Czego nie widać w "Hamlecie"
W sztuce "Rosencrantz i Guildenstern nie żyją" Tom Stoppard wykorzystał 250 wersów z "Hamleta" Szekspira. Dopisał natomiast obszerne kwestie postaciom epizodycznym.
W sobotę w Teatrze Szwedzka 2/4 odbędzie się premiera spektaklu "Rosencrantz i Guildenstern nie żyją" w reżyserii Jacka Pazdro. Będzie to pierwsza warszawska inscenizacja dramatu Stopparda.
- W sztuce oglądamy te wątki i sytuacje, które w "Hamlecie" są jedynie zasygnalizowane, oglądamy to, czego nie widać u Szekspira - mówi reżyser przedstawienia Jacek Pazdro. - Z kolei intryga z "Hamleta" przedstawiona jest w strzępach, oczami dwóch wesołków - Rosencrantza i Guildenstema, przyjaciół Hamleta z czasów studenckich. Akcja zaczyna się ich przybyciem do zamku, kończy się ich śmiercią.
- Nie ma w tym dramacie miejsca na interpretację postaci Hamleta. Zresztą u Stopparda to postać drugoplanowa. Nieważne, na ile jest szaleńcem, na ile wyrachowanym mścicielem swojego ojca.
Tom Stoppard najpierw napisał jednoaktową burleskę pod tym samym tytułem. Jej akcja rozgrywała się w Anglii, obok postaci z "Hamleta" występował w niej także Król Lear. Później zmienił koncepcję. Większość akcji przeniósł do zamku Elsinore, zastąpił wierszowany tekst prozą, postać Leara wyrzucił. W takim kształcie sztukę po raz pierwszy wystawili w 1966 roku studenci Oxford University na festiwalu w Edynburgu. W następnym sezonie grano ją na scenie Old Vic w Londynie, a sześć miesięcy później na Broadwayu. Była sukcesem zarówno artystycznym, jak i komercyjnym.
Wyreżyserowana przez Stopparda filmowa wersja dramatu wejdzie w tym roku na nasze ekrany.