Artykuły

Eksportowy teatr wciąż bez dyrektora. TR już nie Warszawa?

Jedna z ważniejszych polskich scen - TR Warszawa - od niemal pół roku nie ma dyrektora, a jej los stoi pod znakiem zapytania. Czy impas pomiędzy teatrem a samorządem przełamie minister kultury? - zastanawia się Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

W styczniu Grzegorz Jarzyna, wieloletni dyrektor teatru, nie podpisał kontraktu zaproponowanego mu przez miasto. - Nie jestem tak nieodpowiedzialny, żeby taki dokument podpisać - tłumaczył w wywiadzie dla "Polityki" w marcu. Argumentował, że środki z subwencji nie starczają na pokrycie kosztów stałych, a dalszy los siedziby przy Marszałkowskiej 8 jest niepewny - nie ma więc warunków, by prowadzić działalność artystyczną. TR Warszawa - dawniej Teatr Rozmaitości - to scena legendarna. Od premiery "Bzika tropikalnego" w reż. Jarzyny w 1997 r. liczy się nową epokę w historii polskiego teatru - zainteresowanie problemami społecznymi, zwrot w stronę radykalnego języka, wejście kolejnej generacji reżyserów i dramatopisarzy. Sytuacja, w której miejsce to miałoby zniknąć, jest niewyobrażalna nie tylko dla warszawskiej publiczności.

Szesnaście lat po "Bziku..." TR to uznana w świecie marka i ważny produkt eksportowy - do tego stopnia, że niektóre jego spektakle łatwiej zobaczyć na najważniejszych festiwalach Europy niż w Warszawie. Sama obecność zawierającej nazwę miasta marki "TR Warszawa" w kampanii reklamowej "Miasta snu" Krystiana Lupy przed paryską premierą tej koprodukcji w październiku to dla Warszawy - zdaniem Jarzyny - ekwiwalent reklamy na poziomie kilkuset tysięcy euro. Warszawska premiera spektaklu Lupy odbyła się w listopadzie.

Na początku kwietnia miasto ogłosiło w komunikacie prasowym, że docenia dokonania TR oraz że podejmie starania, by zapewnić środki na działalność oraz tymczasową siedzibę. Jarzyna z kolei ogłosił, że docenia, iż miasto go docenia. Jednak blisko dwa miesiące po komunikatach niewiele się zmieniło. Miasto nie mianuje nowego dyrektora ani nie ogłasza konkursu; Jarzyna nie podpisuje kontraktu.

TR Warszawa przygotował dla miasta analizę kosztów instytucji. Po restrukturyzacji z 77 etatów w roku 2010 dziś zostało 57. Stały zespół aktorski jest niewielki, liczy 13 osób. Około 200 aktorów - jak podaje teatr - grywa gościnnie we wznawianych spektaklach. Ale nawet ograniczając działalność artystyczną, nie powoduje się oszczędności - piszą autorzy analizy. To dlatego, że znaczącą część budżetu pochłaniają koszty stałe. Teatr zwraca uwagę, że dalsze niedoinwestowanie grozi zaprzepaszczeniem dorobku artystycznego. Ludzie teatru od dawna ironizują, że władzom najbardziej opłaca się, gdy scena nie gra - nie generuje wtedy kosztów, a dotacja idzie na koszty stałe. Propozycja TR to przywrócenie teatrowi poziomu finansowania z 2010 r. - 8,8 mln zł rocznie. TR zapewnia, że jest w stanie sam pozyskiwać dalsze środki.

Dotacja TR na rok 2012 wyniosła 7 mln. To ciągle sporo. Np. Teatr Polski w Bydgoszczy, z większym zespołem i liczbą premier, dysponuje dotacją w wysokości ok. 5,4 mln. Jednak sytuacja dawnych Rozmaitości jest specyficzna. Niedoinwestowana infrastruktura sprawia, że sporo urządzeń trzeba wypożyczać - to generuje koszty. A na widowni niewielkiej scenki w podziemiach mieści się maksymalnie 160 widzów. Trudno w tych warunkach uzyskiwać znaczące wpływy z biletów. Część spektakli prezentowana jest w wynajętych większych przestrzeniach - ale to także kosztuje.

Ostatnie dni przyniosły nową możliwość. Minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiedział, że w ostateczności rozważy objęcie teatru stałą opieką. I współfinansowaniem. Do tej pory resort kategorycznie odmawiał rozszerzania listy tzw. współprowadzonych teatrów. Są na niej m.in. Teatr Polski we Wrocławiu i Teatr Wybrzeże w Gdańsku prowadzone przez urzędy marszałkowskie. Do tej pory tylko jedna miejska scena była współprowadzona przez ministerstwo - Teatr Żydowski w Warszawie, ze względu na wyjątkowy charakter miejsca pielęgnującego tradycje kultury jidysz. Czy TR Warszawa, jako instytucja o międzynarodowym znaczeniu, funkcjonująca w systemie zagranicznych koprodukcji oraz wielkich festiwali, również nie mieści się w roli teatru miejskiego?

Nad dalszym losem TR Warszawa wisi jeszcze jedna chmura. O jego obecny lokal przy Marszałkowskiej starają się spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Zwrot to kwestia czasu. Pełnomocnik spadkobierców wykazał wolę zabezpieczenia interesów teatru, a miasto zapewnia, że postara się o tymczasową siedzibę - jednak to na razie tylko deklaracje. TR już od lat oczekuje na nową scenę w siedzibie Muzeum Sztuki Nowoczesnej mającej powstać na placu Defilad.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji