Artykuły

Fredro a la marszałek

JOLANTA CIOSEK: Przywykliśmy już do tego, że Pańskie przedstawienia interpretują współczesną polską rzeczywistość. "Damy i huzary" to lekka komedia, bliska farsy. Czyżby Pan uciekał z posterunku?

KAZIMIERZ KUTZ: Widza należy w teatrze bawić, wzruszać i dawać mu powody do refleksji. Mamy już za sobą martyrologiczno-historyczny nurt, a nadeszły czasy, w których cały kontekst "boleści" jest na wyczerpaniu. Szukając "drożdży" do dzisiejszych potrzeb, wybrałem "Damy i huzary", które wbrew pozorom też opowiadają o współczesnym świecie. Parafrazując reklamę "Co Knorr to Knorr" mówię: "Co Fredro to Fredro".

JC: W "Spaghetti i mieczu" ironicznie potraktował Pan polskie kombatanctwo. Czy w "Damach i huzarach" też jest miejsce na ironię i ton prześmiewczy?

KK: W "Damach i huzarach" oprócz śmiechu, mamy także pewną warstwę drastyczności. Żyjemy w czasach kapitalistycznych, w których własność prywatna jest rzeczą świętą. Z grubsza rzecz biorąc, sztuka Fredry opowiada o pewnym starszym panu, który postanowił przekazać majątek na rzecz swego adiutanta. Do tego nie chcą dopuścić jego siostry, które nie mając mężów mają za to poczucie rzeczywistości. Cóż te Fredrowskie, mądre, a zarazem bezwzględne kobiety robią? Ano, wystawiają młode dziewczę, jak na perskim rynku, na sprzedaż temu staruchowi. Dla zachowania majątku. Mają perfidnie obmyślony plan, w którym zakładają, że każdy mężczyzna wcześniej czy później ulegnie sile seksu dziewicy. A ona postanawia realizować podwójny scenariusz: matki, żeby zdobyć majątek, i swój - żeby rozkochać w sobie młodego adiutanta. Ta intryga, zderzająca siłę pieniądza z wątkiem lirycznym, jest dziś bardzo gorącym problemem. Ten stary, obmierzły Fredro bardzo zgryźliwie bawi się tymi kobietami. Mnie, w moim wieku, też to podnieca.

JC: Pan też bywa zgryźliwy wobec kobiet?

KK: Oczywiście i dlatego robię to przedstawienie, żeby się z nich trochę ponabijać. Fredro za tę zgryźliwość dostał od kobiet w dupę, więc musiał się odegrać. Mężczyźni dopiero na stare lata dostrzegają, jak te baby im zalazły za skórę.

JC: Ciekawym miejscem staje się narodowa scena; reżyser z pisarzem spotykają się na niej, by zewrzeć szeregi przeciwko nam, kobietom...

KK: To się bierze z miłości do was. Podobnie jak u Fredry, współczesne kobiety mają w sobie nieprawdopodobną energię. Przejęły dziedziny biznesu, zarządzania, zagwarantowane, wydawać by się mogło, jedynie dla mężczyzn. Ta dynamika kobiet jest imponująca, ale też i gorzko-śmieszna. U Fredry żądne majątku, sprytne i zaradne kobiety pojawiają się jak brygada do specjalnych zadań. To jest bardzo śmieszne, ale i okrutne.

JC: A mężczyźni na ten śmiech nie zasługują?

KK: Oczywiście, że tak. W tym utworze, patrząc z perspektywy kobiet, ich inteligencji, determinacji, przytomności, żeby nie powiedzieć chłodnej kalkulacji, wychodzi na to, że mężczyźni są poczciwymi głupcami. I z tego też się śmiejemy.

JC: Gdzie zatem, obok śmiechu, jest miejsce na gorycz w Pańskich "Damach i huzarach"?

KK: Świat ludzi dojrzałych, starych, samotnych został skonfrontowany z żywiołem młodości, co jest źródłem liryki w tym tekście. Sądzę, że to, co groźne i gorzkie w tej sztuce, będzie nam rezonowało. Oczywiście, ten tekst jest w gruncie rzeczy pochwałą życia i pyszną zabawą.

JC: W Pańskim życiu do sceny teatralnej doszła scena polityczna. Ostatnio, wydaje się, że ta druga bywa śmieszniejsza od pierwszej.

KK: Tyle tylko, że teatr jest zabawą i w nim zwykle wszystko dobrze się kończy. W życiu bywa różnie. A to, co ostatnio dzieje się w polityce, jest bardzo groźne. Natomiast prywatnie jedno bardzo mnie bawi, że będzie to pierwszy przypadek w historii parlamentaryzmu europejskiego, kiedy to wicemarszałek Senatu państwa średniej wielkości wyreżyserował w Teatrze Narodowym komedię. W tym widzę dobry znak naszej współczesności, jedno z drugim można połączyć: politykę i teatr.

JC: Ponoć zrobił Pan to już wcześniej prowadząc po raz pierwszy posiedzenie Senatu?

KK: Mój debiut "feldmarszałka" trwał kilka godzin. Poprowadziłem obrady sprawnie, energicznie, a że są one męczące, żmudne i skomplikowane w swym proceduralnym, języku, musiałem je nieco ożywiać wrodzonym poczuciem humoru. Kiedy na zakończenie huknąłem lagą marszałkowską, dostałem brawa. A jeden z dowcipów udał mi się niespodziewanie. Była dyskutowana ustawa o Międzynarodowej Organizacji Międzyparlamentarnej. Jej długa nazwa powtarzana była wielokrotnie i wreszcie, ze zmęczenia, poddałem głosowaniu ustawę o... Międzynarodowej Organizacji Międzyplanetarnej. I takąż przegłosowano! Gdy jedna przytomna pani senator stwierdziła, że chyba konieczne będzie powtórne głosowanie, odpowiedziałem: "Być może nie, gdyż w tym samym czasie w Sejmie odbywa się lepperiada, przypominająca raczej zjawisko planetarne niż parlamentarne". Tak więc wykorzystuję swoje reżyserskie atrybuty w ożywianiu wielogodzinnych obrad, które też są swoistym teatrem.

JC: Mieszając politykę z teatrem można zatracić poczucie rzeczywistości. Nie dostrzega w tym Pan pewnego niebezpieczeństwa?

KK: Oczywiście. Ale ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że mam mocne zaplecze w teatrze. Bo jak pokazują ostatnie doświadczenia - z wicemarszałkami bywa różnie.

JC: Jest Pan inicjatorem powstania istotnego forum łączącego ludzi biznesu, polityki i sztuki. Pierwsze spotkanie już się odbyło. Czy są jakieś jego efekty?

KK: Ważne, bo pozostał 15 proc. odpis od darowizn na kulturę. To cenna inicjatywa ludzi biznesu, która w obecnej, fatalnej sytuacji finansów państwa i jego znikomej opiekuńczości wobec kultury ma pobudzić wszystkie strony do czynnego i rozumnego dysponowania pieniędzmi na rzecz ważnych przedsięwzięć kulturalnych.

JC: I oto od pieniędzy w sztuce dochodzimy do pieniędzy na sztukę.

KK: Bo widzi pani, zawsze, cholera, chodzi o to, by pewne szlachetne wartości były dobrze wdrażane i dobrze opłacane.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji