Artykuły

I ty zostań Nosorożcem

"Nosorożec" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Marta Górska w portalu kulturaonline.pl.

Dawno na scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego nie było spektaklu, na którego premierę czekałabym z takim zainteresowaniem i niecierpliwością, jak "Nosorożec" Eugene Ionesco.

Dramat mistrza absurdu powstał ponad pięćdziesiąt lat temu jako z jednej strony komentarz do otaczającej rzeczywistości, z drugiej pytanie nurtujące wszystkie epoki ludzkości, czyli czym jest człowieczeństwo i kim właściwie jest człowiek. Tekst ten można interpretować na wielu płaszczyznach. Zadawać pytania o zagrożenia ludzkości jakie niesie ze sobą choćby natura ujarzmiona przez kulturę. Jest to niezwykle ciekawy dla reżysera dramat, ponieważ dzięki niemu może pokazać kilka problemów jednocześnie, a to za sprawą zinterpretowania tego czym może być Nosorożec.

Reżyser Artur Tyszkiewicz zdecydował się nie pokazywać Nosorożca jako czyhającego zła, a raczej alternatywę. Wielokrotnie w spektaklu pojawia się pytanie o to czemu nie zostać Nosorożcem, skoro wszyscy już się nim stają, skoro to łatwiejsze, bardziej naturalne. Tyszkiewicz dzięki takiemu ujęciu Nosorożca, jako tego co inne, nie do końca obce, tego co w nas drzemie, jeszcze dobitniej stawia pytanie i to co tak naprawdę jest w nas ludzkie, o to dlaczego właściwie, mając wybór ktoś miałby chcieć pozostać człowiekiem.

Sam człowiek w spektaklu Tyszkiewicza pozbawiony funkcji społecznych to istota słaba, ale mimo wszystko walcząca. Berenger (Paweł Domagała), ostatni człowiek na ziemi, jest pokazany jako istota przerażona, a mimo wszystko toczy on walkę z otaczającym światem, nie chce się poddać "modzie" na bycie nosorożcem. Ucieka w alkohol jednocześnie udając, że ma nad tym kontrolę, sam nie do końca potrafi znaleźć odpowiedź na pytanie czemu nie zostać nosorożcem. Podświadomie czuje, że indywidualizm jest wartością jedyną w swoim rodzaju, tym co nas odróżnia od stada, tym to najważniejsze w człowieku.

Tyszkiewicz zdecydował się na duże uwspółcześnienie dramatu, ale samego tekstu nie zmienia. Przenosi fabułę do korporacji, w której ludzie działają jak roboty i już nawet nie potrafią ze sobą rozmawiać, a wydają sobie komendy i dyskutują za pośrednictwem smsów nawet siedząc obok siebie. Scenografia zbudowana na scenie jest idealnym odwzorowaniem open-space'u korporacyjnego. Justyna Elminowska projektująca przestrzeń i kostiumy wykonała niesamowitą pracę, przenosząc widza w świat dobrze znany mu często z biura, dbając o wszystkie szczegóły, włącznie z dress codem. Taki zabieg sprawia, że spektakl wydaje się być bardzo zbliżony do rzeczywistości, a co za tym idzie sam nosorożec w biurze jest absolutnie absurdalnym elementem.

Pierwsza część spektaklu jest bardzo dynamiczna. Wielka w tym zasługa choreografa Maćko Prusaka, ale też całego zespołu aktorskiego. Scena pracy w biurze pełna jest powtarzalnych sekwencji układu, które w swojej strukturze przypominają awangardową animację Zbigniewa Rybczyńskiego "Tango". Kolejne sekwencje powtarzają się w coraz szybszym tempie i stają się coraz bardziej skomplikowane. Aż dziw, że aktorzy nie wpadają na siebie. Widać tutaj ogrom pracy włożony w ten fragment spektaklu, gdyż jeden niewłaściwy ruch może spowodować katastrofalny efekt domina. Scenę kończy interwencja strażaków, którzy na drabinach z helikopterów ratują uwięzionych w budynku pracowników.

Już w tej dynamicznej scenie widać, że praca zmierza do kulminacyjnego punktu, że zaraz musi coś się wydarzyć, coś wybuchnąć. I dzieje się! Nagle okazuje się, że plotka o nosorożcu jest prawdziwa. Co gorsza, to nie jest zwykły nosorożec, a człowiek przeminiony w Nosorożca. W tym momencie jeden Nosorożec burzy cały ustalony porządek świata, bo skoro jeden człowiek, Pan Boeuf, może zmienić się tak po prostu w Nosorożca to każdy inny też może.

O ile pierwsza część sztuki jest spektakularna i bardzo dynamiczna druga już traci ten rozpęd. Bohaterów znajdujemy na pobojowisku przypominającym scenerie ostatniej sceny "Fight Club" (Podziemny Krąg) Davida Finchera, gdzie bohaterowie oglądają z okien zdewastowanego biurowca koniec cywilizacji.

W tych dwóch częściach pojawia się jednak pewien zgrzyt. Z jednej widzimy filmowe sekwencje, bardzo urealnione i dynamiczne sceny, które następnie przekształcają się w dość statyczne rozmowy nad sensem życia i człowieczeństwa. Przypomina to bardziej świat po katastrofie, a nie w jej trakcie. Przez całą drugą część spektaklu kolejne osoby zmieniają się w Nosorożce. Berenger zostaje sam stopniowo, a nie nagle, jednak w spektaklu brakuje tej walki o człowieka, walki o zatrzymanie epidemii, która nawiedziła świat. Słabym punktem spektaklu jest właśnie ten brak gradacji, brak pokazania tego co w pierwszej części zostało oddane sekwencjami sceny biurowej. Tutaj przecież wyraźnie postęp "nosorożycy" następuje stopniowo.

Ostatnim elementem zarówno scenografii jak i ostaniem wątkiem poruszanym przez reżysera w spektaklu jest to co dziś obecne jest w telewizji. Przez cały spektakl z lewej strony sceny widzimy Pana Jean i jego żonę, którzy oglądają telewizję, nie mając jednocześnie świadomości co się dzieje na świecie obok nich. Staruszkowie są klamra, która otwiera i zamyka dramat. Reżyser daje nam tym samym kolejny współczesny temat do rozważenia. Czy media, a przede wszystkim telewizja nie wpływa na nasze otępienie względem świata, a co za tym idzie czy nie odbiera nam umiejętności właściwego oceniania zjawisk. Idąc tym tropem możemy interpretować też "Nosorożca" Tyszkiewicza jako wyraz krytyki wobec mediów żerujących na sensacji.

Z jakiejkolwiek strony nie spojrzymy na ten spektakl jest on na pewno propozycją wartą obejrzenia. Tekst Ionesco jest w nim aktualny tak samo jak pięćdziesiąt lat temu, mimo że sposób gry i prezentacji na scenie zwraca nam uwagę na bardziej współczesne tematy niż wówczas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji