Artykuły

Nowa rzeczywistość "Tryptyku"

- Spotkania z publicznością zapadają mi w pamięć, ponieważ w kościołach gromadzą się ludzie spragnieni słuchania papieskiego słowa - mówi KRZYSZTOF KOLBERGER o czytaniu "Tryptyku rzymskiego" Jana Pawła II.

Piotr Jackowski: - Powołaniem aktora jest ubogacanie ludzi pięknem, dobrem i prawdą. Wypełniając tę misję, podjął Pan zadanie przybliżania słuchaczom "Tryptyku rzymskiego" Jana Pawła II. Ów wspaniały poemat wciąż w Panu dojrzewa, zmieniają się także okoliczności, wpływające na jego interpretację.

Krzysztof Kolberger [na zdjęciu]: - Minęło kilkanaście miesięcy od chwili, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z tym tekstem jako aktor i przekaziciel papieskich medytacji. W owym czasie doszło do niezwykle ważnego wydarzenia - odejścia Ojca Świętego. Z tej perspektywy jego słowa nabierają innego znaczenia. Także w moim życiu prywatnym zaszło wiele zmian, albowiem w tygodniu śmierci i pogrzebu Jana Pawła II odkryłem w sobie śmiertelną chorobę.

Na pierwszym występie po operacji sięgnąłem do poezji Karola Wojtyły. Teraz dane mi jest przekazywać nadal piękne myśli Papieża zawarte w Tryptyku rzymskim. Przybliżając je, pamiętam o tym, że po raz kolejny mam darowane życie. Mając za sobą trudne doświadczenia, stałem się dojrzalszy, a to wszystko odzywa się w interpretacji poematu. Słuchacze pamiętający wcześniejsze wykonania stwierdzają, że teraz staje przed nimi inny człowiek w innej rzeczywistości.

- Medytacje kryją w sobie olbrzymie bogactwo treści. Czy którąś z myśli stara się Pan szczególnie eksponować?

- To zależy od chwili, widowni i mojego nastroju. Są wieczory, kiedy nagle odkrywam inne zdanie. Nabiera ono wówczas dla mnie nowego znaczenia. Teraz skupiam się na przemijaniu i jego konsekwencjach. W pierwszej medytacji Papież podkreśla trzykrotnie, że ma ono sens. Pokazał to w czasie swoich ostatnich dni, kiedy jego odchodzenie stało się głosem, przesłaniem i wskazówką, jak mamy przeżyć nasze życie do końca. Przecież śmierć jest również częścią życia.

- "Tryptyk rzymski" to cząstka papieskiego dziedzictwa. Naszą powinnością jest jego zgłębianie i przekazywanie.

- Nie mamy już możliwości usłyszenia nowych słów Jana Pawła II Wielkiego. Jednakże dziedzictwo, które nam pozostawił, jest teraz w naszych rękach.

Od naszej chęci, dociekliwości i zaangażowania zależy, co z nim zrobimy. Jeśli chodzi o mnie, to przekazywanie papieskiego przesłania uważam za swój obowiązek. Będę to czynił dopóty, dopóki starczy mi sił, dopóki będą słuchacze.

- Z pewnością warto i trzeba podtrzymywać ducha jedności, wyzwolonego w czasie cierpienia i śmierci Ojca Świętego. Ludzie integrowali się i przemieniali serca, pragnąc słuchać głosu Jana Pawła II. Wielkość tych przemian pozwala mieć nadzieję, że tak będzie nadal.

- Bardzo chciałbym w to wierzyć. Jesteśmy jednak narodem, który lubi świętować i jednoczyć się w czasie wielkich chwil, po czym gubimy się i zatracamy w codzienności. Pomimo to mam nadzieję, że tak się nie stanie, że dziedzictwo Ojca Świętego będzie promieniowało, a przemiana ludzkich serc pozostanie.

- Mamy okazję rozmawiać w Krynicy Górskiej, gdzie zorganizowano Spotkania z Kulturą Chrześcijańską. Tutejszy kościół zdrojowy wypełniony był po brzegi ludźmi, pragnącymi posłuchać "Tryptyku rzymskiego" w Pańskim wykonaniu. Podobnie działo się w innych ośrodkach, które Pan wcześniej odwiedzał...

- Spotkania z publicznością zapadają mi w pamięć, ponieważ w kościołach gromadzą się ludzie spragnieni słuchania papieskiego słowa. Niestety, czas zaciera niekiedy obraz miejsc, w których byłem. Mam nadzieję, że będę miał okazję dotrzeć ponownie do wielu z nich.

- Dziękuję Panu za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji