Artykuły

Warszawa. Szymon Majewski odpowiada Romanowi Pawłowskiemu

Drogi Romanie Z zaskoczeniem przeczytałem Twój artykuł "Dramatyczny ligę niżej" w Gazecie Wyborczej (5 sierpnia 2013). Z zaskoczeniem, ponieważ dziwi mnie Twoja ocena realizacji programu dyrektora Tadeusza Słobodzianka już po pierwszych sześciu miesiącach funkcjonowania nowego Teatru Dramatycznego. Szymon Majewski Specjalista ds. PR Teatru Dramatycznego odpowiada Romanowi Pawłowskiemu z Gazety Wyborczej.

Zaskoczenie jest tym większe, że stawiasz kilka zarzutów, choć wcześniej nie zadałeś sobie trudu sprawdzenia faktów u źródła. W związku z tym w Twoim artykule jest kilka nieprawdziwych informacji. Pomijam fakt, że wielu przedstawień będących w repertuarze Teatru Dramatycznego nie widziałeś.

Nie wypada mi polemizować z twoimi ocenami spektakli, chciałbym wspomnieć jedynie, że tak mocno krytykowany przez Ciebie "Cudotwórca" w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego został uznany przez niezależnych krytyków z portalu TeatrdlaWas za najlepszy spektakl sezonu, a grający w nim aktorzy - Adam Ferency i Andrzej Blumenfeld - według krytyków wortalu stworzyli role sezonu. Nie bardzo też rozumiem, dlaczego z taką pogardą traktujesz śpiewogrę - silnie zakorzeniony w polskiej tradycji gatunek teatralny, często realizowany np. przez Wojciecha Bogusławskiego, Leona Schillera czy Konrada Swinarskiego. Poza tym, oklaski w trakcie spektaklu i po jego zakończeniu w pewnych kręgach uchodzą wciąż za pozytywne zjawisko.

Odnieśmy się jednak do faktów.

Twierdzisz, że Teatr zwolnił kilkunastu aktorów, a wg faktów za wypowiedzeniem zostanie rozwiązanych 7 umów z aktorami, w tym z 1 osobą Teatr Dramatyczny jest w trakcie podpisywania ugody. Z tego, co wiem, zwolnienia na większą skalę odbyły się w ostatnich latach przy zmianach dyrektorów w innych teatrach.

Twierdzisz, że argument ekonomiczny dotyczące połączenia trzech teatrów jest trudny do obrony, fakty przeczą tej domniemanej trudności:

- dotacja miejska na prowadzenie trzech teatrów (Teatr Dramatyczny, Teatr Na Woli i Laboratorium Dramatu) w 2010 roku, czyli przed włączeniem Laboratorium Dramatu do Teatru Na Woli wyniosła 15,5 mln, a w 2013 już tylko 13,7 mln, więc o ponad 1,8 mln złotych mniej podatnicy dokładają do działalności statutowej tych teatrów.

- dzięki połączeniu Teatru Dramatycznego i Teatru Na Woli zmniejszona została ilość etatów, szczególnie znaczące redukcje były w dyrekcji, z 8 etatów do 3 została zmniejszona ilość etatów kierowników instytucji kultury, drugim działem który znacząco zmniejszył ilość etatów to dział promocji i marketingu. Dzięki takim redukcjom teatr może przeznaczać na działalność statutową więcej środków, z samego ścięcia o 5 etatów dyrektorskie teatr oszczędza aż 500 tys. złotych rocznie.

To pierwsze oszczędności po sześciu miesiącach pracy połączonych teatrów. Na marginesie dodam, że już przed objęciem Teatru Dramatycznego przez Tadeusza Słobodzianka placówka z powodu długów utraciła zdolność funkcjonowania repertuarowego. Poza tym zbudowanie repertuaru na Scenie im. G. Holoubka dla dużej widowni stało się nadrzędnym celem, którego osiągniecie jest bardziej kosztowne niż przygotowanie repertuaru na mniejsze sceny.

Piszesz, że "nowemu dyrektorowi udało się zwiększyć frekwencję poprzez dodanie dwóch scen". To nieprawda, bo frekwencję udało się zwiększyć zwłaszcza na dwóch scenach TD w Pałacu Kultury i Nauki. W zeszłym sezonie (wrzesień 2011 - sierpień 2012), a więc w piątym roku kadencji dyr. Pawła Miśkiewicza Teatr Dramatyczny odwiedziło około 20 tysięcy widzów. Tymczasem mniej więcej taka sama liczba widzów odwiedziła dwie sceny Teatru Dramatycznego w PKiN od stycznia do lipca 2013 zaledwie w siedmiu miesiącach działania nowego dyrektora, kiedy to zmieniony profil teatru dopiero zaczął przyciągać nowych widzów.

Zarzucasz w swoim artykule, że Dramatyczny nie stał się ośrodkiem rozwoju nowej dramaturgii w Polsce. Jako wieloletni współpracownik Laboratorium Dramatu wiesz przecież, że pierwsze miesiące LD nie obfitowały w liczne premiery, ponieważ ten rodzaj pracy polegający na co najmniej wielomiesięcznej pracy nad tekstem i jego scenicznej wersji, łączący poszukiwania warsztatowe i teoretyczne przynosi efekty w dłuższej perspektywie. Wcześniejsze projekty LD znajdowały przecież szanse wystawienia w Teatrze Na Woli i Scenie Przodownik. Dyrektor Słobodzianek nie obiecywał, że już w pierwszych miesiącach pracy zaprezentuje kilka nowych polskich dramatów. Gdybyś zapytał, czy w TD trwają pracę nad nowymi polskimi dramatami i czy biorą w nich udział dramatopisarze współpracujący z Laboratorium Dramatu i byli studenci Szkoły Dramatu, otrzymał byś odpowiedź twierdzącą. Wymienię tylko kilka projektów - Tomasz Man pisze dla TD swoją wersję "Doktora Fausta", Magdalena Fertacz dramat o pierwszych polskich performerach "KwiekKulik", dramat Elżbiety Chowaniec (autorka "Gardenii" i studentka Szkoły Dramatu) "Gry ekstremalne", który rozpoczęła Ewa Gawlikowska-Wolff, zmarła na raka studentka Szkoły Dramatu, właśnie trafił do realizacji i jego premiera odbędzie się w październiku. Nowa sztukę "H8" napisał Michał Kmiecik i jej realizację również planujemy.

Zarzucasz, że Dramatyczny jest miejscem promocji głównie dramatów Tadeusza Słobodzianka i wymieniasz trzy sztuki, z czego dwie - "Nasza klasa" i "Prorok Ilja" zostały zrealizowane w Teatrze Na Woli. Dlaczego nie zauważasz zatem innych sztuk współczesnych dramatopisarzy, które są obecne w repertuarze Teatru Dramatycznego i również zostały zrealizowane w Teatrze Na Woli czy na Scenie Przodownik? Na przykład sztuki Michała Walczaka (też trzy dramaty!), Elżbiety Chowaniec, Maliny Prześlugi, Szymona Bogacza, Tomasza Mana i Piotra Rowickiego. Który teatr w Polsce wystawia współczesnych dramatopisarzy tak chętnie?

Przypominam, że program Tadeusza Słobodzianka dla Teatru Dramatycznego obejmował nie tylko współczesny polski dramat, ale również adaptacje literatury, klasykę dramatu i realizacje współczesnych sztuk zagranicznych. I wszystkie te obietnice są realizowane. W tym sezonie zostały wystawione dramaty Fausto Paravidino, Briana Friela i Terry'ego Johnsona (współczesny światowy dramat), "Kamasutra" (adaptacja literatury), "Operetka" (klasyka dramatu), "Młody Stalin" i "Exterminator" (współczesne polskie dramaty). Twojej tezie o nierealizowaniu programu przeczą więc fakty.

Pytasz co z nowymi przekładami sztuk. Otóż przekłady dla Teatru Dramatycznego przygotowali już Antoni Libera ("Edyp" i Filoktet"), Jacek Poniedziałek ("Absolwent", premiera w lipca 2013), Piotr Kamiński ("Nosorożec", premiera w listopadzie 2013), Jerzy Radziwiłowicz ("Mizantrop", premiera w lutym 2014). Piotr Kamiński pracuje również nad nowym przekładem "Kupca Weneckiego" (premiera w październiku 2014), trwają też prace nad adaptacjami "Nocy żywych Żydów" Igora Ostachowicza, "Tajnego dziennika" Mirona Białoszewskiego czy "Człowieka o twardym karku" Dariusza Rosiaka.

W przyszłym roku budżetowym w miarę pozyskiwanych środków (w tym roku pieniędzy na to niestety zabrakło) Laboratorium Dramatu wznowi swoją stałą działalność (czytania, wykłady i rezydencje), a Szkoła Dramatu rozpocznie nowy nabór.

Mam nadzieję, że fakty, które Ci przedstawiłem nieco zachwieją Twoimi tezami o "dołującym Teatrze Dramatycznym", zaczniesz go częściej odwiedzać i baczniej przyglądać się pracy Laboratorium Dramatu, które obchodzi w tym roku dziesięciolecie, w czym jest przecież także Twoja ogromna zasługa.

Łączę wyrazy szacunku

Szymon Majewski

Specjalista ds. PR

Teatr Dramatyczny

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji