Artykuły

Otwieranie worka tematów i pytań

Dla kogo robimy teatr osób niepełnosprawnych? Jak w tym teatrze istnieje aktor? Jaki teatr interesuje mnie jako instruktora? Kiedy teatr osób niepełnosprawnych bywa alternatywą dla terapii? Warsztaty z Justyną Sobczyk, pedagogiem teatru Instytutu Teatralnego oraz założycielką Teatru 21 dla osób z zespołem Downa i autyzmem, to jedno z tych wydarzeń festiwalowych, które nie może minąć bez echa - pisze Marzenna Wiśniewska, teatrolog, adiunkt w Katedrze Kulturoznawstwa UMK, w Kurierze Festiwalowym Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek "Spotkania" w Toruniu.

Wzięłam w nich udział z powodu własnej, choć tylko jednorazowej, przygody we współtworzenie spektaklu z osobami niepełnosprawnymi i potrzebującymi wsparcia (SenNOTność Stowarzyszenia "Jestem" w Toruniu), ale nade wszystko z potrzeby szukania inspiracji, wymiany myśli i doświadczeń, zarażania się tym, co podsyca pracę teatralną innych instruktorów czy animatorów. Trzy warsztatowe godziny pozwoliły nam zaledwie dotknąć wierzchołka tematów i pytań związanych z teatrem osób niepełnosprawnych, nakreślić tylko kierunki i formy pracy. Żal było kończyć. Wszyscy uznaliśmy, że ideałem byłoby kontynuowanie warsztatów w formie bardziej praktycznej po obejrzeniu przedstawienia Teatr 21 oraz zespołów występujących podczas 1 (X) Spotkań z Teatrem Osób Niepełnosprawnych INNYM OKIEM. Niedosyt jest najlepszym dowodem na to, że zapowiadana w programie festiwalowym przez Magdalenę Jasińską zmiana dotychczasowej formuły, kształtu i wizerunku realizowanego od 2004 r. Przeglądu Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych jest strzałem w dziesiątkę.

Dla kogo robimy teatr osób niepełnosprawnych? Jak w tym teatrze istnieje aktor? Jaki teatr interesuje mnie jako instruktora? Kiedy teatr osób niepełnosprawnych bywa alternatywą dla terapii? Czego w teatrze osób niepełnosprawnych boją się widzowie? Jak wyjść z teatrem osób niepełnosprawnych z zaklętego kręgu i wejść w normalny obieg teatralny? To tylko kilka z pytań, które zrodziły się pod wpływem wymiany doświadczeń. Krótka refleksja Justyny Sobczyk o drodze Teatru 21 od teatru szkolnego do samodzielnej, niezależnej grupy teatralnej zwróciła uwagę na niezaplanowany proces ewolucji jej zespołu, który sygnalizuje potrzebę wychodzenia teatru osób niepełnosprawnych z niszy, prowokuje do odważniejszego myślenia o tym, że można stworzyć ofertę spektaklową dla widzów, choćby dla dzieci, jak w przypadku Ja jestem Ja. Większość uczestników warsztatów zwracała uwagę na to, że istotą uprawianego przez nich teatru jest proces tworzenia oparty na docieraniu do indywidualności, tworzeniu przestrzeni dla emocji. Postać teatralna rodzi się z aktora, jest środkiem do wyrażenia "ja", rola nie zasłania człowieka, ale właśnie go odsłania przed światem. Tu ważna jest funkcja instruktora. On i aktorzy to naczynia połączone. Czasami nie wiadomo, kto komu więcej daje. Justyna Sobczyk przyznała, że jej praca jest ciągłym zmaganiem się z tym, jak przełożyć na praktykę idee, by dawać wolność, tworzyć miejsce na twórczą, nieskrępowaną ekspresję, z której zrodzi się struktura przedstawienia, jego linia dramaturgiczna. Dlatego tak ważne zdaniem wszystkich uczestników jest przekazywanie sobie doświadczeń, mówienie o tym, co nam wychodzi, ale też w czym odnieśliśmy porażki, gdzie coś nowego się otwiera, a gdzie czyhają pułapki.

Ciekawą kwestią było pytanie o miejsce osób niepełnosprawnych w teatrze. Wiele dobrych praktyk w tym zakresie można podglądać w Anglii (np. tłumaczenie oper dla osób niesłyszących). U nas ważnym obszarem odkrywanym przez osoby pracujące z dziećmi niepełnosprawnymi jest teatr dla najnajów, który okazuje się idealną propozycją dla dzieci autystycznych, o czym z powodzeniem przekonali się nauczyciele na toruńskich Przytulakach. Stałym tematem, do którego wracaliśmy było pytanie o to, kto jest widzem teatru osób niepełnosprawnych, które też wprost wiąże się z festiwalowym przeglądem. Bywa bowiem tak, że widownia składa się w głównej mierze z uczestniczących zespołów. Brakuje ot po prostu zwyczajnych widzów. Faktem jest, że nie zawsze łatwe emocjonalnie są przedstawienia z udziałem osób niepełnosprawnych z powodu często głębokiego przeżywania przez nas ograniczeń wynikających z choroby w godny podziwu sposób przekraczanej w ekspresji scenicznej. Ale jest wiele przykładów, które świadczą, jak bardzo taki teatr otwiera widza, uwrażliwia, a niekiedy oswaja z innością drugiego człowieka bez specjalnie wielkiej filozofii, niepostrzeżenie. Jedna z nauczycielek dzieci przedszkolnych, które oglądały przedstawienie Ja jestem Ja podzieliła się z Justyną Sobczyk swoim niepokojem, że spektakl jest dla starszych dzieci, bo jej grupa - i tu warto zacytować - "jest za mała, bo nie zauważyli, że aktorzy są niepełnosprawni". Oby jak najwięcej takich widzów, małych i dużych, zagościło na tegorocznych 1 (X) Spotkaniach z Teatrem Osób Niepełnosprawnych INNYM OKIEM, a prezentowane przedstawienia zainspirowały ich do snucia swoich własnych opowieści.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji