Artykuły

Kino na scenie

"Absolwent" to kolejny przebój filmowy przeniesiony do teatru. Ostatnio powstało wiele spektakli inspirowanych hitami z dużego ekranu. Historię znaną m.in. dzięki kreacji Dustina Hoffmana zobaczymy w sobotę w Teatrze Dramatycznym w przekładzie Jacka Poniedziałka - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

- Jesteśmy coraz bardziej znużeni konwencją skostniałego teatru - tłumaczy Jacek Poniedziałek [na zdjęciu]. - Dziś kino i w ogóle obraz zajmują najważniejsze miejsce w piramidzie zainteresowań i pasji odbiorców szeroko pojętej kultury masowej. Można się na to zżymać i marudzić, ale nic na to nie poradzimy!

Najpierw była książka Charlesa Webba. Prawa do jej sfilmowania kupiono za tysiąc dolarów. Gdy powstał kinowy hit w reżyserii Mike'a Nicholsa, historia chłopaka, który najpierw romansuje z przyjaciółką rodziców, a potem buntuje się przeciwko hipokryzji klasy średniej - powróciła w sztuce napisanej przez Terry'ego Johnsona. Odniosła sukces na Broadwayu i West Endzie. Dramatyczny zwrócił się z prośbą o przekład do Jacka Poniedziałka, bo zbiera świetne recenzje po wydaniu antologii Tennessee Williamsa.

- Bardzo mnie ta propozycja zaskoczyła, bo jak wiadomo, krytykowałem władze Warszawy za sposób przejęcia Teatru Dramatycznego przez Tadeusza Słobodzianka - mówi Poniedziałek. - Spotkało mnie za to wiele nieprzyjemności, również ze strony samego dyrektora. Jednak tłumaczenie sztuk jest moją wielką pasją, wręcz namiętnością, i po kilku dniach namysłu zgodziłem się zrobić coś konstruktywnego, zamiast narzekać.

Tłumacz zaznacza, że sztuka jest nieco odrębnym bytem, ponieważ są w niej sceny, których nie było ani w powieści, ani w filmie. I dodaje:

- Moja sytuacja była szczególna, ponieważ w przeciwieństwie do niemal wszystkich znanych mi osób zobaczyłem "Absolwenta" dopiero teraz, gdy zacząłem pracować nad tłumaczeniem. Główny temat jest stary jak świat: to konflikt pokoleń.

- Mocny jest też motyw różnicy wieku między kochankami, jakimi stają się Mrs. Robinson i Ben - opowiada Poniedziałek. - Ta kwestia budzi dziś wiele niezdrowego zainteresowania i ma często posmak towarzyskiego skandalu.

W sztuce wikła młodego człowieka w świat interesownego, skretyniałego i zakłamanego establishmentu.

Sympatia autora jest zdecydowanie po stronie Bena.

- Jest po studiach, wraca do domu. Nie potrafi się odnaleźć - mówi Poniedziałek. - Chce pracować z prostymi ludźmi, być wolnym ptakiem, jak przystało na bohatera czasów rewolucji dzieci kwiatów. Pani Robinson jest absolutnie pusta. Nie ma żadnych ambicji, zainteresowań. Budzi się, je śniadanie, pije kawę, czyta kawałek powieści, ale nie pamięta nawet jej tytułu. Reprezentuje stetryczałe, znudzone życiem pokolenie, myślące tylko o kasie i przyjemnościach.

W romansie Bena z Mrs. Robinson przeszkadza miłość młodego chłopaka do jej córki.

- W sztuce to uczucie jest krystalicznie czyste, może nieco naiwne i bajkowe, ale czujemy, że może uratować świat przed katastrofą - mówi Jacek Poniedziałek. - To miłość bezinteresowna, łamiąca wszystkie umowy i układy społeczne, desperacka.

Temat walki o świeżość, młodzieńczość jest bliski również aktorowi.

- Dla dojrzałego człowieka kontakt z młodymi ludźmi zawsze stanowi wyzwanie. Młodzi nie pozwalają skostnieć, spocząć na laurach, są złośliwi, ironiczni. To wytrąca z poczucia komfortu bycia szychą. Mobilizuje do myślenia i aktywności.

Podobną rolę pełni również publiczność na Open'erze, gdzie Jacek Poniedziałek występuje wraz z Nowym Teatrem już po raz drugi.

- Intensywnym odbiorem ładujemy sobie akumulatory na cały rok - mówi aktor. Nowy pokazuje "Kabaret warszawski". To kolejna ważna premiera w ostatnim czasie nawiązująca do słynnych filmów: "Kabaretu" i "Shortbus".

Tymczasem od roku sceniczną karierę robią inne tłumaczenia Jacka Poniedziałka - sztuk Tennessee Williamsa, które w najszerszym odbiorze, podobnie jak "Absolwent", zaistniały dzięki słynnym ekranizacjom.

"Kotka na gorącym rozgrzanym dachu" miała premierę w Kielcach, zaś w nowym sezonie pokaże ją Teatr Narodowy z udziałem Ewy Wiśniewskiej, Małgorzaty Kożuchowskiej, Janusza Gajosa i Grzegorza Małeckiego. Bogusław Linda zaczął reżyserować w Ateneum "Tramwaj zwany pożądaniem". W planach jest "Szklana menażeria" - w Warszawie i w Krakowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji