Artykuły

Wilson z morza

Jego przedstawienia szokują, zaskakują i uwodzą. W Teatrze Dramatycznym w Warszawie "Kobietę z morza" Susan Sontag wystawi Robert Wilson - mistrz formy i mieszania gatunków.

Komu teatr kojarzy się z ramotkami w rodzaju "Ślubów panieńskich", tego spektakle Roberta Wilsona mogą przyprawić o utratę zmysłów. Nazwać go eksperymentatorem to tak jakby muzyków Sex Pistols określić mianem sympatycznych ekscentryków. Premiera "Kobiety z morza", którą na podstawie sztuki Henryka Ibsena specjalnie dla Wilsona napisała sławna (już nieżyjąca) amerykańska pisarka Susan Sontag, przewidziana jest na 28 października. Oczywiście, trudno z góry przesądzać o jakości spektaklu. Jednak sam fakt, że artysta tej rangi przyjął zaproszenie do pracy w Polsce, jest wyjątkowy. Ten wizjonerski reżyser, scenograf, architekt, a niekiedy również aktor (np. w pokazywanym w 1997 r. w Teatrze Wielkim w Warszawie spektaklu "Hamlet jako monolog") [na zdjęciu] dokonał estetycznego przełomu i stworzył oryginalny gatunek widowiska, które mimo emocjonalnego chłodu i braku fabuły zachwyca urodą. Badacze określają zwykle Wilsona mianem postmodernisty lub zaliczają go do tak zwanego teatru postdramatycznego. Rzeczywiście, Wilson odrzuca literackość w teatrze, tradycyjny sposób opowiadania, akcję, a nawet klasyczną psychologię postaci. Słowem, wszystko to, co przez wieki składało się na tradycyjnie pojmowane przedstawienie dramatyczne. Interesuje go jedynie forma.

Uważa, że nie ma sensu, by na scenie interpretować tekst. Teatr, jego zdaniem, ma dostarczać widzom materiału do przemyśleń. Wilson twierdzi, że jeżeli reżyser zachowuje się tak, jakby wszystko rozumiał, oznacza to koniec dzieła sztuki. Zadanie teatru nie polega na dawaniu odpowiedzi, lecz na stawianiu pytań. Dla Wilsona tworzywem teatru są czas i przestrzeń.

Reżyser tłumaczy, że chce pokazywać układy form. W praktyce scenicznej wygląda to tak, że spektakl Wilsona składa się z ruchu i gestu, które zdają się wywiedzione z dziwacznego tańca, przypominającego tajemniczy, pierwotny rytuał. Postaci zwykle poruszają się w sposób nienaturalny i spowolniony, jak w teatrze dalekowschodnim (zwłaszcza japońskim no). Jednym z klasycznie Wilsonowskich chwytów jest takie operowanie światłem, że aktor wygląda jakby go wycięto z kartonu, co kojarzy się z jawajskim teatrem cieni. W teatrze Wilsona w zasadzie nie ma scenografii. W pustej przestrzeni pojawiają się jedynie światła reflektorów i ruchome ekrany, zjeżdżające z góry lub wysuwające się z kulis.

Ważny dla kompozycji scenicznych obrazów jest ekran-horyzont umieszczony z tytułu sceny. Na nim pokazywane jest coś w rodzaju przeźroczy, przypominających trochę kwadraty i prostokąty na obrazach Mondriana, tyle że są one mocno rozświetlone i w bardzo intensywnych barwach. W tak zakomponowanej przestrzeni również aktorzy nie są klasycznymi dramatis personae, lecz figurami.

Każde przedstawienie Wilsona jest inne i nie sposób ustanowić jedynego wzorca. W warszawskiej "Kobiecie z morza" mają być użyte drewniane elementy scenografii, przypominające pokład statku.

Styl Wilsona ewoluował. W latach 60. 64-letni dziś reżyser - z wykształcenia malarz i architekt - próbował swoich sił w tradycyjnym teatrze repertuarowym. Z czasem ta formuła przestała mu wystarczać. W USA był to okres kontrkulturowej rewolty. Nie pozostał na nią obojętny także teatr, by przypomnieć choćby ówczesny światowy sukces Jerzego Grotowskiego. Jednak w wypadku Wilsona decydującego wpływu na jego twórczość nie miała kontrkultura, lecz... terapia. Zanim został wielkim reformatorem teatru, przez wiele lat pracował z dziećmi głuchoniemymi i autystycznymi. Sporo z tych doświadczeń przeniósł na scenę. W 1980 roku mieliśmy w Polsce okazję oglądać przedstawienie "Curious George" - efekt współpracy z głuchoniemym chłopcem, który wystąpił jako aktor, ale poniekąd i współautor tego eksperymentu. Jego istotą było poszukiwanie takiego sposobu ekspresji, który byłby zrozumiały dla mówiących i niemówiących, niejako poza językiem. W latach 70. artysta zaczął wystawiać wielogodzinne widowiska, wymagające maszynerii, elektroniki oraz udziału dziesiątek aktorów i statystów, a nawet zwierząt. Mimo tej gigantomanii przylgnęło do nich paradoksalne określenie "opery milczenia". Najsłynniejsze grandspektakle Wilsona to "Einstein na plaży", "List do królowej Wiktorii" i "Wojny domowe". W ostatnim ćwierćwieczu reżyser zaczął się skłaniać ku formom bardziej kameralnym, włącznie z monodramem, takim jak słynny "Hamlet jako monolog".

"Kobieta z morza" - tekst na życzenie Wilsona napisała Susan Sontag. Podczas prób w teatrze Dramatycznym nie ma mistrza. Pojawi się przed premierą. Na ostateczny kształt spektakli Wilsona wielki wpływ ma muzyka. Reżyser współpracował ze znanym amerykańskim kompozytorem, Philipem Glassem, z którym wystawili operę "Einstein na plaży". Do kilku rewelacyjnych przedstawień Wilsona muzykę napisał nie kto inny, a Tom Waits, m.in. do pokazywanego cztery lata temu na festiwalu Dialog we Wrocławiu "Woyzecka". Zresztą pozycja reżysera jest taka, że o współpracę z nim zabiegali muzycy tej klasy, co Lou Reed czy David Byrne oraz pisarze rangi Allena Ginsberga i Susan Sontag. Przedstawienie, jakie Wilson reżyseruje w Warszawie, to w ostatnich latach jego specialite de la maison. "Kobietę z morza" wystawiał już we Włoszech, Francji, Turcji, a nawet w Korei. Jak zwykle dobrał sobie znakomitych współpracowników. Wystarczy powiedzieć, że kostiumy do spektaklu zaprojektował Giorgio Armani, a muzykę napisał kompozytor Michael Galasso, znany m.in. ze współpracy z Wong Kar-Walem przy "Chungking Express". Oczywiście, spektakl został w głównej mierze przygotowany przez asystentów reżysera. On sam pojawi się dopiero na ostatnich próbach przed premierą. Niemniej to Wilson wybrał aktorów, m.in. Danutę Stenkę, Dominikę Ostałowską i Władysława Kowalskiego. W pierwszym kontakcie z nimi był ponoć bardzo nieprzyjemny, by sprowokować ich do pokazania emocji. Może tak samo wpłynie na teatralną widownię, której polscy reżyserzy rzadko dostarczają silnych bodźców.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji