Artykuły

Danuta Szaflarska - aktorka totalna. Będzie w Gazeta Cafe

- Od 2010 r. Danuta Szaflarska jest aktorką TR Warszawa. Swój etat traktuje bardzo poważnie. Jest na wszystkich zebraniach, ma taką solidność przedwojenną - mówi Grzegorz Jarzyna. - Lubi celebrować życie. Po premierach, pokazach spektakli na festiwalach zawsze zostaje, żeby wypić lampkę wina. Mówi, że trzeba uczcić te momenty szczęścia po dobrze wykonanej robocie. Danusia jest młoda mentalnie, więc jej aktorstwo jest nowoczesne - dodają aktorzy TR-u.

Danuta Szaflarska we wtorek spotka się z widzami w Gazeta Cafe na kolejnym z cyklu spotkań kulturalnych "Gazety". Tuż przed spektaklem "Między nami dobrze jest", w którym gra Babcię, opowiadają nam o niej jej koledzy z zespołu TR Warszawa.

Grzegorz Jarzyna, reżyser: Od pierwszej lektury tekstu "Między nami dobrze jest" nie miałem wątpliwości, kto powinien zagrać Babcię. Sztuka Doroty Masłowskiej to specyficzny materiał, nie chodzi tylko o to, aby aktorka była w odpowiednim wieku. Potrzebne jest poczucie humoru.

Na próbach opowiadała o różnych zdarzeniach z czasów wojny, np. o płonącej kamienicy, dzięki której się ogrzewali, kryjąc się w piwnicy naprzeciwko. I o płonącym rowerze, który sam jechał. Mówiła, że nasze wyobrażenia o tym, jak brzmi huk bomb, są błędne, bo na archiwalnych nagraniach dźwięk jest zniekształcony.

Pierwszy raz spotkaliśmy się przy "Uroczystości". Wymyśliłem sobie idealną parę: Danusia Szaflarska i Bronisław Pawlik. Że podczas uroczystości zasiądą do stołu jako pokolenie pradziadków. Udało się ich namówić. To był dla mnie wielki zaszczyt.

Od 2010 r. Danuta Szaflarska jest aktorką TR Warszawa. To zespół złożony z różnych, bardzo specyficznych osobowości. A ona idealnie się w niego wpasowała. Ma z nas wszystkich najwięcej optymizmu. Potrafi przedstawiać zdarzenia w taki sposób, że nagle widzimy je w pozytywnym świetle. Przy niej uświadamiam sobie, jakie te nasze - wydawałoby się - wielkie problemy są w istocie błahe.

Swój etat traktuje bardzo poważnie. Jest na wszystkich zebraniach, ma taką solidność przedwojenną. Pamiętam pierwsze próby "Między nami dobrze jest". Poprosiłem aktorów, aby w miarę szybko opanowali tekst na pamięć. Była jedyną osobą, która się rzeczywiście nauczyła i już na drugiej próbie mówiła bez kartki. Nie muszę mówić, jak podziałało to na zespół. Na scenie nigdy nie zapomina tekstu, nie przejęzycza się, trzyma melodię, emocje.

Natomiast mieliśmy inny problem. Babcia w sztuce Doroty Masłowskiej siedzi na wózku inwalidzkim. Danusia powiedziała, że absolutnie na żaden wózek nie wsiądzie. Broniła się bardzo. W końcu udało się ją namówić na wózek, ale specjalny, z joystickiem. Najpierw sami na nim jeździliśmy, wygłupialiśmy się. Danusia spoglądała nieufnie. Ale w końcu skusiła się, bo bardzo chciała zobaczyć, jak działa ten joystick. Wsiadła i kazała natychmiast zmienić prędkość, że na takich wolnych obrotach to nie będzie jeździć. No więc śmiga po scenie.

Lubi celebrować życie. Po premierach, pokazach spektakli na festiwalach zawsze zostaje, żeby wypić lampkę wina. Mówi, że trzeba uczcić te momenty szczęścia po dobrze wykonanej robocie. Kiedyś na festiwalu, chyba w Bydgoszczy, nie było bankietu i zarządziła, że idziemy wszyscy do restauracji. Zamówiła jedną wódeczkę, później drugą. My: "Danusiu, może już wystarczy!", a ona patrzy na nas zdziwiona. O co nam chodzi?

