Artykuły

Don Juan Hanuszkiewicza

Z "Don Juanem" Moliera zawsze były kłopoty. Zaraz po francuskiej prapremierze ka­zano go zdjąć z afisza za bluźnierstwa przeciw religii. W trzy wieki później, już za naszej pamięci i w innym kraju zrobiono z nim to samo dla od­miany za... religianctwo. I w jednym i w drugim wypadku poczuli się też obrażeni różnej maści obłudnicy, których Mo­lier atakował.

Teatry miały kłopoty z tą sztuką także z innej strony. Jak ją interpretować? Don Juan jest u Moliera łotrem, zbrodniarzem, potwo­rem moralnym, który budzi wstręt i obrzydzenie, ale równocześnie racjonalistą i intelektualistą, które­mu w niejednym przyznajemy rację. Religianctwo jest tu ośmie­szone w bredniach pobożnego Sganarela i drwinach mądrego Don Juana, ale ostatecznie zwycięża niebo, które wymierza sprawiedliwość. Może Molier dając niesłychanie ostry portret możnego i bezkarnego pana chciał go pokazać w tej grze sprzeczności, cech złych i do­brych, które także na zło się obra­cają. Może - pisząc "Don Juana" w wyjątkowym pośpiechu - nie zdążył tych sprzeczności wygła­dzić. Dość, że w teatrze trzeba je jakoś rozwiązać. I radzono sobie z tym rozmaicie. W Polsce po wojnie Bohdan Korzeniewski dał cztery bardzo interesujące inter­pretacje teatralne "Don Juana" i jedną telewizyjną za każdym ra­zem ujmując inaczej to najgłębsze chyba dzieło Moliera.

Adam Hanuszkiewicz jako re­żyser i odtwórca roli tytułowej w przedstawieniu Teatru Powszechnego ujął postać Don Jua­na współcześnie - nam współcześnie. Myślę, że punktem wyjścia do tej roli stała się dla niego słynna, budząca wątpliwości interpretacyjne - scena z żebrakiem, którą zresztą reżyser uczynił końcową pointą pierwszej części przedstawie­nia. W scenie tej Don Juan droczy się z nędznym żebra­kiem, kpi z jego pobożności, obiecuje mu dukata, jeżeli ów wypowie przekleństwo. Żebrak, choć łakomy na pieniądze, odmawia, nie chce popełnić grzechu. Don Juan mimo tego rzuca mu dukata mówiąc: "Daję ci go przez miłość ludzkości". Hanuszkiewicz poprawia tu tłumacza i Moliera, zwykłe zaklęcie zamienia na "przeklęcie nieba", zaś miłość ludzkości na "miłość do człowieka". Don Juan w tym momencie jakby staje, olśniony, że znalazł człowieka wiernego swym przekonaniom, uczciwego. I potem wielokrotnie Hanuszkiewicz w zamyśleniach, jakie towarzyszą filozofowaniu Don Juana, w goryczy, z jaką ocenia ludzi, daje do zrozumienia, że jego bohater widzi świat wyostrzo­nym wzrokiem intelektualisty jako beznadziejne kłębowisko łajdactwa. I sam dostosowuje się do tego, czyniąc łajdactwa takie same jak inni, tylko bardziej spotęgowane, jeszcze ohydniejsze. Popełnia zbrodnie bezinteresowne, zbrodnie dla zbro­dni, aby wypróbować siebie, sprawdzić wolność swego po­stępowania, chce być wiernym samemu sobie i nie krępować się żadnymi zasadami. Ma w tym coś z bohaterów Gide'a czy i Sartre'a - najmniej z Molie­ra. Hanuszkiewicz przeprowa­dza taką koncepcję konsekwentnie i bardzo sugestywnie, jeżeli idzie o budowę postaci. Znacznie gorzej tłumaczy się ona na tle całej sztuki. Tego rodzaju uwspółcześnienie Mo­lierowskiego "Don Juana" mu­siało dokonać się na siłę.

Współczesny jest też Sganarel. GUSTAW LUDKIEWICZ unikał wszelkiej stylowości i farsowości, był po prostu współczesnym chło­pakiem, który dla interesu spełnia rozkazy swego pana, chuligana-intelektualisty. Widzi jego łotrostwo, ale nie ma ochoty się od niego uwolnić. Dopiero niebo miażdży Don Juana. Bezkarny dotąd zbrodniarz zostaje ukarany, sprawiedliwości staje się zadość.

Reżyser starał się siły nad­przyrodzone sprowadzić do mi­nimum. Przy pierwszym spot­kaniu z posągiem Komandora, posąg ten znajduje się na... wi­downi i widzimy tylko wraże­nie, jakie sprawia jego kiwa­nie głową na Don Juanie i Sganarelu. Ten pomysł doskonale sprawdził się na scenie. Potem widma zostały skreślone, ale posąg musiał się ukazać. Jak przystało na ducha, przemawiał tylko przez megafon. Jego wy­miar sprawiedliwości przypieczętowuje długotrwająca muzy­ka o charakterze triumfalnego hymnu kościelnego. I nie ma w przedstawieniu ironicznego zakończenia Molierowskiego, w którym Sganarel po śmierci Don Juana lamentuje, że nie dostał zapłaty za służbę. Wy­powiada tylko z pełną powagą wyrok na Don Juana, wyrok, który ma zadowolić wszystkich przez niego pokrzywdzonych.

Całość uległa dość wydat­nym skrótom, co nadało sztuce zwartości i wartkości. Gorzej było z beztroskimi zmianami tekstu, które zmierzały nieraz do jego trywializacji (np. w wy­wodach Pietrka o miłości). Nie obeszło się też bez trywialno­ści w niektórych rozwiązaniach scenicznych (np. igraszki miłosne Don Juana). Ale trudno - jak współczesność to współ­czesność! Trafiały się też sceny w fałszywej tonacji jak np. pierwsza wizyta ojca, którego morały - być może nudnawe ale w intencji autora na pewno szlachetne - wypowiadane były na śmiechu publiczności wobec wymyślonego przez re­żysera podstawiania Sganarela w miejsce Don Juana. Poza tym rzecz cała działa się w... teatrze, na deskach, bez dekoracji. Dekoracje Andrzeja Majewskiego przedsta­wiały - jeżeli dobrze je rozu­miem - właśnie widownię tea­tralną, z balkonami, lożami, wi­downię utrzymaną w barwach i tonacjach dość niesamowi­tych. Malarstwo było to nawet interesujące. Ale trudno tu zna­leźć jakąś łączność z "Don Jua­nem" Moliera czy "Don Jua­nem" Hanuszkiewicza.

Wszystkie inne postacie - poza dwiema już wspomnianymi - są w "Don Juanie" drugoplanowe. WIESŁAWA MAZURKIEWICZ potrafiła nadać niewdzięcznej roli porzuconej kochanki Elwiry akcenty szczerego przeżycia i prawdy. CZESŁAW JAROSZYNSKI szlachetnie zagrał Don Karlosa, a ALEKSANDER PIOTROWSKI był wart zapamiętania w maleńkiej roli żebraka. Tercet wiejski tworzyli z powodzeniem: MARIA SEROCZYŃSKA, ALICJA MIGULANKA i EUGENIUSZ ROBACZEWSKI, SEWERYN BUTRYM z godnością piastował rolę ojca. Poza tym wystąpili: Ludwik Michałowski, Tadeusz Czechowski, Mariusz Dmochowski (głos Koman­dora), Bogdan Łysakowski, Janusz Bukowski i Leszek Ostrowski.

Przedstawienie "Don Juana" w Teatrze Powszechnym pobu­dza do dyskusji i to już jest miarą jego wartości. Na pewno jest interesujące, trzyma wi­downię w napięciu. I na pewno będzie miało powodzenie, na co zresztą - mimo wszystkich za­strzeżeń - zasługuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji