Artykuły

Magnetyzm serca czyli Śluby panieńskie

Wspólnym motywem dotychczaso­wych przedstawień Grzegorza Jarzyny jest gwałtowna pasja erotyczna, która nie znajdując spełnienia prowadzi do autodestrukcji: w "Bziku tropikalnym" Witkiewi­cza naznaczony fatalizmem romans Sydneya z Ellinor, w "Iwonie" Gombrowicza desperacka namiętność tytułowej postaci do Filipa, w "Niezidentyfikowanych szcząt­kach ludzkich" Frasera trawiący Candy, Jerri czy Davida głód miłości, którego nie są w stanie zaspokoić chaotyczne i krót­kotrwałe związki seksualne. W "Magnety­zmie serca", powstałym na kanwie "Ślubów panieńskich" Fredry, Jarzyna - ukrywają­cy się tym razem pod pseudonimem Syl­wia Torsh - cofa się do czasu niewin­ności w życiu człowieka, czyli okresu do­jrzewania, lecz również w historii europej­skiej kultury, a więc romantyzmu, by ukazać potężną siłę i zaraźliwy charakter, ale też komizm pierwszych młodzieńczych miłości. W "Ślubach panieńskich" odnalazł bowiem Jarzyna obraz erotycznej inicjacji i nieodłącznie związanych z nią niepoko­jów i lęków, naiwnych wyobrażeń na temat płci przeciwnej, nieporadnych i śmiesznych sposobów okazywania uczuć, emocjonalnej bezbronności czy wreszcie ambiwalentnych reakcji wobec przejawów seksualizmu. Postacie z kome­dii Fredry są dość bezradne w stosunku do opanowujących je uczuć. Szukają w książkach teorii pozwalających zrozu­mieć naturę miłości, a ponadto z właściwą młodości egzaltacją i w duchu romantycz­nym skłonne są przypisywać jej wartość absolutną. W "Magnetyzmie serca", w miarę jak kochankowie tracą niewinność i ulega­ją erotycznej pasji, przechodzimy też przez kolejne epoki. Do pierwszych zbli­żeń w zakończeniu dochodzi więc we współczesnej scenerii. Obie pary, Klara i Albin oraz Aniela i Gustaw, bez wstydu i skrępowania korzystają z wolności, jaką zapewnia im dzisiejsza permisywna kul­tura. Jarzyna uprzytamnia, jaką drogę przebyliśmy od najwcześniejszych miłosnych uniesień i romantycznych przekonań o roli erotycznych związków, a także obowiązujących w dziewiętnastym wieku społecznych reguł ich sankcjonowania.

Grzegorz Jarzyna nie tylko odczytał "Śluby panieńskie" z dzisiejszej perspekty­wy, obdarzył postacie współczesnymi emo­cjami i zachowaniami, ale zastosował też zbliżony do filmowego montaż, rozbił sztukę na szereg krótkich epizodów utrzy­manych w różnorodnych tonacjach i sty­listykach, pomiędzy które wprowadził zwięzłe monologi mówione przez aktorów na tle wyciemnionej sceny oraz etiudy bez słów rozgrywające się w półmroku przy akompaniamencie muzyki. W ten sposób nadał spektaklowi ogromną dynamikę. Zaczyna się on jednak tradycyjnie. Widzi­my wnętrze wiejskiego dworku pod Lub­linem. Powoli toczą się sceny z salonowej komedii. Aktorzy starają się naśladować dziewiętnastowieczny styl gry. Przedrzeź­niają ówczesne miny i pozy oraz zasady deklamowania wiersza, podkreślając zwłaszcza przedniojęzykowozębowe "ł". W tle pojawiają się elementy realistyczne. Za oknem widać padający deszcz, dialogi zakłóca gdakanie kur, beczenie owiec i kum­kanie żab, często zabawnie puentujące kwes­tie. Miłosne uczucia rodzące się w postaciach stopniowo rozsadzają tę konwencję.

Prawdziwa niewinność w "Magnety­zmie serca" cechuje tylko pełną smutku i niepokoju, delikatną i naiwną Anielę (Maja Ostaszewska) oraz oddanego Kla­rze, nieśmiałego i prostodusznego Albina (Cezary Kosiński). Zarówno bowiem Gus­taw (Zbigniew Kaleta), jak i Klara (Mag­dalena Cielecka) mają za sobą wyraźnie pierwsze erotyczne doświadczenia. Ich tete-a-tete niedwuznacznie świadczy, że z łatwością mogliby zostać kochankami. Klara paląc papierosa w lufce, umiejętnie prowadzi miłosną grę z Gustawem, a na­wet w przypływie chwilowego pożądania skacze na niego. W przeciwieństwie do Anieli jest dziewczyną silną i dominującą, ale gdy zaczyna zabiegać o odzyskanie pozornie utraconej miłości Albina, staje się bezbronna, płacze i histeryzuje. Gus­taw początkowo postępuje cynicznie i aro­gancko. W trakcie rozmowy z Anielą objada się ciastem, mówi z pełnymi usta­mi, a potem ukradkiem czyści sobie zęby. Lecz i on pod wpływem spotkań z zako­chaną dziewczyną ulega miłosnej pasji. Uruchamiający intrygę Radost (Janusz Michałowski) pełni rolę demiurga, od pew­nego momentu obserwuje obrót spraw z umieszczonego na proscenium krzesła, aby na końcu oświadczyć: Nie, tutaj się nie znudzę. Pani Dobrójska (Magdalena Kuta) jako kobieta obdarzona tempera­mentem poddaje się narastającemu w do­mu erotycznemu napięciu, nieustannie podsuwa, niczym kusicielka, zakochanym jabłko i daje się uwieść Radostowi. Tylko samotny Jan (Mirosław Zbrojewicz) zmie­nia się w gburowatego barbarzyńcę, a od ciągłego podglądania kochanków dostaje nerwowego tiku.

Proces przeobrażania się postaci pod wpły­wem miłości dokonuje się stopniowo, choć w miarę przybliżania się do współczesności nabiera tempa. Niepostrzeżenie zmieniają się stroje, rekwizyty, meble. Do pisania listu, pod dyktando Gustawa, Aniela zasiada przy stole z elektryczną lampą. Obiad, w trakcie którego Albin okazuje Klarze obojętność doprowadza­jąc ją do łez, osadzony jest w realiach z czasów PRL. Młodzi noszą białe koszule i bluzki. Klara pada wreszcie w ramiona Albina przy dźwiękach tandetnej włoskiej piosenki. Potem oboje podrygują w rytmie dobiegającego ze starego radia przeboju grupy Bee Gees z lat siedemdziesiątych. Gdy kochankowie dojrzeli już do fizycznych zbliżeń, następuje rewolucja seksualna: wszystkie postacie parokrotnie prze­biegają przez scenę, wyzbywając się po drodze kolejnych części garderoby. Aniela kusi Gus­tawa, pojawiając się w stroju hinduskiej tancer­ki. Zaczynają się pieścić i znikają pod kołdrą. Przechodzący obok Radost, udający się z węd­ką na ryby, aprobuje zachowanie młodych. Natomiast Dobrójska, przyłapawszy córkę w objęciach chłopaka, który ucieka goły w ku­lisy, gotowa jest urządzić awanturę. Owinięta kołdrą Aniela długo czeka na reprymendę, ale w końcu słyszy z ust matki: Rozumiem ciebie. Klara nakłada na głowę biały wianek. Albin z wiązanką w dłoni bierze ją pod rękę, nie prowadzi jednak do ołtarza. Przez przezroczys­tą ściankę umieszczonej w rogu sceny kabiny widzimy ich nagich, tulących się pod prysz­nicem. Słychać śpiewaną przez starą kobietę ludową piosenkę o zakochanych, którzy otrzy­mawszy błogosławieństwo rodziców pojechali do kościoła. Na ekranie telewizora, gdzie wcześniej widać było wirującą galaktykę, poka­zuje się zielona planeta. Rozgrywające się współcześnie końcowe obrazy ostatecznej utra­ty niewinności i miłosnych spełnień są ostre w wyrazie, ale też nasycone melancholią.

Grzegorz Jarzyna dość bezceremonial­nie potraktował tekst "Ślubów panieńskich", tradycję teatralną związaną z tym utwo­rem przywołał przede wszystkim, by ją dyskretnie parodiować, lecz stworzył spek­takl porywający, rozedrgany emocjami, zrazem przejmujący i niebywale komicz­ny. Próby modernizowania sztuk Fredry podejmowane są od z góry sześćdziesięciu lat, lecz niezmiernie rzadko kończyły się powodzeniem. Jarzynie rzeczywiście uda­ło się ukazać współczesne oblicze Fred­rowskich postaci, uczynić ich uczucia i za­chowania w pełni zrozumiałymi. Zdumie­wające rezultaty przyniosło też wpisanie komedii Fredry w poetykę teatralną, wiele zawdzięczającą modnemu obecnie nurto­wi w kinie i w pop-kulturze, a opartą na dynamicznym montażu, synkretyzmie es­tetycznym, stosowaniu persyflażu czy wprowadzaniu motywów kiczowatych. W każdym razie młodzi widzowie przy­jmują "Magnetyzm serca" euforycznie.

Przedstawienie brawurowo gra siedmiooso­bowy zespół aktorski. Złożone i pełne, przeko­nywujące i wyraziste są zwłaszcza postacie młodych kochanków: Aniela Mai Ostaszew­skiej, Klara Magdaleny Cieleckiej, Albin Ceza­rego Kosińskiego i Gustaw Zbigniewa Kalety. Szczególnie role Ostaszewskiej i Kosińskiego budzą najwyższe uznanie i z pewnością będą zaliczone do najwybitniejszych współczesnych dokonań aktorskich w repertuarze fredrow­skim. Jarzyna po raz kolejny dowiódł umiejęt­ności pracy z aktorami i niebywałej reżyserskiej sprawności widocznej w interpretacji i opraco­waniu materiału literackiego, budowaniu i montowaniu scen, posługiwaniu się przestrze­nią czy motywami muzycznymi. Po "Bziku tropi­kalnym", "Iwonie" i "Niezidentyfikowanych szcząt­kach" stworzył czwarte z rzędu wybitne przed­stawienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji