Artykuły

Jelinek i gwałt w piwnicy Fritzla

"Podróż zimowa" w reż. Mai Kleczewskiej Teatru Polskiego w Bydgoszczy i Teatru Powszechnego w Łodzi. Pisze Joanna Lach w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Za nami bydgoska premiera "Podróży zimowej". Spektakl Kleczewskiej to propozycja zdecydowanie dla widzów dorosłych i lubiących mocny teatr.

Pornograficzna stylistyka, w której utrzymany jest spektakl to coś, czego można było się spodziewać. Brutalna, czasami nawet odrażająca seksualność to częsty element twórczości Elfriede Jelinek, na której oparta była sztuka. Maja Kleczewska wcześniej już miała z nią do czynienia, reżyserując "Babel" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Tym razem wzięła się za tekst noblistki inspirowany cyklem pieśni Schuberta "Podróże zimowe", ale nie tylko. Także sprawą Josefa Fritzla i jego córki zmuszanej do rodzenia ojcu kolejnych dzieci czy Nataschy Kampusch więzionej przez osiem lat przez gwałciciela. Dołącza do tego autobiograficzny wątek o swoim ojcu, który stał się ofiarą szpitala psychiatrycznego.

Dostajemy spektakl zaskakująco spójny, dynamiczny (tempo kuleje tylko pod sam koniec sztuki) i pełen dosłowności. Jeżeli ojciec przychodzi do więzionej w piwnicy córki spragniony oralnych pieszczot, to ona (Karolina Adamczyk) w dziecięcym stroju sztucznego kucyka klęka przed nim i wkłada sztucznego penisa do ust. Jeżeli w kolejnej scenie kreuje uzależnioną od matczynego "dotyku" córkę, niemal gwałci na oczach widza dmuchaną lalę z sex-shopu. W tle zatrzymany kadr z japońskiej porno kreskówki. Są też sceny symulowanego stosunku, a w finale spektaklu (akcja toczy się już nie w piwnicy gwałciciela, ale w szpitalu psychiatrycznym) aktorzy w szaleńczym tańcu na scenie w maskach i bieliźnie, oblewają się kubłami kolorowej farby i półnago (bądź w zupełnym negliżu) biegają przed widownią.

Kleczewska kazała aktorom szokować, a nawet obrażać widza. A jej kazała to zrobić Jelinek. Postawiła na dosłowne odczytanie tekstu noblistki, wykorzystała teatr do ilustracji tego, co autorka chciała światu powiedzieć. I, o dziwo, ten balansujący na pograniczu pornografii i sztuki spektakl trzyma się kupy. Wulgarne gesty, przekleństwa miotane ze sceny, nagie członki aktorów - wszystko ma uzasadnienie. W końcu jesteśmy w piwnicy Josefa Fritzla, bo to historia ojca gwałciciela zainspirowała Jelinek do stworzenia takiego tekstu. Obok epatujących seksualnością scen, jest też miejsce na emocje. Moment gdy gwałcona przez lata córka w końcu jest wolna i przez łzy, łamiącym się głosem próbuje opowiedzieć, co się działo (w tej roli Julia Wyszyńska) jest bardzo intymny i wzruszający. Widz czuje się poruszony jej dojmującą samotnością. Zwłaszcza, że swoje słowa kieruje do szopa pracza, którego myli z kotem (Michał Czachor). Ten - początku miły i współczujący- stopniowo zmienia front, żeby w końcu wykrzyczeć jej w twarz, że takich historii świat znać nie chce, więc niech najlepiej się zamknie, bo każdy ma swój dramat w życiu.

O ile ta część sztuki jest bardzo spójna, o tyle druga nie trzyma już widza w takim napięciu, a nawet momentami nuży. Akcja przenosi się tam do świata pacjentów szpitala psychiatrycznego, a wieńczy ją dziki taniec nagich aktorów na scenie. Następnie następuje kilkunastominutowy monolog Michała Czachora, wygłoszony szeptem i w bardzo wolnym tempie. Po minucie widz ma ochotę już tylko bić brawo, byle skończył mówić. Tempo i emocje na koniec zupełnie siadają, a spektakl który mógłby spokojnie skończyć się orgią z farbą i puchem, kończy się nudą.

Ale Kleczewska i tak zrobiła kawał dobrej roboty - odważnie postawiła na dosłowność, która jest siłą tego spektaklu. Warto go zobaczyć, zwłaszcza, że przed przerwą to ostatnia okazja. Na spektakle można wybrać się jeszcze w czwartek (25.04) i piątek (26.04) o godz. 19. Wejściówki kosztują 50 i 35 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji