Artykuły

Rozterki singielki przed czterdziestką

"Klara" w reż. Aleksandry Popławskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Kama Pawlicka w serwisie Teatr dla Was.

Tytułowa Klara dobiega czterdziestki, ale wciąż nie umie poskładać puzzli swojego życia w jedną całość. Od sześciu lat uwikłana jest w bezsensowny romans z żonatym Aleksem, który co chwilę mami ją obietnicą rozstania się z rodziną. Ona go kocha, on ją okłamuje, ona chciałaby zerwać tę znajomość, on nie daje jej spokoju. Harlequin jak się patrzy. Na dodatek dwoje przyjaciół Klary żyje w podobnej sytuacji zawieszenia między miłostkami większymi lub mniejszymi, czekając na prawdziwą miłość i bliskość.

Rozpaczliwe szukanie partnerów na całe życie jest mottem spektaklu, opartego na popularnej powieści Izy Kuny. Bronka, przyjaciółka Klary, co chwilę spotyka nowego, lepszego kandydata na ojca jej dziecka i męża, a i tak za każdym razem finał jest ten sam - sylwester spędzony z przyjaciółką. Piotr wpadając do Klary na pogawędki za każdym razem przynosi dobra nowinę: jest zakochany z wzajemnością, wybranek jego serca kocha go do szaleństwa, tym razem musi się udać.

I tak jest przez dwie godziny nudnawego przedstawienia, w którym rozterki bohaterów raczej śmieszą, niż wywołują jakiekolwiek emocje. Brak też dramaturgii, akcja się rwie, całość jest przegadana. Ciekawym pomysłem są projekcje video i zdjęcia podwodne, które ubarwiają spektakl.

Jedynym atutem są aktorzy, którzy ratują przedstawienie. Przede wszystkim Joanna Żółkowska, klasa sama w sobie, w roli znerwicowanej, toksycznej i wiecznie umierającej matki tytułowej bohaterki. Żółkowska gra na różnych tonach, dzięki czemu postać matki nabiera rumieńców, bawi, czasem wzrusza, daje do myślenia. Marek Kalita jako okłamujący wszystkich wokół siebie Aleks nawet mową ciała pokazuje swoje niezdecydowanie, tendencję do uciekania przed ostatecznym rozwiązaniem trudnych spraw, postawę przejścia przez życie bez zobowiązań.

Aleksandra Bożek świetnie zagrała kompulsywną, obcesową Bronkę, szukającą miłości w ramionach coraz to innych mężczyzn. Ciepła i bezgranicznie samotna wspiera Klarę w jej rozterkach, sama nie umiejąc poradzić sobie ze swoimi demonami.

Edyta Olszówka natomiast, jako Klara, jest zagubioną, łatwowierną kobietą, która zbliżając się do czterdziestki wciąż zachowuje się jak nastolatka. Emocjonalnie rozedrgana, płaczliwa, zażywająca garściami środki uspokajające i nasenne budzi litość i współczucie. Aktorka wykorzystała urodę i wrodzony wdzięk do tego, by swoją rolą uwieść publiczność.

W ostatniej scenie Olszówka przebrana w skafander płetwonurka nurkuje w błękitnych wodnych przestworzach. Jest sama, wreszcie spokojna i szczęśliwa. Więc może jednak happy end?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji