Artykuły

Polityka i racjonalne wydatki

Załóżmy, że referendum zostanie ogłoszone. Załóżmy, że pani prezydent zostanie odwołana. Potem wybierzemy nowego prezydenta miasta na zaledwie kilka miesięcy. I jaki jest sens wydawania kilku milionów złotych (na referendum i nowe wybory)? Można by je dać Grzegorzowi Jarzynie na jego teatr, co bardziej niż ta polityczna hucpa przysłużyłoby się miastu i Polsce - pisze Katarzyna Kolenda-Zaleska w Gazecie Wyborczej

W Warszawie kiepsko się jeździ przez rozkopane ulice, budowę metra, problemy z tunelem. Codziennie rano i wieczorem szlag człowieka trafia. Wściekłość trzeba na kimś wyładować. Na kim? Oczywiście na prezydencie miasta. Ale czy to trochę nie absurdalne, że krytykujemy władze za to, że coś robią. Można sobie wyobrazić, jak by wyglądało miasto, gdyby nie remonty i nowe ulice, objazdy, estakady. Dla uczciwości trzeba przyznać, że są. Dojazd na lotnisko przestał być koszmarem. Doceniam też poziom nowych inwestycji, rozrastające się miasteczka biznesowe powstałe za unijne dotacje. Miasto rozwija się fantastycznie. Ale brakuje w nim ducha.

Do prezydent miasta nie mam pretensji za te rozkopane ulice. Mam za brak wizji tego, czym to miasto ma być. Mam za brak pomnika Lecha Kaczyńskiego i małostkowe spory o to, gdzie mógłby stanąć. Mam za lekceważenie i niedocenianie kultury, za nieumiejętność rozmowy z mieszkańcami.

Plac Defilad straszy, a miał być wizytówką miasta. Dziwi brak determinacji we wspieraniu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Takie muzeum ma każda duża stolica europejska, a ja mam wrażenie, że dla gospodarzy miasta to muzeum to tylko kłopot. Pani prezydent sprawia wrażenie, jakby ona i jej urzędnicy mieli monopol na rację i każda próba dyskusji o ich planach to zamach na ich mądrość. A rządzenie lokalną społecznością powinno się odbywać w dialogu. Od kiedy wybieramy prezydenta w wyborach bezpośrednich, jest to już inny rodzaj relacji. Głosujemy na osobę, nie na partię, choć oczywiście w pewnym sensie jest to też plebiscyt partyjnego poparcia. Ale wystarczy popatrzeć na Gdynię czy Wrocław, żeby wiedzieć, jak bardzo mieszkańcy doceniają apolityczność swojego gospodarza, jak bardzo cenią go za to, co robi dla miasta, niezależnie od poglądów politycznych. Władza, zwłaszcza władza lokalna, musi być blisko ludzi. W Warszawie nie jest i to jest główny powód kłopotów Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Mimo to organizowanie referendum w sprawie jej odwołania nie ma tak naprawdę nic wspólnego z zarzutami pod jej adresem. To wyłącznie akcja polityczna i byłoby uczciwie, gdyby jej organizatorzy powiedzieli wprost, że właśnie rozpoczęli kampanię wyborczą przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Jaki bowiem ma sens robienie referendum na rok przed wyborami? Byłby sens, gdyby do wyborów zostało co najmniej pół kadencji. A tak? Jeśli to nie jest akcja polityczna, to niech jej inicjator publicznie oświadczy, że nie zamierza kandydować na prezydenta Warszawy.

Załóżmy, że referendum zostanie ogłoszone. Odbędzie się najwcześniej jesienią. Załóżmy, że pani prezydent zostanie odwołana. Trzeba nowych wyborów. To wszystko trwa, a miastem będzie rządził komisarz, którego powołuje premier. Potem wybierzemy nowego prezydenta miasta na zaledwie kilka miesięcy, bo jego kadencja zakończy się w tym samym czasie co wszystkich gospodarzy miast. Zacznie się uczyć i już będzie musiał odejść. I jaki jest sens wydawania kilku milionów złotych (na referendum i nowe wybory)? Można by je dać Grzegorzowi Jarzynie na jego teatr, co bardziej niż ta polityczna hucpa przysłużyłoby się miastu i Polsce.

Mieszkańcy powinni wiedzieć, ile to wydarzenie kosztuje i co na tym mogą zyskać lub stracić. Muszą mieć świadomość, że podpisując wniosek o referendum, wpisują się w polityczną akcję opozycji, która ma na celu pogrążenie coraz bardziej słabnącej Platformy. Odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz to będzie cios dla PO, po którym może się już nie podnieść. Opozycja ma pełne prawo do takiej akcji, ale mieszkańcy muszą wiedzieć, o co chodzi - że nie chodzi tylko o korki, śmieci i wyższe ceny biletów komunikacji miejskiej, ale chodzi także - a może przede wszystkim - o Donalda Tuska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji