Artykuły

Adam Sroka: W obronie zwalnianych aktorów

To, w jaki sposób Jan Klata rozprawił się publicznie ze swoimi aktorami, naigrywając się z nich (Jan Klata "Dożywocie artysty z czasów młodości" TP nr 27 z dnia 8.07.2013r.), jest po prostu złośliwe, pozbawione klasy, etyki dyrektorskiej - pisze do e-teatru reżyser Adam Sroka.

To zły czas dla sceny narodowej, gdy upadek obyczajów teatralnych rozpoczyna się od góry, od zagubionego dyrektora, zachłyśniętego nadmiarem władzy. Pracodawca, który zwalnia pracowników i leci z tym do prasy wychwalać swoje wyczyny, nie powinien nigdy zajmować się zarządzaniem instytucją i zasługuje zapewne na mocniejsze epitety. W swoim felietonie zresztą rości sobie prawo do sądzenia wszystkich i wszystkiego. Bez fałszywej skromności.

Nie zgadzam się z tym. Występuję w obronie zwalnianych aktorów. Zahukanych, przytłumionych. Występuję przeciwko pozbawianiu ich publicznej godności i odbieraniu im szacunku należnego artystom. Nie wyśmiewałbym się z ich gotowości do wyzwań. Z ich czekania na cud. Z ich przeżywania rozczarowań. Do teatru, do kolejnych, chybionych projektów.

Na miejscu prowadzącego Stary Teatr skupiłbym się na budowaniu prawdziwej strategii twórczej, a nie na dręczeniu aktorów hucznymi zwolnieniami. Może zamiast nich warto byłoby porwać aktorów do czynów prawdziwie artystycznych. Obudzić w nich nadzieję, zainspirować do czegoś. A nie wyszydzać ich, na "felietonowym" rauszu.

Adam Sroka

reżyser, dramaturg, teatrolog.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji