Artykuły

Frau Jelinek, Ruhe

To już zaczyna być nudne. W Teatrze Polskim w Bydgoszczy znowu sukces, do którego tym razem dołączył Teatr Powszechny w Łodzi. Oba teatry wspólnie wyprodukowały doskonałą "Podróż zimową" wg Elfriede Jelinek - pisze Maciej Nowak w Przekroju.

Aż dziw bierze, że dla Mai Kleczewskiej to dopiero trzecie spotkanie z tą literaturą. Jej reżyserskie strategie wydają się całkowicie przylegać do dzieła austriackiej noblistki i z niego wyrastać. Z jej bezwzględności wobec ojczyzny, wściekłości na świat i przede wszystkim - z bezkompromisowego kwestionowania póz współczesnej kultury. Opowiadali mi aktorzy, że praca z Kleczewską polega również i na tym, że przynoszą na próby swoje aktualne lektury, opowiadają sny, z których reżyserka tka sceniczne sytuacje. Jakże to bliskie temu, co o teatrze i jego artystach pisze Jelinek w "Sztuce protestu". Reżyser? "Kto jest szefem? Proszę sobie niczego nie uzurpować! Wynocha! Sensem teatru jest brak treści (...) Tylko swoim znaczeniem reżyser rozświetla puste torby na zakupy, obwisłe nieszczelne worki o mniejszej lub większej zawartości poezji. Aż nagle niemające znaczenia znaczy coś! Kiedy pan reżyser sięgnie do wieczności i wyciągnie coś, co się miota". W przekładzie autorstwa Karoliny Bikont mówi się o Panu Reżyserze. Ale po "Podróży zimowej" wiem, że chodzi o Panią Reżyser.

"Podróż zimowa" to obszerna powieść Elfriede Jelinek, której nie czytałem i pewnie raczej nie przeczytam. Zbliżyłem się do niej za pośrednictwem Kleczewskiej i Łukasza Chotkowskiego, który uczestniczył w tworzeniu scenariusza. Wyciągnęli z niej zamiatane pod dywan brudy austriackich domów. Mamy monolog Elisabeth Fritzl, więzionej i gwałconej przez prawie ćwierć wieku przez własnego ojca. Wypowiadająca go Julia Wyszyńska zamienia się w zaszczute zwierzątko, balansujące między wegetacją a czarną otchłanią bólu, na wpół zamarła, pozbawiona wszelkiej nadziei. Mamy brawurową i paraliżującą scenę z udziałem Karoliny Adamczyk, grającej dziewczynkę wykorzystywaną seksualnie przez ojca. Mamy prezentację niczym z telewizyjnej reklamy z zadowoloną z siebie wiedeńską gospodynią domową (Beata Ziejka) przygotowującą koktajl z cytrusów i ludzkich prochów. Mamy hymn ku czci internetowych rozkoszy śpiewany przez Piotra Stramowskiego w stroju królika Bugsa, który eksponuje wszystkie atuty swego boskiego ciała uformowanego na modnej siłowni. Hmm, na mnie to działa. Mamy też skunksa, który uzurpuje sobie prawo do bycia rzecznikiem zwykłych ludzi, którzy nie życzą sobie wyciągania na wierzch tego, co ukryte w nieodkurzanych od dawna kątach. I w końcu mamy też jedną z tych rozwibrowanych, sensualnie odczuwanych scen, które są znakiem rozpoznawczym teatru Kleczewskiej: szaleńcza orgia w potokach kolorowych farb przy muzyce, od której drżą lustra, budujące przestrzeń do gry, autorstwa Wojciecha Pusia. A to przecież niejedyna atrakcja tej scenografii. Gdy wchodzimy na spektakl, lustra przesłonięte są muślinowymi firanami. Za nimi majaczą postaci aktorów, projekcje, cudownie kreacyjne kostiumy Konrada Parola, a na środku czerwonej sceny niczym gwiazda w poświacie punktowego reflektora swinguje niezdarnie pluszowy misio na baterie. I wtedy rozpoczyna się ekstatyczna parada panien młodych płci obojga (m.in. Michał Jarmicki), komentowana przez szalonego konferansjera z talerzami perkusyjnymi w dłoniach.

Konferansjerem jest Michał Czachor, który w finale zakłada czerwone szpilki, prostą spódnicę, koszulę oraz charakterystyczną peruczkę z dwoma warkoczykami i upięciem nad czołem. Mówi cichym, właściwie zamierającym głosem, patrzy w oczy widzów ze spojrzeniem osoby śmiertelnie zmęczonej. "I co, Jelinek znowu wraca do tych samych tematów? Macie już mnie dość? Frau Jelinek, czas się uspokoić! Wasze niedoczekanie! Piszę dalej! Jak zwykle będzie mokro i czerwono!".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji