Artykuły

Białoruś. Rozważania o patriotyzmie na mińskiej scenie

Rozważania na temat patriotyzmu są głównym tematem sztuki "Patris", której premiera otworzyła w sobotę w Mińsku III Międzynarodowy Forum Sztuki Teatralnej "Teart". W przygotowaniu spektaklu uczestniczyli polscy artyści.

Sztuka autorstwa trzech młodych białoruskich dramaturgów - Siarhieja Ancialewicza, Dźmitrego Bagasłauskiego i Wiktara Krasouskiego - opowiada o dwojgu młodych ludzi, którzy przeprowadzają sondę uliczną na temat patriotyzmu. Na swoje pytania o to, czym jest patriotyzm i jak się do niego odnoszą Białorusini, uzyskują najróżniejsze odpowiedzi.

- Na Białorusi to bolesny temat, bo ludzie nie chcą o tym mówić - powiedział PAP jeden autorów Wiktar Krasouski. - My występujemy jako lekarze, stwarzamy swoiste laboratorium medyczne. Niech ludzie sami zastanowią się nad tym tematem i wtedy przestanie to być dla nich problemem.

Niektóre postaci odmawiają rozmowy na ten temat, inne odpowiadają, że nie zastanawiały się nad tym. Jedna z kobiet twierdzi, że każdy ma sobie patriotyzm, choć może on być schowany. Ktoś inny twierdzi: "Ojczyzny nie ma". Któraś z postaci mówi, że nie rozumie, czym jest patriotyzm: "Kojarzy mi się z sierpem i młotem, dla mnie to nieprzyjemne słowo. I puste, bo urodziłem się w czasach sowieckich".

W spektaklu podejmowany jest też temat języka. Na Białorusi większość mieszkańców mówi po rosyjsku i tak jest również w tym przedstawieniu, gdzie tylko jedna postać wypowiada się po białorusku. Gdy grający młodego Szwajcara aktor zwraca na to uwagę, słyszy od swojego rozmówcy: "Urodziłem się w ZSRR, mam w środku ZSRR i dokoła mnie też jest ZSRR".

- Staraliśmy się pokazać stanowisko każdego obywatela Białorusi. Nie ma tu polityki, to sztuka o człowieku i sprawach duchowych - podkreśla Krasouski.

Spektakl "Patris" powstał przy wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza, a w jego przygotowaniu uczestniczyły dwie artystki związane z TR Warszawa Jacqueline Sobiszewski (światła) i Ewa Łuczak (wideo) oraz scenograf Anna Tomczyńska.

Organizatorem festiwalu "Teart" jest Centrum Sztuk Wizualnych i Artystycznych w Mińsku. Jego dyrektorka Anżelika Kraszewska podkreśliła w rozmowie z PAP, że współczesny teatr białoruski pozostał w znacznej mierze archaiczny i aby się o tym przekonać, wystarczy przejrzeć repertuar na afiszach. "Nikt się nie zajmuje eksperymentowaniem, nową dramaturgią, nową formą. Ta nisza jest wolna" - mówi.

Paradoksem jest według niej także to, że w białoruskich teatrach nie prezentuje się młodej dramaturgii krajowej. "Dla mnie to paradoksalne, bo wydaje mi się, że teatry powinny polować na dramaturgów i materiały, a nie odwrotnie" - podkreśla Kraszewska.

Właśnie dlatego "Teart" zaczyna się w tym roku od pięciu premier sztuk młodych Białorusinów. "Chciałam zrobić prezentację, uruchomić tę lokomotywę. (...) W tym bloku pokazujemy białoruskich autorów, którymi większość teatrów białoruskich niestety się nie zajmuje i ich nie zna" - opowiada.

Po sobotniej premierze mińscy widzowie będą mogli jeszcze zobaczyć sztuki m.in. znanych w Polsce białoruskich dramaturgów Pawła Prażko - bardzo również cenionego w Rosji - i Wiaczasłaua Inaziemzcaua.

Wśród zagranicznych teatrów zaproszonych na festiwal są też dwa z Polski. Nowy Teatr z Warszawy pokaże "(A)polonię" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, a Teatr Polski z Wrocławia "Utwór o matce i ojczyźnie" w reżyserii Jana Klaty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji