Artykuły

Miło, lekko i zabawnie

W stołecznym Teatrze Polskim Andrzej Łapicki wystawił trzy jednoaktówki pióra Aleksandra Fredry. W repertuarze znalazły się "Intryga na prędce, czyli nie ma złego bez dobrego", "Pierwsza lepsza, czyli nauka zbawienna" oraz "Nikt mnie nie zna". Połączone w całość, stanowią niezwykle zabawną i lekkostrawną kompozycję.

Rzecz cała rozpoczyna się prologiem, w którym autor dyskutuje ze swym przyjacielem. Następnie na scenie pojawia się "Intryga..." - historyjka o paniczu, którego ojciec - kasztelan pragnie jak najszybciej ożenić. W tym celu musi jednak posłużyć się przebiegłym fortelem. W "Pierwszej lepszej..." niezdecydowany młodzian swój los powierza Opatrzności. Za żonę pojmie tę, która jako pierwsza pojawi się w miejskim ogrodzie. Najbardziej skomplikowaną treścią wyróżnia się ostatnia komedyjka - "Nikt mnie nie zna". Nieufny małżonek wraca w przebraniu do domu, aby sprawdzić poczynania swojej ślubnej. Czeka na niego jednak przykra niespodzianka.

Treść tych trzech historyjek ma wspólny mianownik, którym jest miłość. Działania bohaterów sterowane są zawsze tym właśnie uczuciem. Z pobudek serca w każdej z opowiastek przebierają się, a przy pomocy mimiki i gestów próbują ukryć prawdziwe oblicze. Taka konwencja utworów stanowi źródło sympatycznego humoru, który sprawia, iż widzowie co chwilę wybuchają gromkim śmiechem.

Andrzej Łapicki, biorąc na warsztat "Intrygę..." stworzył aktorom prawdziwe pole do popisu. Kreowane przez nich postacie przechodzą bowiem ciągłe, niezwykle ucieszne metamorfozy. Swoją grą powołują do życia coraz to nowe, charakterystyczne osobowości. Izabella Bukowska jest uosobieniem kobiecej subtelności. Raz wciela się w postać nieśmiałego dziewczęcia, by potem stać się pomocną siostrą, a na końcu sprytną małżonką. Jej grę wyróżnia wdzięk i delikatność. Sprawia to, że jej bohaterki są bardzo ujmujące i wiarygodne. Najciekawszą kreację zaprezentowała jednak Zuzanna Lipiec. W "Pierwszej lepszej" wcieliła się w postać Marty Śmigalskiej ze Żmudzi - szczebiotliwą personę o wyjątkowej charyzmie i niezrównanym temperamencie. Sprytem próbuje zdobyć młodzieńca, który dzielnie broni się przed ożenkiem. Przy tej okazji należy również wspomnieć o panach, których kreacje aktorskie również nie pozostają w tyle. Piotr Bąk dwukrotnie wciela się w postać dystyngowanego amanta, by na końcu stać się podejrzliwym małżonkiem. Godna uwagi jest rola Marcina Jędrzejewskiego, który gra gapowatego i nieco tępego sługę. W rolach epizodycznych wystąpili między innymi Wiesław Gołas - Postylion, pijaczyna oraz Wiesław Michnikowski - głuchy stróż karczemny, a potem Lichwiarz Łapka. Janusz Zakrzeński, który wydaje się być stworzony do roli wojskowych, pojawia się jako dostojny major oraz przebiegły Kasztelan Uczciwski. Jest jeszcze jedno ogniwo łączące te trzy historie - postać samego autora, którego zagrał Dominik Łoś.

Te i inne postacie tworzą barwny i zabawny kalejdoskop, który niewątpliwie stał się przyczyną sukcesu przedstawienia. Oprócz wierszowanej treści, widzowie mogli również usłyszeć krótkie partie śpiewane. Doskonała reżyseria i znakomita gra aktorów nie wymagała żadnych dodatkowych zabiegów. Chociaż muszę przyznać, że niespodziewany strzał z pistoletu o mały włos nie przyprawił mnie o zawał serca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji