Artykuły

Koncert poświęcony Hanuszkiewiczowi był niezwykły

"Kobieto! Boski diable" w reż. Renaty Dymnej i Roberta Dorosławskiego w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Tadeusz Piersiak w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.

Szkoda by było, gdyby spektakl "Kobieto! Boski diable" ograniczył się do dwóch tylko wystawień. Widowisko dedykowane Adamowi Hanuszkiewiczowi częstochowska publiczność gorąco oklaskiwała 7 kwietnia o godz. 16 i 19. A warte jest tego, by pokazywać je jeszcze i jeszcze.

Pretekstem do skomponowania w jedną całość fragmentów wielkich dramatów, wspaniałej liryki, piosenek, wspomnień i anegdot było wydanie książki "Kobieto! Boski diable" - wywiadu rzeki z Hanuszkiewiczem. To, że wśród wykonawców znaleźli się artyści warszawscy, nikogo nie dziwi. Ale skąd Częstochowa?

- Nasze miasto było dla Hanuszkiewicza jednym z ważniejszych miejsc na teatralnej mapie Polski - wyjaśniał publiczności Robert Dorosławski, dyrektor Teatru im. Mickiewicza. Mówił też, że Mistrz zostawił trwały ślad w rozwoju częstochowskich aktorów i że był dla nich równie ważny jak dla warszawskich artystów, z którymi pracował. Na równi więc jedni i drudzy zdecydowali się wystąpić na scenie w hołdzie zmarłemu ledwie półtora roku temu twórcy. Kontrowersyjnemu, ale też jednemu z najwybitniejszych kreatorów teatru w Europie. Przypominał o tym aktor Robert Kudelski, opowiadając o swoim wyjeździe ze spektaklem "Romeo i Julia" na festiwal do Tbilisi; Hanuszkiewicz, reżyser dramatu, nagrodzony tam został obok Vanessy Redgrave i Petera Brooka.

Potem Kudelski śpiewał piosenki dedykowane Mistrzowi, które miał okazję wykonywać niegdyś przed nim. Edyta Jungowska i Wiktor Zborowski przypomnieli to, co zaśpiewali Hanuszkiewiczowi na jubileuszu jego 77. urodzin. Przepięknie zaprezentowała się z dwoma utworami Anna Chodakowska. Byli bardzo dobrzy, ale... z wielką przyjemnością częstochowianie zauważyli, że nasi śpiewający aktorzy - Iwona Chołuj, Ochota-Hutyra, Małgorzata Marciniak, Agnieszka Łopacka, Waldemar Cudzik i Antoni Rot - wcale nie ustępują stołecznym gwiazdom ani warunkami głosowymi, ani umiejętnością interpretacji.

Częstochowski wątek przewijał się przez cały koncert. Pokazano migawki telewizyjne z czasów, gdy Hanuszkiewicz reżyserował na naszej scenie. Zaraz potem teksty z "Balladyny" i "Wesela" przypominali ci, co grali w tych sztukach. m.in. Małgorzata Marciniak i Michał Kula.

Fragmenty książki "Kobieto! Boski diable" cytowali Krystyna Kołodziejczyk-Szyszko, Piotr Machalica i Wiktor Zborowski. Posypały się też anegdoty; w opowieściach niezwykle zabawnych, ale i dających do myślenia, przeglądał się Adam Hanuszkiewicz jak żywy: błyskotliwy, radykalny w sądach, doskonały obserwator rzeczywistości i komentator ludzkich ułomności, soczysty w języku aż po dosadność, nawet wulgarność.

Jeszcze słowo o scenografii. Kurtyny z tkaniny o bardzo luźnym splocie, za nimi portret Hanuszkiewicza - szczyt prostoty. Kiedy jednak zmieniały się barwne światła sceny, scenografia grała jedną z ról. Momentami czarno-białe zdjęcie reżysera wyglądało jak dzieło spod pędzla flamandzkiego mistrza.

Dlatego szkoda by było, gdyby spektakl "Kobieto! Boski diable" ograniczył się do dwóch tylko wystawień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji