Artykuły

Spektakle godne jubileuszu (fragm.)

Wystawiając w Sali Bogusława X w Zamku Książąt Pomorskich "W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu" Tadeusza Micińskiego Teatr Współczesny pro­wadzony od pięciu lat przez Ka­zimierza Krzanowskiego, nawią­zując do tradycji legendarnych już, odbywających się w natural­nej scenerii takich spektakli, jak: ,.Hamlet" W. Szekspira, "Cyd" P. Corneille oraz "Święta Joanna" G. B. Showa pragnął, oddać hołd, nieżyjącemu już ich reżyserowi Józefowi Grudzie, który zamyślał również inscenizację w tym miej­scu słynnego misterium drama­tycznego autora "Termopili Pol­skich". Teraz odpowiedzialnego zadania, przełożenia na język sceny utworu liczącego ponad 400 stron tekstu, podjął się Ryszard Major. Poczyniwszy niezbędne skróty w materii literackiej w dużej mierze filozoficznego dzieła wprowadził widzów w tajemniczy świat Bizancjum X wieku, w cza­sy panowania cesarzy Romana II, Nikefora Fokasa i Jana Cymischesa.

Postarajmy się najpierw przedsta­wić samą fabułę nieznanego szeroko dramatu, fabułę niejasną, zagmatwa­ną, pełną symboliki, będącą kwinte­sencją młodopolskiego smaku i estetyki tej epoki. Z historii zaczerpnął Miciński konkretne, pojawiające się w utworze postacie i zdarzenia. Sama akcja jest jednak jakby dodatkiem, usuniętym na plan dalszy. Początek stanowi pogrzeb Konstantyna VII Porfirogenety, po śmierci którego wła­dzę obejmuje jego syn Roman II, oże­niony z córką kramarza Anastazją, przyjmującą jako bazylissa imię Teofanu. Piękna i ambitna kobieta pod­porządkowuje sobie męża, a po jego śmierci oddaje rękę Nikeforowi Fekasowi. Wódz ten zajęty walkami na wschodnich granicach nie dostrzega rodzącego się przeciwko niemu spi­sku. Pada jego ofiarą, ginąc z woli Cymischesa - kochanka Teofanu. Ta, zdemaskowana jako inspiratorka za­machu, osadzona zostaje w klaszto­rze.

Tyle powiedzieć można o samej ak­cji, służącej do ukazania obrazów wewnętrznych zmagań bohaterki, której życie i doświadczenia posłu­żyły Tadeuszowi Micińskiemu do za­prezentowania jakże złożonego, zbu­dowanego z wielu pierwiastków, po­cząwszy od idei Chrystusowej a na filozofii Nietzschego skończywszy, eklektycznego światopoglądu.

Złożoność dramatu, jego wielowarstwowość, jego ważność ra­czej poprzez świat przedstawia­nych idei, niźli akcji i zdarzeń bardzo zresztą spiętrzonych, wy­magały ogromnego kunsztu reży­serskiego, perfekcji konstrukcyj­nej i wykonawczej. Czy to się po­wiodło? Tak. Dzięki umiejętnemu wykorzystaniu całej zamkowej sali i sprawności aktorów, wszystkich aktorów, którzy z ogromnym wyczuciem i zrozu­mieniem prezentowali trudną, poetycką prozę, zwracając uwagę tak na jej piękno jak i treści w niej zawarte. Oczywiście spek­takl miał również swe gwiazdy. Tymi byli nade wszystko Barbara Komorowska jako Bazylissa Te­ofanu, znakomicie ukazująca ze­wnętrzne piękno i moralne zło cesarzowej, Michał Lekszycki (Patriarcha) oraz Jacek Polaczek jako Nikefor. Ten jeden z naj­lepszych obecnie szczecińskich aktorów jest również asystentem reżysera spektaklu.

Nastrojowości przedstawieniu dodawała także: nawiązująca do tradycji malarstwa Kościoła wschodniego scenografia Jana Banucha oraz pełna elementów zaczerpniętych z chorałów cer­kiewnych, monumentalna muzyka Henryka Walentynowicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji