Artykuły

Łódź. Małgorzata Buczkowska gra u Kwiecińskiego

Trwają zdjęcia do "Statystów" w reż. Michała Kwiecińskiego. Do tej produkcji została zaangażowana Małgorzata Buczkowska [na zdjęciu] z Teatru im. Jaracza.

Pochodząca z Warszawy aktorka od dwóch sezonów jest związana z łódzka sceną. Przebojem weszła do zespołu Jaracza. Dzięki roli zbuntowanej Julii w "norway.today" Igora Bauersima i molestowanej seksualnie Petry w "Sprawcach" Thomasa Jonigka przed rokiem dostała etat. Ale to jeszcze, jak podkreśla sama aktorka, żaden sukces.

Prawdziwe laury przyszły chwilę później. Dwa lata z rzędu Buczkowska dostała "Złotą Maskę" za najlepszą rolę kobiecą w ostatnich sezonach. Recenzentom bardzo spodobały się jej pierwsze role w Jaraczu oraz najnowsza - Lisy w "Blasku życia" Rebecci Gilman.

Role od zera

Dziś Małgorzata Buczkowska mówi, że czuje się w Łodzi jak u siebie. Nie ma zamiaru spoczywać na laurach. Buczkowska: - W tym roku bardziej ucieszyłam się ze "Złotej Maski". Jest przyjemnie, gdy praca zostaje doceniona, zwłaszcza w tym trudnym zawodzie. Na pewno czuję się dowartościowana, ale wiem, że każda kolejna rola to zaczynanie od zera. Nagrody tu w niczym nie pomogą.

Po kilku epizodach w serialach, aktorka trafiła w końcu na plan poważnej fabuły. Poważnej ze względu na ekipę, a nie temat. W Koninie trwają zdjęcia do "Statystów" Michała Kwiecińskiego, reżysera znanego dotychczas z działań producenckich (m.in. "Zemsta" Andrzeja Wajdy, "Stacyjka" Radosława Piwowarskiego). Główne role kreują Kinga Preis, Anna Romantowska, Krzysztof Kiersznowski i Bartosz Opania. A wśród nich sporą postać zbuduje Buczkowska.

Komedia "Statyści" to opowieść o chińskiej ekipie filmowej, która przyjeżdża do Polski i zatrudnia amatorów. Bardzo znani polscy aktorzy muszą stwarzać wrażenie naturszczyków. - Mimo ciężkiej pracy co chwilę wynika coś zabawnego - mówi Buczkowska. - Pamiętam, jak posadzono nas w restauracji i kazano jeść pałeczkami. Ania Romantowska umie to bezbłędnie, ale musiała się oduczyć do ujęcia, by używać pałeczek nieudolnie jak my.

Na prochach do Pekinu

Dodatkowe komplikacje rodzi sam plan filmowy. Polska ekipa naprawdę kręcąca film ma przed sobą chińską, która udaje realizowanie fabuły. Niektórzy aktorzy odczuwają już z tego powodu rozdwojenie jaźni.

Choć tempo pracy jest duże, zdjęcia do "Statystów" potrwają jeszcze miesiąc. Aktorzy wstają o piątej rano, potem dojazd na plan, makijaż i przebranie się. Na planie spędzają 12 godzin na dobę.

Na tym nie koniec wyrzeczeń. Po zdjęciach w Polsce ekipa leci na kilka dni do Pekinu. - Nienawidzę latać. Będę musiała nałykać się środków uspokajających - zapowiada Buczkowska.

Zanim na ekrany wejdą "Statyści", aktorkę z Jaracza zobaczymy w jednej z nowel w filmie "Oda do radości", którą realizują wspólnie Anna Kazejak-Dawid, Jan Komasa i Maciej Migas. Obraz został zakwalifikowany na festiwal filmowy w Gdyni. Buczkowska dostała zaproszenie na imprezę, ale nie może jechać, bo w tym czasie gra spektakle w Jaraczu. - Może to i dobrze, bo chyba umarłabym ze strachu oglądając siebie na ekranie w tłumie obcych osób - mówi aktorka. - Liczę, że dzięki festiwalowi zauważy mnie więcej ludzi z branży i dostanę kolejne poważne filmowe propozycje. Tym bardziej, że praca z kamerą bardzo mi odpowiada. Lubię taki rytm. Nawet nie męczą mnie kolejne duble.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji