Artykuły

Kraków. Ósmy "Koncert dla Piotra S."

Po raz ósmy już przyszło artystom Piwnicy pod Baranami dać "Koncert dla Piotra S.", po raz pierwszy jednak na wzgórzu wawelskim.

Jednakże magiczne miejsce, mimo pięknej scenerii, nie przysłużyło się atmosferze wieczoru. I jeszcze zanim nastał późnowieczorny chłód, czuło się brak emocjonalnego kontaktu pomiędzy widownią a występującymi. Cóż, liryczne głównie piosenki wymagają otoczenia bardziej kameralnego, służącego skupieniu, a tego nie gwarantuje koncert plenerowy. Nawet jeśli odbywa się obok katedry wawelskiej...

Nie chcę przez to powiedzieć, że koncert był nieudany, ale że wybrzmiałby o wiele lepiej w pomieszczeniu teatralnym. A i Marek Pacuła pewnie zgrabniej by się tam odnalazł...

Cieszył natomiast fakt, że przybyli niemal wszyscy; nawet po latach wystąpili dwaj Zbigniewowie - Preisner i Raj.

Były wzruszające powroty w przeszłość - jakże zamierzchłą; gdy na estradzie pojawili się Mieczysław Święcicki, Zygmunt Konieczny i Zbigniew Paleta, gdy Tadeusz Kwinta, w formie wybornej, przywołał monolog sprzed 42 lat, gdy Leszek Długosz przypomniał piosenkę sprzed czterech dekad... I nawet wystąpił po 30 latach Zbigniew Wodecki, dodając swój głos do głosu Beaty Rybotyckiej. I wydobyto stare piosenki Krzysztofa Litwina, który jako jedyny posiadacz gitary był pierwszym kompozytorem kabaretu.

Te akcenty wspomnieniowe były tym bardziej nieodzowne, że przecież tym koncertem Piwnica otwierała 50. sezon. I wielki Rok Jubileuszowy.

Po takim wieczorze oczywiście nie mają sensu jakieś cenzurki, niemniej muszę zauważyć kilka nowych, miłych dla ucha piosenek - Tamary Kalinowskiej (autorska), Doroty Ślęzak (z jej muzyką), Ewy Wnukowej (muzyka Andrzeja Zaryckiego), Tadeusza Kwinty (Adrian Konarski).

Podobnie jak muszę z tego owianego nutą melancholii i smuteczku, od czasu do czasu przerywanego żartami Krzysztofa Janickiego (szkoda, że nie wybrał samych najlepszych) 3-godzinnego koncertu wydobyć jeszcze finał - gdy wzruszała nie tylko śpiewem Halina Wyrodek, gdy nastały kolejne piwniczne hymny - "Dezyderata", "Przychodzimy odchodzimy".

Choć sam, opuszczając w nocy wawelskie wzgórze, miałem w myślach słowa, jakie kiedyś dopisał, a wczoraj znów zaśpiewał, Zbigniew Preisner: "Dziś, Piotr, gdy Ciebie nie ma /Pieśń tę wznosimy do nieba /Trwaj tam i czuwaj nad nami /Noc w noc usłaną gwiazdami".Ile takich nocy jeszcze zapewni nam Piwnica? Choć może lepiej nie pod gołym niebem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji