Artykuły

Łódź. Teatr Lalki i Aktora Pinokio ma 60 lat

Teatr Lalki i Aktora "Pinokio" obchodzi jubileusz 60-lecia. Rozmowa z dyrektorem teatru Waldemarem Wilhelmem.

Dariusz Pawłowski: Czy bardzo zmieniła się rola takiego teatru, jak Pinokio, po 60 latach istnienia?

Waldemar Wilhelm: - Zdecydowanie. Dlatego, że dziś rywalizujemy z mediami. Jednocześnie zmieniła się percepcja młodego widza - wrażliwość na słowo: dziś jest ono po prostu nudne dla młodego odbiorcy. Nie sposób tego nie uwzględnić w dramaturgii, problematyce i sposobie przekazu. Trudno dziś na przykład znaleźć sztukę trzyaktową w teatrze, a jeszcze 15 lat temu to była prawie norma. Ma się dużo dziać. Przedstawienie musi się składać z minimum 10 obrazów. Niedawno była u nas gościnna impreza i po 5 minutach dziecko krzyknęło "nuda!" Po chwili cała sala krzyczała "nuda". Wstęp był za długi.

Wydaje się jednak, że "Pinokio" pełni w dużej mierze rolę edukacyjną?

- Staram się nie używać tego słowa, by nie odstraszać, ale uważam że to jest misja. Naszym obowiązkiem jest zapoznać młodego widza (i nie znudzić go), z kanonem literatury. I przygotować świadomego odbiorcę sztuki w przyszłości. Staram się to robić, kładąc akcent na słowo. Nie tylko pod względem zawartych w nim myśli, ale też jakości brzmienia. Chcę, by teatr był wzorcem zachowania się, odbierania wspólnie sztuki.

Czasem myślę, że lubię dziś chodzić do teatru, bo prowadzano mnie do niego w szkole podstawowej. I mimo że rzucaliśmy w siebie papierkami, coś zostało zasiane...

- Dziś to się zmieniło, ale takie są czasy. Jakość przestała być wartością - wartością jest cena. Bardzo często słyszę, że spektakl to towar, ale tak być nie powinno. To raczej pewna wartość, którą należy się dzielić. By to zrozumieć, konieczna jest praca od podstaw. W rodzinie, w szkole, ale i teatr nie jest bez winy, bo jeśli idzie na łatwiznę, albo nudzi widza, to on do teatru nie wróci.

Jak w tym wszystkim radzi sobie "Pinokio"?

- Robimy co możemy. Próbujemy znaleźć własną drogę, bo dziś dla dzieci grają nawet teatry dramatyczne. Stawiam na zabawę konwencjami. Dlatego zapraszam różnych reżyserów. Robimy też wiele, by przyciągać widzów do teatru i ich do niego przyzwyczajać. Taką rolę spełnia także chętnie odwiedzana wystawa lalek organizowana co roku w wakacje.

Taka różnorodność to wyzwanie dla aktorów. Pinokio ma niezmienny od lat i silny zespół...

- To prawda, choć nie ukrywam, że przydałaby się świeża krew. Na pewno jest to zespół, który ciężko pracuje. Chcę, by nie grali w złych przedstawieniach, bo piekło polega na tym, że uczestniczy się w przedsięwzięciu, które nie sprawia frajdy.

A co panu osobiście dało dyrektorowanie Pinokiu?

- Nie jestem lalkarzem, więc patrzę na to z trochę innej perspektywy. Myślę, że najważniejsza jest dla mnie gloryfikacja teatru. Poza tym tutaj mam zawsze dwa przedstawienia: na scenie i na widowni. Percepcja i sposób myślenia dziecka są niesamowite. To widz szczery, otwarty, nieobojętny, ale i bezwzględny. Dzięki niemu wykształciła się u mnie ostrość widzenia. Odkrywam też w sobie dzieciaka.

Waldemar Wilhelm jest dyrektorem TLiA Pinokio. W piątek o godz. 18 w teatrze odbędzie się Wieczór Jubileuszowy, na który złożą się m.in. pokaz medialny "Pinokio zapisany obrazem" oraz Prezentacje "LX czyli XXL" Stanisława Tyma i Jerzego Derfla.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu "Jaś i Małgosia".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji