Artykuły

Mijają "radosne" dni

"Radosne dni" mówią o mijaniu czasu i starzeniu się. Ale na przedstawieniu myśli się o tym nie tylko ze względu na treść sztuki. Same losy twórczości Becketta mogą służyć jako wymowny przykład tego mijania czasu i starzenia się. Mamy jeszcze w naszej pamięci szok, oburzenie, protesty, jakie zaledwie osiem lat temu wywołało "Czekając na Godota" u dużej części publiczności nie tylko u nas, gdzie ta awangardowa nowość mogła niepokoić widzów unormowanych krzepkim i gromkim repertuarem w archaicznym kształcie. Także w Paryżu po prapremierze "Godota" w roku 1952 zarzucano autorowi niezrozumialstwo i nonsensowność, na sali rozlegały się gwizdy, kołtuńscy krytycy demonstracyjnie opuszczali teatr w czasie przedstawienia a potem znęcali się nad autorem. Ale czas mija - w naszej epoce szybciej niż kiedykolwiek przedtem. Już po dziesięciu latach dawna awangarda stała się klasyką. Becketta wystawia się dziś w teatrach tradycyjnych i akademickich, a "Godot" wszedł do światowej literatury bezspornie jako jedno z paru największych dzieł dramatycznych całego dwudziestolecia powojennego, i nikt już niczemu się nie dziwi, wszystko jest jasne i zrozumiałe.

Nikogo też nic nie szokuje u nas na przedstawieniu "Radosnych dni". Mimo że na scenie widzimy przez cały czas kobietę zakopaną najpierw do pasa a potem po szyję w ziemi; mimo że kobieta ta znajduje się równocześnie na plaży, w sypialni, łazience, na ulicy; mimo że nie ma tu żadnej akcji a tylko ciąg słów przedstawia "sposób bycia" przeciętnego człowieka, jego stopniowe, coraz głębsze zanurzanie się w życie i tym samym zbliżanie się do śmierci; mimo że alegoryczna i metaforyczna sceneria łączy się dysonansowo z naturalistycznym, obyczajowym obrazem bardzo banalnego małżeństwa.

Być może Beckett pozostanie w historii literatury autorem jednej sztuki. Wszystko, co napisał poza "Godotem", odbiega swymi wartościami artystycznymi od tamtej sztuki. "Radosne dni" odbiegają od niej może bardziej niż inne. A przy tym we wszystkich powtarza się obsesyjnie ten sam temat: beznadziejność życia, jego pustka, samotność człowieka, niemożność wzajemnego porozumienia się, śmierć. Może tak ujęta problematyka wraz z mijaniem czasu zestarzała się - jak wszystko inne - a słowa, że na świecie nic się nie dzieje, nie trafiają do nas w dniu, w którym akurat ludzie zaczęli spacerować po Kosmosie. Może w ogóle problematyka ta znalazła w tym utworze Becketta zbyt ubogi i nieco nużący wyraz artystyczny. Dość, że w "Radosnych dniach" prawdziwie przejmujący jest tylko sam biologiczny proces starzenia się i stopniowe schodzenie w śmierć.

Autor ułatwił sobie zadanie pokazując osobę bardzo przeciętną, "ubogą duchem", nie umiejącą stworzyć żadnych wartości. Tym boleśniejszy wydaje się ten proces. Ale mimo tego - czy też właśnie dlatego - każdy może znaleźć w tych "radośnie" mijających dniach taką czy inną cząstkę swego losu. Sztuka dla młodych jest zapewne dość obojętna, dla starszych - okropnie smutna. Co nie znaczy by nie warta była wystawienia.

Teatr Nowy w Łodzi podjął się tego zadania i dobrze, że przyjechał do Warszawy. Szkoda, że tylko na dwa występy, publiczności starczyłoby na znacznie więcej przedstawień. BOHDANA MAJDA okazała piękny talent i wybitne umiejętności aktorskie odtwarzając ten wielki, dwuaktowy monolog. Ujęła swoją rolę niemal rodzajowo, naturalnie, ale umiała też wyjść z tego w metaforę i uogólnienie. Świetnie wydobywała tony smutnych radości i przejścia do cichych rozpaczy. Miała zadanie niełatwe przez cały czas unieruchomiona na miejscu, a w drugim akcie grająca tylko głową. Ale potrafiła swym dojrzałym aktorstwem przezwyciężyć monotonność tekstu. TADEUSZ MINC, który reżyserował sztukę, grał prawie niemą rolę męża. Bardzo proste dekoracje: niebo i piasek - HENRI POULAINA wraz z kurtynką namalowaną w duchu prymitywu stanowiły doskonałą oprawę przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji