Artykuły

Relacja prawdę ci powie?

Było o tym spektaklu głośno. Odczuwamy dziś chyba wszyscy szczególny niedosyt komentarza, i tu zjawiają się na deskach Małej Sceny Teatru Narodowego RE­LACJE. Możemy oglądać fragmenty autentycznych wydarzeń, których podstawową płaszczyzną odniesienia jest współczes­ność.

Materiał słowny dostarczy­ła znana dziennikarka z "Po­lityki" Hanna Krall. Teatral­ny zapis przygotowali doś­wiadczeni aktorzy: Zofia Ku­cówna, Gustaw Kron, Henryk Machalica. Słowem, już same nazwiska autorów "Relacji" re­komendują poziom przedsta­wienia.

A temat? - I tu chyba pierwsze pytanie. Rzecz tyczy obrazu współczesnej Polski. Obraz ten wyznaczają trzy cezury czasowe: 1956 - 1976 - 1980. Ściślej mówiąc czas historyczny i czas polityczny jest w przedstawieniu czasem trzech biografii. Skrót dzien­nikarski, a jeszcze bardziej skrót teatralny biografie te przybliżył. Niestety, tak rea­lizowana wspólna płaszczyz­na utrwaliła przede wszyst­kim jeden motyw: niedobra władza - dobry człowiek. Już sam mechanizm władzy paraliżuje szlachetność ludz­kich intencji. Niepostrzeżenie "Relacje" nabierają charakteru anegdoty. Prawda, że boles­nej, lecz niestety zbyt jednoznacznej, a przecież tak róż­nymi życiorysami opowiada­nej.

I chyba jest to mój pod­stawowy zarzut pod adresem twórców spektaklu. Najbar­dziej wiarygodni są aktorzy. W kolejnych kwestiach nara­sta stopień napięcia. Oto spra­cowany, powściągliwy w geś­cie Machalica. Słuchamy Goź­dzika - październikowego se­kretarza z FSO, a dokładniej, jego słów nadziei kierowanej pod adresem Lecha Wałęsy (.....ty jesteś tu, gdzie ja skoń­czyłem..."). Muszę powiedzieć, że właśnie ta relacja zdaje się najgłębsza. Niestety, rozpoczę­ta dyskusja przechodzi w ton narastającej histerii. Już głos sekretarza KW (Kron), ucze­stnika zdarzeń 76 roku, gubi argumenty. Chwilami tragicz­ny, może i żałosny budzi sprzeciw, współczucie, ale nie prowokuje sporów.

Wreszcie wypowiedź trze­cia. Już bardzo subiektywna. Zofia Kucówna rysuje sylwet­kę pani Anny Walentynowicz w sposób aktorsko doskonały.

Każdy ruch, zawieszenie gło­su, a nawet ta odświętna to­rebka na kolanach - świad­czą o prawdzie przekazu. Tyl­ko, że trudno prowadzić dia­log. Sama ekstatyczna forma spowiedzi odrzuca polemikę w imię męczeństwa.

1956 - 1976 - 1980. Twór­cy przedstawienia na Scenie Małego mieli szansę pójścia tropem naszej bardzo powi­kłanej historii współczesnej. Trop tym ważniejszy, że czas obecny potęguje perspektywę historii i polityki równocześ­nie. Wszyscy przecież mamy świadomość, że od podjętych teraz kierunków działań, mówiąc wyraźnie zależy nasz byt narodowy. Stąd i potrzeba obejrzenia się wstecz.

JEST to ogromna szansa dla teatru. Mała Scena podjęła taką inicjatywę. Wielka więc szkoda, że "Re­lacje" ograniczyły kąt widze­nia... Zatarto szerszy plan sy­gnalizowanych spraw. Zosta­ła mówiona szczerym i zna­komicie teatralnie opracowa­nym językiem opowieść o straszliwym smoku i naiw­nym pastuszku. Tylko, proszę Państwa, chwila, w jakiej ży­jemy, mało sprzyja słucha­niu opowieści.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji