Artykuły

Czar mitów show-biznesu

"42. ulica" w reż. Marii Sartovej w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Marcin Mońka w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Show-biznes przypomina wizytę w kasynie. W tłumie chętnych do wygranej często pojawia się niezwracająca na siebie uwagi postać. Łut szczęścia, talent do gry i niecodzienne okoliczności sprawiają, że zbiera całą pulę. Przekonuje o tym najnowsze przedstawienie Gliwickiego Teatru Muzycznego.

"42. ulica" jest jednym z największych musicalowych hitów w historii Broadwayu. Gdyby przyjrzeć się amerykańskim statystykom przedstawienia (liczba spektakli, zarobki twórców, nagrody), te mogą przyprawić o zawrót głowy. Sława spektaklu już dawno dotarła do Europy. Kolejnym krajem, który doczekał się swojej "42. ulicy", jest od czwartku Polska. Gliwicka prapremiera dzieła Harry'ego Warrena (muzyka) oraz Michaela Stewarda i Marka Bramble'a (libretto) udowodniła, że jej tematyka nie straciła świeżości, choć akcja toczy się w latach 30. zeszłego stulecia.

Musical jest utworem autotematycznym, bo opowiada o powstawaniu fikcyjnego przedstawienia "Królowa Broadwayu". Na jednej z prób pojawia się nikomu nieznana Peggy Sawyer, początkująca chórzystka. W efekcie wielu zdarzeń na premierowym przedstawieniu przejmuje główną rolę po Dorothy Brock, największej gwieździe "Królowa Broadwayu". Niespodziewanie odnosi wielki sukces i staje się ulubienicą tłumów. To historia, która mogłaby przytrafić się w dowolnym czasie, w dowolnym miejscu. Przydarza się jednak na 42nd Street, słynnej, teatralnej, nowojorskiej ulicy, gdzie gwiazdą można stać się z dnia na dzień. To klucz do spektaklu. W tytułowej piosence pojawiają się słowa "uwierz w mit". Amerykańskich mitów i symboli w przedstawieniu jest wiele: szybka kariera, blichtr nowojorskich lokali, gangsterzy, a nawet koszykówka. W jeden z nich uwierzyła również główna bohaterka, młodziutka Peggy. Jej relacja z uznaną gwiazdą to jeden z najmocniejszych punktów przedstawienia. Świetne i przekonujące kreacje stworzyły Grażyna Brodzińska (Dorothy Brock) i Oksana Pryjmak (Peggy Sawyer). Klasą dla siebie jest także Bernard Krawczyk w roli Juliana Marsha, reżysera "Królowej Broadwayu". Dla Krawczyka, legendy śląskich scen, to zarazem musicalowy debiut.

Sceniczną akcję obserwujemy w prostej, a zarazem wielofunkcyjnej scenografii, której głównym elementem są lustra. Taka niecodzienna zabawa z widzem może się podobać. Za sprawą efektu luster przenikają się dwa światy: akcje obydwu spektakli, które obserwujemy z widowni.

Ponaddwugodzinne przedstawienie jest bardzo dynamiczne. Duża w tym zasługa układów choreograficznych, które w większości oparto na kroku stepowym. Muzycznym przewodnikiem "42. ulicy" są znane przeboje. Mistrzowską ręką orkiestrę GTM poprowadził dyrygent Tomasz Biernacki, który w spektaklu ma również jedną kwestię mówioną. Spójny spektakl wyreżyserowany przez Marię Sartovą (dwa lata temu w Gliwicach wystawiła "Hello, Dolly") ma szansę na długo zagościć na deskach tej sceny. Pod warunkiem, że razem z twórcami poddamy się czarowi mitów show-biznesu.

"42. ulica" Harry'ego Warrena. Gliwicki Teatr Muzyczny. Reżyseria: Maria Sartova, scenografia: Jerzy Boduch, kostiumy: Jerzy Rudzki, choreografia: Jacek Bandurek. Występują: Grażyna Brodzińska, Oksana Pryjmak, Bernard Krawczyk, Jolanta Kremer, Marek Kaliszuk i in. Polska prapremiera: 29 września 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji