Artykuły

Norwid w teatrze Hanuszkiewicza

O Norwidzie myśli się czasem w związku z filmem polskim. Na przykład, w związku z "Popiołem i diamentem" lub "Krajobrazem po bitwie". Jeżeli Maciek Chełmicki mógłby być Kordianem, to Szczuka - prawem kontrastu - kojarzy się z Norwidowską ideą pracy. Taką samą zresztą jak ona, trochę prometejską, jest pierwotność tej postaci. A w "Krajobrazie po bitwie" mowa o Norwidzie wprost, kiedy bohater widzi siebie na starość w paryskim przytułku i zarazem - znamienne - kiedy decyduje się na powrót do kraju (realizuje w tym momencie z kolei nieautentyczny los poety, lecz znów ową ideę z "Promethidiona").

Norwid zajmuje coraz więcej miejsca w naszej współczesnej kulturze, ten poeta jeszcze wciąż nie znany. Dopiero przed kilku laty zaczęły się ukazywać jego "Dzieła zebrane".

Norwidem od pewnego czasu interesuje się niestrudzony Adam Hanuszkiewicz. Niedawno na ekranach telewizyjnych oglądaliśmy piękny wieczór, w jego reżyserii, poświęcony poezji autora "Fortepianu Szopena". Obecnie Hanuszkiewicz przygotował podobny wieczór w Teatrze Narodowym.

Spektakl nazywa się "Norwid". Tytuł obejmuje obszerny wybór traktatów historiozoficznych, poematów, liryków, satyr i listów poety. Śmiałość Hanuszkiewicza jest godna szacunku. Często doświadcza on teatr, jak się doświadcza człowieka. Próbuje wytrzymałości ram sceny, sięga jej granic, czasem je przekracza. Jak tutaj. Oto adaptuje do teatru ni mniej, ni więcej tylko poetykę emisji telewizyjnej. Ale nie zadowolił się tekstem, słowem, recytacją. Zbudował potężną machinę: bogatą scenografię, poubierał aktorów w kostiumy, stworzył sceniczne sytuacje, zatrącił o intrygę i fabułę. Zarazem z żadnego z dramatów Norwida nie skorzystał, rzecz tworzył z filozoficznych dialogów, refleksji lirycznej, narracji statycznej w najlepszym wypadku.

Hanuszkiewicz jest prowokacyjny. Oto "Promethidion" rozłożony na osoby, postacie, siedzące, chodzące, po scenie, salonie. W telewizji tekst łatwiej podać. Wypowiadany - wysuwa się zaraz na plan pierwszy. Mowa, w przeciwieństwie do obrazu, do trójwymiarowego obrazu rzeczywistości, dostaje się na ekran - ona jedna - nie zdeformowana i żywa. Aktorzy, sprzęty, dekoracje ulegają spłaszczeniu, sprowadzone w dodatku do walorów. W teatrze natomiast żywe jest prawie wszystko. Teatr musi to grać. Teatr, trochę jak film dokumentalny, powołany do istnienia fizyczny obraz musi rozwijać.

Z początku myślałem, że osią "Norwida" będzie biografia poety. Coś z tego pierwsza partia przedstawienia zapowiadała, lecz zmyliła. Tymczasem Hanuszkiewicz nie tylko teatru nie ograniczał, ale jeszcze wprowadził muzykę i śpiewy, balet i pantomimę, akrobację i groteskę. Wszystko spoza Norwida. Czy pomógł w ten sposób Norwidowi? Norwid jednak się przebił. Więc może pomógł? Epigramaty, na przykład, tym silniej zabłysły.

Jaki on wielki, jaki do nikogo niepodobny! Najwięcej jeszcze do poezji współczesnej. Spóźniony, żyjący między dwiema epokami, tworzący pomost między romantyzmem o neoromantyzmem, presymbolista - jak go Julian Krzyżanowski nazywa. Dobrze, ale on o tym nie wiedział. Wiedział tylko, że się skończyła poezja w Polsce, a jemu "nie zostało... jedno mieć na pieczy / Prosty, spolny interes pospolitej... rzeczy".

Liryk o niebywałej fantazji, skazał się na swoisty pozytywizm: na kult pracy, codziennego wysiłku, sztuki jako rzemiosła i własnej sztuki jako rzemiosła. Opiewał nie-bohaterów, lecz poprzez nich opiewał mędrców. W kraju wielkich uczuć, pisał epigramaty godne Chamforta. Mówił o konieczności myślenia, w Polsce, ten pierwszy u nas poeta-myśliciel.

Wydaje się on chwilami bliższy nam od Wyspiańskiego. Jeszcze bardziej gorzki i jeszcze bardziej zmęczony. Zarazem niecierpliwszy, upartszy, zawziętszy. Jego forma poetycka odcedzona, jak dziś to się robi - dlatego trudna. Czuje się w niej, współczesną również, świadomość, że się wiele w poezji już dokonało i siłą rzeczy trzeba powtarzać. Ale też, że z tego, z owego dziedzictwa, da się wykrzesać dojrzalsze przeżycie. Przecież on pochyla się nawet nad etymologią słów i rozbija ją jak współczesny semiotyk.

Hanuszkiewicz swoim "Norwidem." poddał widza nie najlżejszej próbie. Sam Hanuszkiewicz bowiem ma coś ze swego bohatera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji