Artykuły

Opera moralnego niepokoju

"Skrzypce Rotszylda" w reż. Marka Weissa i "Gracze" w reż. Andrzeja Chyry w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Katarzyna Chmura w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Marek Weiss i Andrzej Chyra jako reżyserski tandem podjęli się wystawienia w Operze Bałtyckiej dwóch mało znanych oper: "Skrzypiec Rotszylda" i "Graczy" [na zdjęciu], których współautorem był Szostakowicz. Realizatorzy nie decydują się jednak na zespolenie obu dzieł wspólnym mianownikiem czy motywem przewodnim.

Dobrze, że Opera Bałtycka konsekwentnie podejmuje się wystawiania obok klasyki gatunku dzieł wykraczających poza operowy kanon. "Skrzypce Rotszylda" wg Czechowa nie były jeszcze nigdy w Polsce wystawiane. "Gracze" wg Gogola miały swoją polską prapremierę w Teatrze Wielkim w Poznaniu w 2005 r. Natomiast pomysł wystawienia obu dzieł w charakterze dyptyku nie miał jeszcze precedensu. Oba dzieła łączy osoba Dymitra Szostakowicza oraz historia powstania. Operę swojego ucznia, Fleichmanna, "Skrzypce Rotszylda" dokończył Szostakowicz po jego śmierci na froncie, odkładając pisanie "Graczy", którym ostateczny kształt nadał uczeń rosyjskiego mistrza - polski kompozytor Krzysztof Meyer.

"Skrzypce Rotszylda" to historia Yakowa: stolarza alkoholika robiącego trumny, chałturzącego na skrzypcach w kapeli klezmerskiej i cierpiącego z tego powodu, bo nie znosi Żydów, zwłaszcza tytułowego Rotszylda. Yakov uważa, że śmierć jest interesem, na którym można zarobić, dopóki nie umiera jego żona. Wówczas ulega duchowej przemianie, surowo oceniając swoje dotychczasowe życie. Symbolem jego przemiany jest podarowanie Rotszyldowi własnych skrzypiec, jako zadośćuczynienie za awanturę, podczas której roztrzaskał instrument ubogiego skrzypka.

"Gracze" przedstawiają świat karcianych kanciarzy pozbawionych całkowicie skrupułów. Bohaterem słynnej tragikomedii Gogola jest przebiegły szuler, zbijający majątek na karcianych grach z "przypadkowo" spotkanymi ludźmi. Pewnego dnia przybywa do zajazdu w poszukiwaniu kolejnych ofiar, ale trafia na lepszych od siebie. Tekst Gogola zawiera świetną analizę mechanizmów oszustwa i korupcji.

Dzieła dobrze się uzupełniają. Oddają atmosferę obyczajową typową dla carskiej Rosji. Eksplorują pod różnym kątem uniwersalny temat - kwestie moralności. Reżyserzy nie decydują się jednak na zespolenie obu dzieł wspólnym mianownikiem czy też motywem przewodnim. Elementem spajającym obie inscenizacje jest scenografia, oddająca realia rosyjskiej prowincji, jak również to, że realizatorzy zdają się koncentrować w swoich spektaklach na uwypukleniu rysów psychologicznych postaci.

Trudniejsze zadanie miał Marek Weiss. "Skrzypce Rotszylda" to właściwie monodram głównego bohatera, w którym kontempluje on swoje pozbawione uczuć głębszych życie. Emocje eksplodują tylko w scenie rozbicia skrzypiec Rotszylda przez Yakowa. Marek Weiss wzbogaca spektakl prologiem w postaci dwóch opracowań chóralnych melodii Szostakowicza (bardzo dobry występ chóru). Scena ta rozgrywa się w prowincjonalnej sali prób i przechodzi bezpośrednio w pierwszą scenę opery, przedstawiającą próbę zespołu klezmerskiego. Całą operę uniósł na swoich barkach Piotr Nowacki, który daje popis swoich najlepszych możliwości głosowych. Śpiewak buduje charakterologiczny rys swojej postaci ukazując szeroki wachlarz wewnętrznych emocji. Sam moment przemiany duchowej głównego bohatera został jednak w spektaklu niezbyt mocno uwydatniony. Bardzo przekonywująco wypadła Ewa Marciniec, wykonująca epizodyczną partię Marfy.

Strzałem w dziesiątkę było zatrudnienie do reżyserii drugiego ze spektakli Andrzeja Chyry, który debiutował w tej roli. "Gracze" to właściwie dramat muzyczny. Dzieło pozbawione jest arii i duetów, a jego akcja oparta jest na nieustannym dialogu głównych bohaterów (wyłącznie mężczyzn). Andrzej Chyra rezygnuje z wyszukanym zabiegów inscenizacyjnych. Umiejscawia akcję w rupieciarni z monumentalnym ptaszyskiem w centrum. Kreuje za to w spektaklu bardzo charakterystyczne postacie, przekazując śpiewakom tajniki swojego aktorskiego kunsztu. W "Graczach" fabuła nieustannie trzyma w napięciu, aż do nieoczekiwanego zwrotu w akcji. Ten dreszczyk emocji udaje się realizatorom przekazać widzom. Znakomity jest przede wszystkim Jacek Laszczkowski jako Ichariew. Prezentuje świetną wokalną formę i zdolności aktorskie w budowaniu postaci włóczęgi, mistrza wśród szulerów. Pozostali śpiewacy, m.in. Leszek Skrla, Paweł Konik i Aleksander Kunach, również tworzą bardzo ciekawe postaci. Orkiestra pod dyrekcją Michała Klauza wypadła dobrze, niemniej jednak mogłaby w moim odczuciu jeszcze bardziej podkreślać dramaturgię akcji i ironiczno-groteskowe elementy stylu Szostakowicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji