Artykuły

Lubię wszystko widzieć jasno

- Wszystko, co się tu dzieje, odpowiada mi. Wierzę w to, co robimy. Mam tę frajdę, że gram różnorodne role. Mam tu publiczność, która dopisuje i kolegów, którzy podobnie myślą na temat teatru - o Teatrze Współczesnym w Warszawie opowiada MARTA LIPIŃSKA.

Niedawno świętowała Pani szczególny jubileusz - 50 lat na scenie Teatru Współczesnego. Jak się to wszystko zaczęło?

- Był maj, pachniała Saska Kępa, na której wówczas mieszkałam. Studiowałam na czwartym roku szkoły teatralnej. Od szatniarki dowiedziałam się, że był do mnie telefon z Teatru Współczesnego i proszą, żebym oddzwoniła. Tak też zrobiłam. Sekretarka umówiła mnie na rozmowę z dyrektorem Erwinem Axerem. Byłam szczęśliwa i stremowana. Ubrałam się ślicznie i pobiegłam do teatru.

Przez te 50 lat zagrała Pani wiele wspaniałych ról. Od głośnych "Trzech sióstr" poczynając, na rewelacyjnej "Namiętnej kobiecie'' kończąc. Skąd ta wierność jednemu teatrowi?

- Odpowiedź jest prosta. Wszystko, co się tu dzieje, odpowiada mi. Wierzę w to, co robimy. Mam tę frajdę, że gram różnorodne role. Mam tu publiczność, która dopisuje i kolegów, którzy podobnie myślą na temat teatru.

Wielokrotnie spotkała Pani na swojej zawodowej drodze Krzysztofa Kowalewskiego. Podobno pierwszy raz spotkaliście się w szkole teatralnej na Miodowej, gdzie poprosiła go Pani, żeby przesłuchał ją z interpretacji poezji Tuwima...

- Krzysztof był moim ulubionym starszym kolegą. Widywałam go na różnych egzaminach, bo wtedy chodziło się na egzaminy starszych kolegów, żeby ich podziwiać. Podobało mi się wszystko, co robił. W pewnym momencie odważyłam się i zwróciłam się do niego po poradę i pomoc.

Przez te lata Wasza znajomość nabrała koleżeńskich i przyjacielskich rumieńców?

- Na początku spotykaliśmy się tylko w radiu. On był Panem Sułkiem, a ja zakochaną w nim Elizą. Nagrywaliśmy to od początku lat 70. i bardzo dobrze się przy tym bawiliśmy. Wtedy Krzyś nie był jeszcze w Teatrze Współczesnym. Wędrował po różnych scenach. Jego przygoda ze Współczesnym zaczęła się w 1979 roku od "Krawca" Mrożka w reżyserii Axera. Od tego czasu wielokrotnie graliśmy razem na scenie w różnych układach damsko-męskich. Często zdarzało nam się grywać również małżeństwo, w którym to ja byłam silną niewiastą. Śmiałam się potem, że biorę dzięki temu odwet za Elizę w "Kocham pana, panie Sułku".

Ostatnio tworzy Pani natomiast piękny serialowy związek z Franciszkiem Pieczką w "Ranczu"...

- To wspaniały aktor i człowiek, uwielbiam go. Pamiętam, że po raz pierwszy zagraliśmy razem w telewizyjnym spektaklu "Kowal, pieniądze i gwiazdy" i aż do "Rancza" nasze drogi zawodowe się nie zbiegały. Cieszę się, że "Ranczo" ma tak szalone powodzenie i tyle dobrego słyszę na temat mojej Michałowej, że choćbym chciała zwolnić tempo pracy, nie mogę. W czerwcu zaczynamy kręcić ósmą serię.

Skoro wspominamy już filmowych i scenicznych partnerów - jak wyglądało pierwsze spotkanie z mężem Maciejem Englertem? Czy była to miłość od pierwszego wejrzenia?

- Niezupełnie. Kiedy Maciej, jeszcze w trakcie studiowania reżyserii, pojawił się w teatrze, ja byłam już aktorką z nazwiskiem, po wielu sukcesach. Dopiero po jakimś czasie zapaliło się nad nami światełko. A żeby historia naszej znajomości ładniej brzmiała, opowiadamy, że było to spotkanie na scenie Chłopca z deszczu z Lizelottą w "Dwóch teatrach" Szaniawskiego.

A jakie plany ma Pani na Wielkanoc?

- Wiadomo, święta będą u mnie! Już zbieram łupinki cebuli, które posłużą mi do malowania jajek. Zasieję rzeżuchę. Oby pogoda dopisała, bo wtedy dzieci bawią się w ogrodzie. Potem zasiadamy do śniadania i długo biesiadujemy. Jest kolorowo, pięknie, świątecznie. Kiedyś bardziej lubiłam Boże Narodzenie, z wiekiem zaczęłam doceniać Wielkanoc. Cieszy mnie, że to święto odbywa się za dnia. To pewnie przywilej wieku, że lubię wszystko widzieć jasno - twarzyczki moich wnuków, pięknie zastawiony stół. Możemy sobie tak siedzieć i gadać. Oby tylko Bóg dał nam zdrowie.

***

RANCZO

1 kwietnia

OBYCZAJOWY

W wielkanocny poniedziałek aktorkę zobaczymy także w komedii "Ja wam pokażę!" o 15.50 w TVP 2.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji