Artykuły

Majakowski w Kielcach

"Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!" - woła w końcu sztuki gogolowski Horodniczy, zwracając się niespodzianie w stronę publiczności.

Obydwa utwory dramatyczne Majakowskiego - "Łaźnia", która stała się największym wydarzeniem teatralnym ubiegłego sezonu, i "Pluskwa", z której prapremierą polską wystąpił obecnie Teatr im Żeromskiego w Kielcach - również bezpośrednio zwracają się do widza, wstrząsając jego sumieniem. Jak wszystkie prawdziwe dzieła sztuki - mimo, że obie powstały w określonych warunkach i dla określonych ludzi - dzięki swym ogólnoludzkim wartościom nie straciły swej aktualności i po upływie blisko 30 lat przemawiają dziś do nas z niesłabnącą siłą.

Bliższe zetknięcie z Majakowskim przynosi zawsze silne, gwałtowne wzruszenie i głęboki podziw dla człowieka, który swe życie poświęcił sprawie rewolucji. O zrośnięciu poety z wielką ideą Października - obok jego wierszy przygotowujących rewolucję, czy sławiących jej zwycięstwo - świadczy cała jego twórczość późniejsza, która ani na chwilę nie utraciła nic ze swojej bojowości i żarliwej wiary w lepsze jutro. O tę piękniejszą przyszłość bije się Majakowski od najmłodszych lat do ostatnich dni swego życia. Nie spoczął na laurach wywalczonego zwycięstwa, nie uśpił

ani na moment czujności. Rozumiał dobrze, że rewolucja nie skończyła się z chwilą objęcia władzy przez klasę robotniczą i w dalszym ciągu demaskował bezlitośnie zło, które zdołało już wkraść się do nowej rzeczywistości.

I właśnie to jego głośne i brutalne nieraz wołanie o konieczności tępienia błędów, tkwiących w społeczeństwie, a jednocześnie ostrzeganie go przed nowymi błędami - są najlepszym przykładem nie tylko jasności widzenia Majakowskiego, ale również jego głębokiego przekonania o słuszności swojej drogi do lepszego świata. Jego wiersze, ulotki czy rysunki służyły właśnie po to, aby prostować i skracać ową drogę do piękniejszej przyszłości.

Z tą również myślą napisał Majakowski swe sztuki teatralne. Bezkompromisowo i z właściwą sobie spostrzegawczością wystąpił w nich poeta przeciwko wynaturzeniom dnia współczesnego, opóźniającym dojście do socjalizmu. "Łaźnię" poświęcił przede wszystkim rozprawieniu się z wszelkimi przejawami biurokracji, rozumiejąc, ile może ona szkody wyrządzić i jak utrudnić życie. A teraz przyjrzyjmy się bliżej "Pluskwie".

Cały utwór dzieli się wyraźnie na dwie części. W części pierwszej, współczesnej Majakowskiemu, poznajemy głównego bohatera sztuki, byłego robotnika Prisipkina (uosobienie wszelkich najgorszego rodzaju ciągotek małomieszczańskich), dążącego do wygodniejszego życia. Prisipkin odtrąca więc swą dotychczasową dziewczynę, która popełnia samobójstwo, a sam, mówiąc słowami poety, "z trzaskiem zrywa ze swoją klasą", poślubiając córkę typowych "strasznych mieszczan". W czasie odrażającego wesela, podczas bójki kompletnie pijanego towarzystwa wybucha pożar, który niszczy wszystko. Straż pożarna nie może odnaleźć tylko jednego ciała.

Część druga rozgrywa się 50 lat później, w jakiejś nowej rzeczywistości, gdzie ludzie jaśni i czyści przypominają jednak raczej automaty. Wszystko jest tu zmechanizowane, a normalne ludzkie uczucia, takie jak miłość czy wzruszenie, są tu zupełnie nieznane. I właśnie tutaj trafia ciało Prisipkina, które, zamarzłe w potokach wody strażackiej, znaleziono w piwnicy. Sądząc po ubraniu podejrzewa się go o człowieczeństwo, a odciski na rękach mówią nawet o jego przynależności do klasy robotniczej. A zatem drogą mechanicznego głosowania zostaje postanowione wskrzeszenie Prisipkina. I oto już wkrótce budzi się wciąż jeszcze pijany nasz bohater. Wraz z nim wtargną w to królestwo spokoju i ładu bakcyle nieporządku, alkoholizmu, lizusostwa itp., które szybko zarażają przedstawicieli nowego społeczeństwa, wtargnie też... pluskwa, którą z wielkim wysiłkiem całej załogi udaje się w końcu złapać. W scenie ostatniej jesteśmy świadkami wielkiego międzynarodowego pokazu w ogrodzie zoologicznym, do którego wraz z pluskwą zawędrował Prisipkin jako "mieszczuchus wulgaris", przez pomyłkę wzięty za człowieka. Wstrząsająca jest chwila, kiedy nagle Prisipkin w radosnym olśnieniu rzuca się w stronę publiczności, gdzie znajduje swoje sobowtóry, nie rozumiejąc dlaczego i one nie dzielą jego losu.

Sztuka obfituje w szereg świetnie skreślonych typów, wyśmianych i wyszydzonych przez poetę. Część pierwsza, pokazująca społeczeństwo roku 1928, ostrzega przede wszystkim przed bakcylem mieszczaństwa, podobnie jak to czyni Majakowski w swym znanym wierszu "O plugastwie". W drugiej części mówi poeta, do czego można dojść, jeśli się w porę nie uzdrowi bolączek, które powstają już na drodze do nowego. Jeżeli nie będziemy zwalczać bezmyślności i pustych frazesów, mających wyrażać głęboką treść, jeśli coraz bardziej zmechanizujemy swe życie wewnętrzne i pozwolimy zatriumfować schematyzmowi - to stworzymy świat inny, w którym nieznane będą co prawda takie słowa, jak alkohol czy samobójstwo, ale nieznane będą również takie pojęcia, jak

serce i wzruszenie. Miłość będzie wtedy jedynie budową mostów i rodzeniem dzieci, a największą radością taniec na placu 10 tysięcy robotnic i robotników jako wesoła próba nowego systemu robót w polu.

Dla nas, w dniu dzisiejszym, kiedy skarżymy się nieraz na przerost biurokracji utrudniającej często życie, na osłabienie uczuć, na bezmyślność wielu ludzi, którzy, mówiąc słowami "Pluskwy", "podciągają Tołstoja pod Marksa" - potrzebna jest ta genialna satyra Majakowskiego.

Wystawienie przez teatr w Kielcach "Pluskwy" Majakowskiego, w świetnym przekładzie S. Pollaka, zasługuje na duże uznanie nie tylko ze względu na sam wybór sztuki, ale i na jej inscenizację. W przedstawieniu kieleckim, obfitującym w szereg świetnych pomysłów, zostały zharmonizowane wszystkie poszczególne elementy, jak pełna twórczej inwencji reżyseria I. Byrskiej, ciekawa i pomysłowa scenografia młodej i utalentowanej pary , L. Jankowskiej i A. Tośty, niezwykle wyrazista muzyka S. Kisielewskiego i wyrównana gra całego zespołu z Z. Zarębą (Prisipkin), T. Kubalskim (Bajan) i A. Przysiecką (Panna Młoda) na czele.

Widownia, początkowo zaskoczona, szybko zaczyna reagować, wyraźnie porwana przez przedstawienie. Ponieważ jednak sztuka nie jest łatwa i byłoby źle, gdyby przez niezrozumienie mogła zdezorientować widza - nasuwa się uwaga o potrzebie zorganizowania dla publiczności wieczoru dyskusyjnego nad "Pluskwą". Program teatralny bowiem, mimo bardzo ciekawych artykułów o Majakowskim, nie pomoże widzowi w ewentualnym lepszym zrozumieniu sztuki, a o to trzeba się zatroszczyć przede wszystkim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji