdzie się pochylił, a prasie rzekł te słowa: "Kraków tego nie chce. Jan Klata zostanie jednak rozliczony ze swoich posunięć". Następnie poseł PO posuwając Jana Klatę rozlicza go z piękna takim oto głodnym kawałkiem: "Nasz (krakowski) konserwatyzm jest czymś szalenie pozytywnym. Poszanowanie dla piękna języka, poezji i literackiej tradycji odróżnia nas od wielu innych miast". Można by rzec, że szkoda że Jan Klata został dyrektorem Starego Teatru bez konsultacji z panem Fedorowiczem i co smutniejsze znacznie, bez konsultacji ze mną na temat piękna, lokalnych umiłowań klasyki i konserwatyzmu. Doprawdy szkoda.

Poseł Fedorowicz kończy swój wywiad dla "Dziennika" dziwnymi zaiste słowami: "Szarganie świętości jest wpisane w nasz zawód, ale są pewne granice, których przekraczać nie należy". Jak zatem szargać? - ciśnie się pytanie. Czymże jest, do diaska, szarganie "w granicach", w dodatku "pewnych"? Tego nie wiemy. Może jest to szarganie krakowskie?

Wiemy za to jedno, że wypowiedzi posła Fedorowicza, polityka partii reklamującej się jako jedyna obrończyni wolności, to po prostu garść klasycznych, zakorzenionych w pięknie, tradycji i konserwatyzmie polszczyzny sformułowań z publicznego donosu na kolegę po fachu. Kurtyna, brawa się należą, no i biało-czerwona wiązanka od bliźniąt Karnowskich z portalu wPolityce, zajmujących się od niedawna nowym hobby, czyli kształtowaniem repertuarów teatralnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji