Artykuły

Czy Wielebni przebiją Tango

- Powstała przypadkiem, jak inne moje sztuki. Zawsze wszystko zaczyna się od krze­sła, na którym się siedzi. A sie­dzi się tak długo, aż się wysie­dzi... kilka wizji, które nadają się do obróbki dramatycznej. Potem jest kłopotliwa sprawa wyboru jednej z nich. I tak przez przypadek którąś wybie­ram - tłumaczył Sławomir Mrożek.

"Wielebnych" dramaturg "wysiedział" w Meksyku, pisząc ich po angielsku, by tekst mógł wziąć udział w konkursie na dramat współczesny. Dopiero później przetłumaczył go na ję­zyk polski. Jest to historia dwoj­ga ludzi, którzy przyjeżdżają do małej miejscowości objąć sta­nowisko proboszcza. Problem w tym, że wielebny Bloom jest Żydem, a wielebna Burton ko­bietą. I właśnie to sprawia, że twórcy spektaklu mają obawy, czy nie wywoła on niezdrowych reakcji.

- Nie zrobiłem na pewno nic, by je podsycać. Trochę mnie jednak niepokoi wzmo­żona w ostatnich czasach w na­szym kraju dyskusja na tema­ty żydowskie. Mam obawy, czy sztuka Sławka nie zostanie w niej wykorzystana - zasta­nawiał się reżyser.

- Wolność słowa jest jed­nym z powodów, które sprawi­ły, iż wróciłem do Polski. Jed­nak oznacza także, iż mogą się ujawnić opinie głupie, niespra­wiedliwe i bezpodstawne - stwierdził Sławomir Mrożek.

Obydwaj artyści podkreślali fakt, że "Wielebni" są przede wszystkim komedią, która po­winna rozbawić widzów.

- Mam poczucie, że sztuka ta uwalnia mnie od komplek­su, iż żyję w kraju, w którym nie można się z pewnych rze­czy śmiać. Ale, oczywiście, nie należy mylić oczyszczającego śmiechu z kpiną - oświadczył Jerzy Stuhr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji