Artykuły

Joanna Szczepkowska odpowiada na list Teatru Studio

Nie ma czegoś takiego jak dyktat większości. To się nazywa demokracja - pisze m.in. Joanna Szczepkowska.

"Joanna Szczepkowska jest wybitną artystką i ważnym członkiem odnowionego zespołu Teatru Studio. Jako zespół szanujemy prawo każdej osoby do posiadania i publicznego wygłaszania swoich poglądów, nawet kontrowersyjnych."

Dziękuję za te miłe słowa, chcę jednak przypomnieć, że mój tekst "Homo dzieciństwo" był krytykowany między innymi za to, że zaczęłam go od pochwał wobec środowisk homoseksualnych. Uznano to za typowy przejaw homofobii. Mam nadzieję, że nie będzie tego rodzaju uwag w wypadku tego listu.

"Jednak użyte przez Joasię sformułowanie, że jako społeczeństwo "zdaliśmy egzamin z tolerancji", w obecnej, szczególnej sytuacji społecznej i politycznej, kiedy ustawy o związkach partnerskich zostały odrzucone przez Sejm i w ogóle, gdy społeczność LGBT jest w Polsce ciągle marginalizowaną mniejszością, budzi nasz głęboki sprzeciw".

Tak, uważam, że jako społeczeństwo zdaliśmy egzamin z tolerancji. Spektakularny sukces partii Palikota w wolnych wyborach jest tego oczywistym dowodem. Walka sejmowa o zatwierdzenie ustawy o związkach partnerskich jest jedną z najbardziej dynamicznych i dyskutowanych w przestrzeni medialnej. Nie ma mowy o żadnej marginalizacji tego problemu. LGBT, czyli osoby homoseksualne, biseksualne, transgenetyczne i transseksualne nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach są mniejszością i nie ma w tym niczyjej winy. Natomiast w kraju, w którym w wolnych wyborach legitymację poselską dostała Anna Grodzka nie można mówić o marginalizowaniu, a jedynie o powstaniu istotnego pola do rozwiązywania spraw takich osób.

"Rozumiemy, że wiele osób poczuło się tymi wypowiedziami dotkniętych. Jest dla nas oczywiste, że osoby orientacji homoseksualnej znajdują się w naszym kraju pod dyktatem większości, nie posiadają równych praw i w efekcie nie mogą czuć się w Polsce pełnoprawnymi obywatelami".

Nie ma czegoś takiego jak dyktat większości. To się nazywa demokracja.

"W związku z tą sytuacją mówienie o "gejowskim lobby w teatrze", a zwłaszcza przeciwstawianie jego agresywnych poczynań spychanej na margines społeczności heteroseksualnej, jest całkowicie oderwane od rzeczywistości".

Odkąd wypowiedziałam słowa "gejowskie lobby" na moje jedno zdanie przynajmniej dziesięć mogły wypowiedzieć osoby związane ze środowiskami gejowskimi. Każdy wywiad ze mną równoważony jest na tych samych łamach wywiadem osoby innej orientacji. Nie ma tu mowy o marginalizowaniu. Taka jest rzeczywistość.

"A tłumaczenie, nawet uzasadnionej krytyki czyichś poczynań, konfliktów, a nawet niegodnych czynów, istnieniem zorganizowanej grupy o określonej, homoseksualnej tożsamości, jest krzywdzącym uogólnieniem".

Lobbing nie jest zjawiskiem spiskowości ani "zorganizowanych grup". Lobbing homoseksualny jest zjawiskiem wielowiekowym, o czym wspomniała nawet Dorota Wellman w telewizyjnej rozmowie ze mną i Małgorzata Braunek w ostatnim wywiadzie, pisząc: "Homoseksualiści wspierają się siłą rzeczy. Co w tym dziwnego?" Też niczego złego w tym nie widzę, dopóki przyzwolenie na zachowania naganne czy niezgodne z prawem są tolerowane ze strachu przed posądzeniami o homofobię. To zjawisko istnieje i uważam, że jako społeczeństwo dorośliśmy do rozróżniania tolerancji od zgody na nieprawość.

"Niepokój budzi używanie przez media naszego teatralnego środowiska do formułowania politycznych sądów i rozkręcania spirali nienawiści w obie strony".

Nie widzę przejawów "używania środowiska" do formułowania politycznych sadów. Udział w programach publicystycznych jest suwerenną decyzją każdego z nas. Niepokój mój budzi natomiast brak reakcji na ewidentne manipulowanie moimi wypowiedziami skoro już list dotyka całej zaistniałej sprawy.

"Żywimy przekonanie, że sytuacja teatru dziś w Polsce wymaga mądrej, głębokiej i wnikliwej rozmowy i nie warto budować kolejnych linii podziałów".

Każda wnikliwa rozmowa musi opierać się na różnicy zdań. I każda może zbudować linie podziałów - takie jest ryzyko dyskusji. Ja próbowałam ją zacząć, i nadal żywię przekonanie o takiej konieczności.

Z nadzieją

Joanna Szczepkowska

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji