Opera wielce narodowa
O "Karmanioli" Moniuszki w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu głośno w całej Polsce. Maciej Wojtyszko, dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie, zaprosił już młodego reżysera opolskiego spektaklu do powtórzenia go w stolicy w najbliższym sezonie. Rozgłosu przedstawieniu przydały w równym stopniu walory artystyczne, co i koniunktura polityczna. W sytuacji, gdy wiosną przez polskie teatry szła rewolucja wymiatająca dawnych dyrektorów, "Karmaniola" stała się sceniczną i kpiarską trawestacją wydarzeń, jakie miały miejsce również w opolskim teatrze.
Bo choć "Karmaniola" to francuska pieśń rewolucyjna, w tym przypadku jej tytuł, autorka nowego libretta Joanna Kulmowa, wykorzystała dla "operety wielce narodowej" i w dodatku wielce reakcyjnej. Oto rok 1794, Paryż, w którym, jak się okazuje, uczestnikami rewolucji są wyłącznie nasi rodacy. Na podziały polityczne czasów Wielkiego Terroru nakłada się spór bardziej rodzimy: konflikt między stronnikami króla Leszczyńskiego i króla Sasa. Godzi wszystkich dopiero ksiądz Robak, który jako emisariusz Kościuszkowski wzywa do powrotu do kraju, do pomocy insurekcji:
Nasz dom, nasz dom, nasz dom się
wali!
Czy będziem tutaj stali i czekali?
Szydercze pomieszanie historycznych wątków i wartości znajduje swój wyraz również w kształcie scenicznym spektaklu. Marek Sikora stworzył na scenie teatru dramatycznego przedstawienie operetkowe, doceniając w pełni wymagania i walory tego gatunku. Wszystkie pieśni zaaranżowane zostały jako operetkowe arie, duety i recitatiwy. I ta dysproporcja między możliwościami i przyzwyczajeniami teatru dramatycznego a wymaganiami operetki pokazuje ironiczny dystans autorów przedstawienia do "wielce narodowych" postaci i sytuacji.
Spektakl ten przypomina osiemnastowieczne sztychy: podobnie rozjaśniony żółtawym światłem, podobnie prostymi liniami (na scenie są to zwykłe drewniane listwy tworzące konstrukcje dekoracji), określający scenerię wydarzeń i w końcu - zapełniony podobnie wystylizowanymi postaciami. Aktorzy opolskiego teatru, pracując nad bohaterami "Karmanioli", skupili się przede wszystkim na wyrazistym zakomponowaniu całych sylwetek. Powstało w ten sposób wiele interesujących typów: rokokowy, histerycznie rozedrgany książę Puzyna (Maciej Korwin), delikatny, lalkowaty hrabia Pociej (Andrzej Skiba), przepłoszona, zawstydzona swoim dziewczęcym wdziękiem Marynia (Judyta Paradzińska), stateczna, ciepła i liryczna Niania (Zofia Bielewicz) oraz trójka pełnych gburowatego uroku Madejowych synów (Włodzimierz Dyła, Grzegorz Pawlak, Zbigniew Sikora). Jedźcie do Opola, żeby ich zobaczyć. Warto.