Dwa miesiące temu nie mogła zagrać w "Uroczystości", była po operacji. Zostawiliśmy przy stole puste krzesło, jej kwestie podzieliliśmy pomiędzy innych aktorów. Trudno było wyobrazić sobie, że robimy zastępstwo. Myślę, że to dla niej bardzo istotne, że nie ma dublera, że musi stawić się na każde przedstawienie. Jeśli nie jest akurat na stole operacyjnym.

Adam Woronowicz: "Polsko, pamiętam, jak umierało twe piękno" - te słowa wypowiadane przez Babcię w przedstawieniu "Między nami dobrze jest" całkowicie mnie rozwalają. Ciarki mi przechodzą po plecach. W jej ustach brzmią tak prawdziwie. I od razu widzę Danutę Szaflarską, która w sierpniu 1939 r. jedzie z walizeczką do Wilna. Ma tam dostać angaż w swoim pierwszym teatrze. Ale ten sezon nie będzie piękny. Wybucha wojna.

Gramy w TR Warszawa z legendą kina, legendą teatru. "Zakazane piosenki" i "Skarb" oglądałem jako dziecko po kilka razy. Jest naszym brylancikiem, naszą Danuśką. Nikt do niej nie mówi "pani Danuto". A ona nigdy nikogo nie poucza, nie mówi "a za moich czasów". Czasami zdarza się u starszych aktorów, że choćby nie wiem jak się starali, ich kreacja sceniczna trąci mychą. A ona wręcz przeciwnie: totalna dziewczyna, piękna na scenie. Wielokrotnie chwaliłem się znajomym, że moją koleżanką jest Danusia Szaflarska. Myślę też, że i ona lubi się z nami spotykać, co jakiś czas zaprasza nas po spektaklu na imprezę, siedzimy w knajpce przy teatrze, pijemy wino.

Kiedy pojawiła się wiadomość, że TR Warszawa przeniesie się do nowej siedziby w Muzeum Sztuki Nowoczesnej na placu Defilad, oznajmiła, że na pewno dożyje tego momentu. My się zastanawiamy, czy dotrwamy do tego czasu, a ona jedna nie ma wątpliwości.

Maria Maj: Danusia jest młoda mentalnie, więc jej aktorstwo jest nowoczesne. Nie chce, żeby traktować ją w sposób szczególny. Na teatralnych wyjazdach ma swoją opiekunkę, ale uwielbia być razem z nami. Ostatnio w Petersburgu dostała pokój w innym hotelu i była zrozpaczona. Chce z nami zwiedzać, z nami chodzić do restauracji. Chce tak jak my. Pyta: "A co ty jesz, to ja też to wezmę".

Kiedy ją coś boli, nie demonstruje tego. Ostatnio miała problem ze stopą. Prosiliśmy, żeby zdjęła buty, zagrała w skarpetkach. Wykluczone - uznała. W garderobie opowiada anegdoty. A kiedy sprawdza sobie mikroport, mówi zawsze jakiś śmieszny wierszyk. Zapisuję je sobie. Mój ulubiony, który Danusia usłyszała ponoć od Hanki Bielickiej: "Patrzę, patrzę, niby buzia, szukam, szukam, noska ni ma, mama lampę zapaliła, a to mamy pupa była".

Magdalena Kuta: Jest w nas troska o nią, bo to osóbka kruchutka, malutka. Ale w tym malutkim człowieczku jest ogromna siła charakteru. Jest żywotność nieprawdopodobna, taka góralskość w niej drzemie.

Bardzo lubi opowiadać i robi to genialnie, ma nieprawdopodobną pamięć. To nie jest typ osoby, która pamięta tylko to, co było dawniej. Słabo widzi, słabo słyszy, ale wszystko zauważa, np. zmianę koloru włosów. My, w ciągłym pośpiechu, nie zauważamy tego.

Martwi się, że kiedyś będzie musiała zrezygnować z teatru. "Bo kto będzie chciał patrzeć na taką skrzywioną, spuchniętą nogę" - mówi. Ale przecież nikt nie patrzy na jej nogę, kiedy wchodzi na scenę z tym swoim światłem.

Aleksandra Popławska: Nie przypuszczałam, że aktor po 90. roku życia może być w takiej doskonałej formie. Ma rewelacyjną pamięć do szczegółów, do nazwisk. Jej opowiadania o wojnie były fantastyczne. Nawet o najstraszniejszych rzeczach potrafi mówić lekko, z poczuciem humoru. Ból, strach kryją się gdzieś pod tym. Opowiada w sposób bardzo współczesny, to jak komiks, historia w obrazkach. Wiele z tych opowieści zostało mi w pamięci, np. jak z malutką córką wychodziła z piwnicy pooddychać, ale dokładnie co siedem minut, bo co siedem minut był nalot.

Jako koleżanka z garderoby jest fantastyczna. Martwimy się czasem o nią. Kiedyś w Zaduszki, wszyscy przeziębieni, kichają, kaszlą, pogoda okropna, martwimy się, czy się nie rozchorowała, a ona wchodzi uśmiechnięta i opowiada, że właśnie cztery godziny kwestowała na Powązkach. Niedawno miała operację, bardzo trudną, martwiliśmy się, jak będzie chodziła, a ona śmiga.

Zawsze dużo od siebie wymaga. Z przedstawieniami "Między nami dobrze jest" i "Uroczystość" często podróżujemy. Pamiętam, jak mieliśmy w Nowym Jorku serię dziesięciu przedstawień. I znowu troska o Danusię, czy to nie jest dla niej zbyt forsowne. Każdy taki spektakl to wysiłek, a wcześniej męcząca podróż. Tymczasem ona oświadcza, że po tych dziesięciu przedstawieniach pojedzie sobie jeszcze na Florydę do córki swojej przyjaciółki. W Nowym Jorku w metrze miała też miejsce wyjątkowa sytuacja. Mężczyzna około siedemdziesiątki, przystojny, wysoki, siedział wpatrzony w Danusię i oczu oderwać od niej nie mógł. W końcu wstał i się oświadczył, mówiąc, że w całym Nowym Jorku nie ma drugiej tak pięknej kobiety. Danusia odpowiedziała z właściwym sobie poczuciem humoru, że jest za młoda, żeby przyjąć oświadczyny, jak skończy sto lat, to się zastanowi.

Nie daje sobie taryfy ulgowej, ten zawód jest jej pasją, dla teatru zrobi wszystko. Uwielbiam ją.

Danuta Szaflarska

Urodzona w 1915 r. w Kosarzyskach, powiat Nowy Sącz. Absolwentka Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie. Debiutowała w 1939 r. w Teatrze na Pohulance w Wilnie. W latach wojennych występowała w teatrze podziemnym i teatrze frontowym AK. Po wojnie grała m.in. w Starym Teatrze w Krakowie, w Kameralnym w Łodzi oraz Współczesnym, Narodowym i Dramatycznym w Warszawie. Od 2010 r jest w zespole TR Warszawa, gdzie występuje w dwóch spektaklach: "Uroczystość" i "Między nami dobrze jest".

Legenda polskiego kina. Zagrała w pierwszych powojennych filmach Leonarda Buczkowskiego: "Zakazanych piosenkach" (1946) i "Skarbie" (1948). Jej ostatnie ważne filmy to m.in. "Pora umierać" Doroty Kędzierzawskiej, " Jeszcze nie wieczór" Jacka Bławuta, " Ile waży koń trojański" Juliusza Machulskiego, "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego, wreszcie "Inny świat" Doroty Kędzierzawskiej i Arthura Reinharta. Wielokrotnie nagradzana za role teatralne i filmowe, w tym roku otrzymała Polską Nagrodę Filmową "Orzeł" za osiągnięcia życia.

Zapraszamy na spotkanie z Danutą Szaflarską

W cyklu "Film, muzyka, teatr w Gazeta Cafe" zapraszamy na spotkanie z Danutą Szaflarską i pokaz filmu " Inny świat". Naszymi gośćmi będą również twórcy filmu: Dorota Kędzierzawska i Arthur Reinhart, a także Michał Merczyński, dyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego, który współprodukuje "Inny świat". Rozmowę poprowadzi Remigiusz Grzela. Zapraszamy.

Wtorek 18 czerwca, godz. 19, Gazeta Cafe, ul. Czerska 8/10. Wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji