Artykuły

Przystawki i "Dziady"

Czytam teraz dużo o teatrze z przystawkami, teatrze, obfitym w przymiotniki, słowa definicje, wytrychy, manifesty. Te przystawki, zdaniem wynalazców, mają więcej znaczyć niż sam teatr. Maje go rehabilitować, podnosić z upadku, oddzielać od starzyzny, nadawać mu nowy kierunek. Wreszcie - mają zwabiać doń publiczność! Czytam więc o teatrze wspólnoty, współuczestnictwa, otwartym, adekwatnym, o teatrze źródła, integrującym (A kiedy teatr nie integrował? Zawsze, od samego swego początku integrował sztuki i publiczność, tj. łączył je w jedno nowe zjawisko, w teatr. Publiczności zaszczepiał jedną ideę, jedną myśl, nawoływał ją do czegoś lub namawiał, pokazywał jej obraz czasu, który należało rozbić albo konserwować), wyzwolonym, o teatrze pola, fabrycznym, dzielnicy, totalnym, ulicznym i jakim tam jeszcze?

A wszystko to jest bajanie, zagadywanie teatru, zasypywanie go furą słów nic lub prawie nic nie znaczących. Zagadywaczom, jeśli im wierzyć, idzie o dobry teatr, teatr, który da się z pożytkiem i bez nudy oglądać. O teatr, który przemówi do człowieka, poruszy go. Coś istotnego mu powie i pokaże. Oczywiście, że żadna nazwa tego nie załatwi. To da się zrobić tylko wielką sprawnością zawodową, która teraz w teatrze nie jest w cenie. Sprawnością aktora, dramaturga i tych wszystkich pozostałych, którzy dzisiaj muszą być w teatrze, więc reżysera, scenografa, fryzjera, krawca, elektryka, kompozytora, muzyka, butafora, stolarza, szewca itd., itp. Dobrze jest, gdy ci wszyscy wymienieni obok dużej sprawności zawodowej mają jeszcze talent, to coś, czego nie da się zdefiniować i nauczyć. Wtedy nazwa dla takiego teatru, skupiającego w sobie takich ludzi, będzie obojętna. Wtedy można ją dowolnie przystawiać i odstawiać. Publiczność przyjdzie do niego bez dodatkowych wyjaśnień zawartych w nazwie. Bez ekstra definicji i manifestów zrozumie, co i po co jest w nim grane. Możemy się też nie obawiać o estetykę i etykę tego teatru. Będzie on nacelowany na człowieka, będzie o człowieku i dla człowieka. Będzie w nim magia, misterium, religijny dreszcz, zbiorowość, integracja, jedność "za" i sprzeciw "przeciw", dialektyka czyli stanowiska antagonistyczne (przypominam, to młody Marks powiedział, ze całkowita jedność poglądów możliwa jest tylko na cmentarzu), uniesienie, entuzjazm, zauroczenie, odświętność, walka dobrego za złym, polityka, herezja i wszystko to, co możecie spotkać w życiu. Będzie sztuka! Będzie dobry teatr! I nikt nie będzie pytał o jego dodatkową nazwę, o uzasadnianie jego istnienia. Ta tradycyjna, krótka, powszechna, składająca się z jednego słowa TEATR każdemu wystarczy.

Nazwy, manifesty sypią się zawsze, gdy zabraknie treści, a forma się rozłazi. Próbujemy zastąpić je, skleić nazwami. I zdaje się nam, że im one wymyślmejsze, bardziej zaskakujące, dalsze od istoty rzeczy, tym lepiej dla tego, który je wymyślił i dla tego, który się im podda, uwierzy w nie. Nie jest, niestety, lepiej dla istoty rzeczy. Przeciwnie, jest gorzej, bo te nazwy-przystawki (wymyślone, nieprawdziwe) dodatkowo rzecz rozmydlają i oddalają od tego, co być ma i powinno. Niektórzy mówią, a stara to szkoła, że dopóki czegoś nie nazwiesz, to tego czegoś, mimo że jest, nie ma. Czasem bywa, źe coś jest tak długo, chociaż go nie ma, dopóki tego czegoś nie ubierzesz w nazwę,

Ale jaki to ma związek z "Dziadami" Adama Mickiewicza granymi w Teatrze "Wybrzeże"? Otóż ma! Czytam, że są to "Dziady"-psychodrama. Byłem już na "Dziadach" patriotycznych, totalnych, indywidualnych-jednostkowych, dziadowskich (najczęściej, bo po dziadowsku wystawionych). Teraz zastanawiam się, jakież będą następne, gdy się uda je komuś tak dobrze pokazać na scenie, jak Maciejowi Prusowi? Dla mnie te wszystkie "Dziady" obdarzone tymi różnymi nazwami-wytrychami-przystawkami, pono stosownymi do czasu przeżywanego przez społeczeństwo, z wyjątkiem tych po dziadowsku wystawionych - są po prostu "Dziadami" Adama Mickiewicza, zarówno teraz jak i w roku 1955 czy 1974. Są utworem poetyckim w romantycznej manierze z wielkim talentem napisanym. Utworem o miłości i nienawiści, o ludowym obrzędzie dziadów, o kobiecie przez pryzmat romantyzmu widzianej, o Polsce, polityce, młodości co nad poziomy

wylatuje, tyranach, tyranizowanych, o postawach polskich i niepolskich, o lęku i strachu, o mierzeniu się człowieka z Bogiem. Utworem napisanym wspaniałą polszczyzną, konstrukcyjnie dość rozwichrzonym, mało scenicznym, jak na dzisiejsze wymagania. I jeśli je tak teatr przedstawi, nadając im sceniczną przejrzystość i wartość, to jest dobrze. Jeśli nie, to żadna nazwa, słowo-wytrych-przystawka, będąca aktualnie w modzie, nic im nie pomoże. Będzie ciemno i głucho na scenie, w teatrze i we mnie. I nic nie będzie oprócz fury słów, które nic nie znaczą i niczego nie zastąpią, jeśli treść umknęła, a forma się rozlazła w partackim wykonaniu. Ta fura słów nawet pocieszyć mnie nie potrafi. W Teatrze "Wybrzeże" tego wszystkiego uniknięto. Oglądamy wspaniale, porywające przedstawienie. I nie obchodzi mnie czy Bista i Burzyński uprawiają sceniczną psychodramę. Są znakomici, przybliżają mi Mickiewicza, a to mi zupełnie wystarcza.

Z "Hamleta XX Zjazdu" granego w Krakowie w reżyserii Romana Zawistowskiego pamiętam doskonałą grę Leszka Herdegena i Haliny Gryglaszewskiej (Gertruda), ale czy graliby inaczej (gorzej lub lepiej), gdyby Jan Kott nie ochrzcił tego przedstawienia tak jak ochrzcił? Graliby tak samo wybornie. Więc nazwy-wytrychy-przystawki, którymi oblepiamy teatr, biorą się z tego przede wszystkim, "co się komu w duszy gra, co kto w swoich widzi snach", ale nie wpływa to na jego jakość. Są zbędne. Owszem, może ułatwiają nam doraźną komunikację, może schlebiają naszym snobizmom. Często jednak zaćmiewają istotę rzeczy, tuszują ją, a nawet (bywa) przeinaczają. I pytanie o owego krakowskiego "Hamleta" dzisiaj brzmi, czy był to dobry "Hamlet", a nie, czy przystawał do atmosfery XX Zjazdu? Przystawał na pewno, bo myśmy tę atmosferę nosili w sobie, przyszliśmy z nią do teatru, ale Herdegen grał to, co było w partyturze Szekspira i gdyby grał źle, to przedstawienie to przeszłoby bez echa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji