Artykuły

Trzysta lat, trzysta lat...

"Sprawa Makropulos" w reż. Christopha Marthalera w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Dorota Szwarcman na swoim blogu w polityce.pl.

Kawał dobrego teatru zobaczyliśmy w Operze Narodowej. Cóż, przynajmniej w przypadku Christopha Marthalera sława jest naprawdę zasłużona. A przy okazji nadrobiliśmy kolejną zaległość w wystawianiu oper z naszego bliskiego sąsiedztwa. Bo cały świat podziwia dzieła sceniczne Janáčka, a my wciąż jesteśmy pod tym względem w ogonie.

O "Sprawie Makropoulos", przedostatniej operze Janáčka, napisanej przez 70-letniego kompozytora, dyrektor Waldemar Dąbrowski powiedział, że jest pierwszą w historii operą w gatunku fantasy. Może to nie do końca prawda, wszak podstawą jest tu motyw faustowski, który także doczekał się przecież opracowania operowego. Ale po pierwsze autor sztuki, na której kompozytor oparł libretto opery, czyli Karel Čapek, ujął rzecz z innej strony, po drugie, na pewno jest to pierwszy w historii operowy dramat sądowy.

Marthaler umieścił całą akcję właśnie na sali sądowej, i to nie byle jakiej, bo autorka scenografii Anna Vierbrock zainspirowała się zdjęciem (z epoki) jednej z sal paryskiego Palais de Justice. Choć w oryginalnym libretcie pierwszy akt rozgrywa się w kancelarii adwokackiej, drugi w teatrze, a trzeci w hotelu, wszystko przecież obraca się wokół pewnego procesu, którego najważniejsze przesłuchanie odbywa się na końcu. Zbudowane wnętrze z kolei stało się dla reżysera inspiracją do działań, także tych spoza libretta. Z przodu sceny umieszczona jest szklana pakamera, która okazała się pomieszczeniem dla palących; w nim dwie aktorki na początek odbywają swoją rozmowę-pantomimę (nie słyszymy jej, widzimy gesty aktorek i wyświetlane napisy), będącą prologiem do spektaklu. Podczas samej akcji w tle pojedyncze postaci lub ich zbiorowości wykonują powtarzające się czynności, np. w II akcie bez przerwy ktoś przynosi kwiaty, posłaniec przekazuje je garderobianej, za chwilę akcja się powtarza. Albo w przerwie między II a III aktem: wchodzą ludzie, odbywają proces w jakimś niesamowitym przyspieszeniu, wychodzą, wchodzą znów przypomina to trochę powtarzalność ze sztuk Tadeusza Kantora.

Muzyka: Janáček w pełnym rozwoju swojej stylistyki, cierpkich harmonii, zadzierzystych synkop wynikających z języka czeskiego (dlatego te opery nie mają sensu w żadnym innym języku). Wykonanie: Gerd Schaller (prowadził tu już Wozzecka) dyryguje bardzo przyzwoicie, śpiew ogólnie na wysokim poziomie. Trochę raził mnie głos Evy Johansson w roli tytułowej, ostry, płaski w barwie i rozwibrowany. Jako postać była jednak tak władcza i chłodna, jak jej rola tego wymaga, może nie aż tak piękna, ale o ponadczasowym typie urody, bardzo tu potrzebnym. Natomiast bardzo dobrze sprawdziła się w roli młodej Kristy Anna Bernacka. Polski wkład w ogóle był przyzwoity: Marek M. Gasztecki w roli adwokata Kolesatego (choć jego akurat częściej można usłyszeć w Niemczech niż w Polsce), Paweł Wunder w komicznej roli Hauka czy w maleńkiej roli Janka Rafał Bartmiński. Jedynym śpiewakiem, który brał udział również w premierze tej realizacji na festiwalu w Salzburgu, był Raymond Very (Albert Gregor); dobrą "pożyczką" był też Jason Howard jako Prus i Jan Vacik jako Vitek (jedyny Czech w obsadzie).

A czy warto żyć ponad 300 lat? Elina/Emilia/Ellian/Eugenia itp. z jednej strony chce, bo niemiło jest się starzeć, z drugiej - już jest zmęczona tym całym korowodem pokoleń przed nią, więc jej się odechciewa. Tak źle, tak niedobrze. Czyżby śmiertelność była błogosławieństwem? Tak przynajmniej twierdzi Čapek, a Janáček za nim. O ile jednak, jak nadmieniałam, kompozytor był już siedemdziesięciolatkiem i miał już pewien dystans do świata, to pisarz miał jedynie 32 lata. Co on mógł na ten temat wiedzieć? Mógł przeczuć, że ma przed sobą jeszcze tylko sześć lat życia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji