Artykuły

Zabłudowski cud

"Wszyscy święci. Zabłudowski cud" Piotra Tomaszuka w reż. Piotra Tomaszuka w Teatrze Wierszalin w Supraślu. Pisze Kalina Zalewska, członkini Komisji Artystycznej XIX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Czy warto relacjonować kolejne zmiany spektaklu powstającego w trybie pracy w toku, skoro premiera, jak twierdzi reżyser, nastąpi dopiero na końcu? Nowy projekt Teatru Wierszalin ma wydobyć prawdę o cudzie w Zabłudowie, uwikłanemu w trudną powojenną historię kraju i samej Białostocczyzny. Twórcy liczą na poruszenie pamięci świadków wydarzenia i osób weń zamieszanych, z którymi dyskutują po kolejnych pokazach; pamięci zablokowanej w swoim czasie i przez brutalne represje, i mniej widoczne manipulacje. Bez względu na to jak się rzecz wyjaśni, fundują sobie i nam ciekawą przygodę nie tylko z pamięcią, historią i naszymi wyobrażeniami o niej, ale i z ludzką naturą.

Materia spektaklu, jak zwykle u Piotra Tomaszuka, jest gęsta. Składa się na nią sugestywna scenografia (wykonana między innymi przez jednego z aktorów Dariusza Matysa), która buduje nastrój opowieści, jeszcze szkicowe, ale wyraziste role i filmowe projekcje. W rzeczywistość przedstawienia nie przypadkowo wprowadza nas przemówienie Gomułki, prowokującego marcowe wypadki. Pierwsza scena rozgrywa się bowiem na lotnisku, z którego prokurator Liebermann, odlatuje do Izraela bez prawa powrotu, a celnik rekwiruje zdjęcie zabłudowskiej synagogi, która spłonęła w czasie wojny. Unikalna budowla z siedemnastego wieku, zbudowana bez jednego gwoździa, stała na tej samej łące, na której w maju 1965 roku objawiła się Matka Boska.

Z okruchów przesłuchań kolejnych świadków, jakie prowadzi prokurator (Miłosz Pietruski), powstaje prawdopodobny zarys zdarzeń podczas kilku objawień, jakie miała czternastoletnia Jadwiga Jakubowska. Jej blada twarz miga przez chwilę w filmowych projekcjach, skręconych zapewne na zlecenie służby bezpieczeństwa dla rejestracji wiernych, jacy przybyli na zabłudowską łąkę. Szary, wystraszony kamerą, ale wyraźnie zdeterminowany tłum, w którym ktoś niesie dziewczynkę na rękach. W spektaklu gra ją Katarzyna Grajlich w białej płóciennej sukience, z niebieską wstążką we włosach, na pamiątkę białej sukni i niebieskiego płaszcza, opisywanej przez bohaterkę Matki Boskiej. Wezwanie do nawrócenia, skierowane do dziecka, przypomina objawienia w Fatimie. Ale cud fascynuje twórców w równym stopniu, co jego uwarunkowania: ludzkie tęsknoty i ograniczenia, które tworzą to wydarzenie; skupiające się tu, jak w soczewce, napięcia społeczne i polityczne.

Świadkowie są prości, ich zeznania zdradzają twarde warunki bytowania na Podlasiu. Matka dziewczynki (Paula Czarnecka) opowiada o uzdrowieniu, ale też o tym, że choroba ręki mniej dokuczała jej zimą, kiedy nie musiała ciężko pracować. Z programu, w którym zamieszczono notki prasowe z lat sześćdziesiątych wiadomo, że właściciel łąki niepokoił się o wydeptaną trawę i domagał we wsi o odszkodowanie. Trzeba jednak pamiętać, że pisała to oficjalna prasa, odwracająca uwagę od głośnego w Polsce zdarzenia, o którym mówiła nawet Wolna Europa, przez skupienie jej na ciężkim losie bohaterów. W spektaklu przeciwnie, traktowani są oni bez taryfy ulgowej. Twórcy raczej poddają w wątpliwość ich intencje, niż windują na piedestał. Pokazują przepaść, jaka dzieli podlaskich chłopów od prokuratora z Białegostoku, prowadzącego śledztwo.

Dopiero przesłuchanie Marianny od cudu, poetki sławiącej wydarzenie, która spędziła za to w więzieniu cztery lata (świetna rola Katarzyny Siergiej) to spotkanie ludzi, którzy mogą się porozumieć, choć znajdują po przeciwnych stronach. Twarda antykomunistka zarzuci prokuratorowi żydowskie pochodzenie, mając na myśli jego rolę w wydarzeniu, a jednocześnie rzuci mu w twarz, że "myśmy do was nie strzelali". Tomaszuk pisze na scenie kolejny etap historii Podlasia, gdzie znowu krzyżują się polskie i żydowskie losy, wchodząc w dyskusję z "Naszą klasą" Tadeusza Słobodzianka, a może po prostu dopełniając obraz? To ważny głos, zwłaszcza, że bohaterkę można różnie oceniać. Niepodobna odmówić jej uporu, ale i pewnej przesłaniającej horyzonty jednoznaczności opinii. Z kolei jej przeciwnik, mimo sytuacji, w jakiej go znajdujemy, budzi sympatię. I to już w pierwszej scenie.

Osobną sprawą jest gra, jaka w rok przed obchodami Millenium i na moment przed wyborami, toczy się między Partią i Kościołem. Kto wie czy trzecią siłą nie jest służba bezpieczeństwa, użyta do walki z cudem w zmasowanych ilościach. Wydaje się, że nie tylko uczestnicy zdarzenia, ale także sam "cud" padł ofiarą tej sytuacji. Ale i to twórcy komplikują, pokazując co dzieje się wewnątrz samego Kościoła. Śledztwo w spektaklu prowadzi bowiem nie tylko prokurator, ale też biskup, przybywający do Zabłudowa w cywilnym przebraniu. Nie tylko zawisłe od Partii sądy, ale i Kościół. Obie strony, oczywiście w różnych celach i w różnym stopniu, korzystają z informacji tajnych służb. Biskup (Rafał Gąsowski) wie, że na terenie parafii działa świetnie poinformowany agent, zna też przeszłość zabłudowskiego proboszcza. To właśnie jemu każe odczytać orędzie, oficjalne stanowisko Kościoła, dystansującego się wobec cudu, sam zapewniając z ambony wiernych o miłości i przywiązaniu. Obie strony zmuszone są więc prowadzić grę o własne interesy i wyjście z twarzą z trudnej sytuacji.

W spektaklu starającym się dotrzeć do prawdy, a jednocześnie pokazać krzyżujące się wpływy Partii i Kościoła, liczącego się z wojenną przeszłością Podlasia i żydowską opinią publiczną zza Atlantyku, obie postaci prowadzących śledztwo są w dużej mierze fikcyjne, skompilowane przez autorów, choć prawdopodobne. Niosą one wyraźnie dzisiejszą wiedzę, jaką mamy i o Jedwabnem, i o grzechach wśród kapłanów. Spektakl przemawia jednak własnym, nie zunifikowanym głosem, dopuszczając na scenę zarówno podlaskich chłopów, jak i samą naturę cudu, a zarazem stawiając mocne znaki zapytania tam, gdzie decydować mogły całkiem ludzkie powody i manipulacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji