Artykuły

Puc tu do mnie, czyli Witkacy na głos i kontrabas

O samych listach pisała cała prasa, ale myślę, że przypisy nieżyjącej już Anny Micińskiej, która dokonała ogromnej, benedyktyńskiej, pracy, by listy opracować, stanowią taki skarb, że warto o nim coś więcej powiedzieć - o "Listach do żony" Witkacego pisze Zygmunt Broniarek w Nowościach Gazecie Pomorza i Kujaw.

Nie wiem, czy "incydent" został ukartowany, czy był autentyczny, ale na obecnych wywarł duże wrażenie.

Jest 19 września, a w "Traffic Clubie" odbywa się promocja książki pt. "Stanisław Ignacy Witkiewicz - Listy do żony (1923-1927)", wydanej przez PIW (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 2005).

Wszechstronny

Przypomnijmy, że Witkacy, bo taki nosił pseudonim, żył w latach 1885--1939 i był pisarzem, malarzem, filozofem i teoretykiem sztuki. A jego listy pisane były do Jadwigi Unrug, z którą ożenił się 30 kwietnia 1923 roku w Zakopanem, gdzie mieszkał. Małżonkowie żyli jednak oddzielnie - on w Zakopanem, ona w Warszawie. Notabene - ona mieszkała w Warszawie przy ulicy Brackiej, gdzie mieści się właśnie "Traffic Club" - wielka, supernowoczesna księgarnia i centrum kulturalne.

Pierwszym elementem promocji był muzyczny koncert Bogdana Mizerskiego pt. "Puc (Pójdź) tu do mnie: Witkacy na głos i kontrabas". Ponieważ Witkacy miał fantazję nieokiełznaną i używał słów niecenzuralnych, ktoś pod koniec koncertu krzyknął: - Chcemy słuchać listów Witkacego do żony, a nie jakichś nonsensów. Prezes PIW-u, Rafał Skąpski, siedział z miną tajemniczą, a zainteresowanie publiczności doszło do zenitu...

Odpiera plotki

Jadwiga nie miała lekkiego życia z Witkacym. Kursowały o nim opinie nieprzychylne, które on tak wykpiwał w przedmowie do broszury o narkotykach:

- Również przeczę przy sposobności, jakobym oddawał się homoseksualizmowi, do którego czuję wstręt najwyższy; jakobym żył płciowo z moją syjamską kotką Schyzią (Schizofrenią, Isottą, Sabiną, którą bardzo lubię, ale nic poza tym), i jakoby nierasowe zresztą kocięta z niej zrodzone były do mnie podobne; jakobym miał stragan portretowy na Wystawie Poznańskiej i robił dziesięciominutowe portrety po dwa złote za sztukę (czego te dranie nie wymyślą!); jakobym był blagierem i rzucał się na kobiety przy lada sposobności; jakobym uwodził mężów żonom, chodził we fraku (nigdy nie miałem fraka w ogóle) na Giewont, pisał sztuki sceniczne dla kawału, nabierał i kpił i nie umiał rysować. Wszystko to są plotki wymyślone przez jakieś obskurne baby, kretynów i idiotów, a nade wszystko przez draniów chcących mi zaszkodzić. Odpieram te znane mi plotki i z góry te wszystkie, które krążyć jeszcze o mnie w Zakopanem i jego przysiółkach będą. Szlus".

Krewna kontradmirała

O samych listach pisała cała prasa, ale myślę, że przypisy nieżyjącej już Anny Micińskiej, która dokonała ogromnej, benedyktyńskiej, pracy, by listy opracować, stanowią taki skarb, że warto o nim coś więcej powiedzieć. Ot na przykład. Jadwiga Unrug (wtedy się mówiło Unrużanka) była krewną polskiego kontradmirała Józefa Michała Huberta Unruga, który we wrześniu 1939 roku dowodził bohaterską obroną Helu. Unrug dostał się do niewoli niemieckiej, gdzie ze względu na to, że pochodził z. polskiej linii niemieckiej rodziny Unrugów, Niemcy zaoferowały 'mu status - nie, nie jakiegoś Volksdeutscha (Niemca "przyszywanego"), ale UrDeutscha (Pra-Niemca) - ale on odmówił. Więziony więc był w różnych oflagach, w tym w obozie karnym w Srebrnej Górze.

Po wojnie był najpierw zastępcą, później, do 1947 roku, szefem kierownictwa Polskiej Marynarki Wojennej na Zachodzie. Zmarł w 1973 roku we Francji.

To wszystko Witkacy odrzucał. I wiedział jak.

Kolejny dowcip Kirchnera

...Mój przyjaciel, dr Werner Kirchner z San Dimas w Kalifornii, Polak, choć o niemieckim imieniu i nazwisku, przysłał mi taki oto dowcip żydowski z USA. Pewien bogaty Amerykanin przychodzi do rabina i mówi - Przejdę na wiarę mojżeszową i zapiszę ci duży majątek, jeżeli wytłumaczysz mi "Torę", stojąc na jednej nodze. Rabin się obraził i go wyrzucił. Amerykanin poszedł więc do innego rabina i złożył mu taką samą propozycję. Ten zapytał o wysokość majątku. -100.000 dolarów. - O'Kay - odrzekł rabin. Stanął na jednej nodze i powiedział - Nie czyń drugiemu, co tobie nie miło. To cała "Tora". Reszta to komentarz. Amerykanin zapłacił, ale zapytał, dlaczego ten pierwszy rabin nie chciał przyjąć propozycji. Na to rabin - komentarz w "Torze".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji