Artykuły

Kraków. Nagrody miasta Krakowa 2012

Mikołaj Grabowski jest w gronie trzech laureatów. Nagrodzeni zostali także Małgorzata Olkuska i Leszek A. Moczulski. W tym roku przyznano trzy nagrody Krakowa, w poprzednich latach było ich po pięć. Przyczyna jest prozaiczna: i tu czyni się oszczędności.

Nietrudno spostrzec, że wśród tegorocznych nagród brak wyróżnień za osiągnięcia na obszarze nauki i techniki, co każe przypuszczać, że wnioski, jakie dotarły do Komisji, nie znalazły uznania. Warto się nad tym zastanowić, bo przecież Kraków chce być miastem kultury i nauki. Przy rozpatrywaniu wniosków Komisja musiała też pamiętać, że przed laty postanowiła, iż w zasadzie nagrodę m. Krakowa można otrzymać tylko raz, choć zdarzają się wyjątki.

W rezultacie trzy przyznane nagrody - wszystkie za "całokształt dokonane - dotyczą jedynie sfery kultury i sztuki. A oto one:

Małgorzata Olkuska, profesor Uniwersytetu Pedagogicznego, artystka rzeźbiarka. Uczennica prof. Mariana Koniecznego. Pracowała jako kierownik zespołu Pracowni Konserwacji Zabytków. Systematycznie powiększała swój budzący uznanie dorobek, uczestniczyła w licznych wystawach i konkursach, w kraju i za granicą.

Od 1978 r. pracownik naukowo-dydaktyczny, współtwórczyni wydziału sztuki na Uniwersytecie Pedagogicznym.

Mikołaj Grabowski, reżyser teatralny i telewizyjny, aktor, pedagog związany z krakowską PWST, w latach 1998-2008 dziekan wydziału reżyserii. Kolejno dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu, Teatru Słowackiego w Krakowie, dyrektor artystyczny teatru STU. Od 2002-12 Teatru Starego. Ostatnim jego dokonaniem na tej scenie był szeroko dyskutowany spektakl "Pan Tadeusz, czyli Ostatni Zajazd" (2011). Niedawno uznanie wzbudził reżyserowany przez niego "Dziennik" wg Gombrowicza w Teatrze Inka w Warszawie.

Leszek Aleksander Moczulski, poeta, autor tekstów piosenek, dramaturg. Współtwórca poetyckiej Nowej Fali i teatru STU. Jego wiersze i teksty piosenek, które osiągnęły popularność w skali kultury masowej, były publikowane w wielu krajach. Autor utworów oratoryjnych, m.in. Nieszporów Ludźmierskich. Laureat szeregu nagród, m.in. nagrody m. Krakowa w 1975 r. za Exodus w teatrze STU i Nagrody Fundacji im. A. Jurzykowskiego (1997). Ostatnio ukazał się wybór wierszy poety Antologia (Kolekcja Hachette).

Wyróżnienia za prace dyplomowe otrzymały:

Anna Kocot - za pracę doktorską Kształt typograficzny szesnastowiecznych druków krakowskich - oficyny Floriana Unglera i Macieja Wierzbięty, promotor prof. Janusz Gruchała, UJ.

Joanna Olchawska - za pracę magisterską Analiza możliwości ograniczenia emisji zanieczyszczeń powietrza z autobusów komunikacji miejskiej w Krakowie, promotor dr inż. Marek Bo-gacki, AGH.

Wręczenie nagród odbędzie się 20 grudnia o godz. 15 w sali obrad Rady Miasta Krakowa w Pałacu Wielopolskich ()

***

Mikołaj Grabowski

Aktor, reżyser, pedagog, dyrektor teatrów. W każdej z tych ról wielkie sukcesy, czasem też - jak w życiu - porażki. Rocznik 1946, matura w rodzinnym Chrzanowie, potem - dostał się dopiero za drugim podejściem - studia aktorskie w krakowskiej PWST. Jeszcze w trakcie studiów nawiązuje znajomość z kompozytorem Bogusławem Schaefferem. Jest jednym z "aktorów instrumentalnych" w jego utworach (Grabowski twierdził, że ten rodzaj aktorstwa wyzwalał z roli narzuconej przez 4 wieki rozwoju teatru europejskiego), sam namawia muzyka do twórczości już stricte dramatopisarskiej. Po dyplomie (1969) otrzymuje etat w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Równocześnie zostaje asystentem w macierzystej uczelni, na której w 1977 r. kończy podyplomowe studia z reżyserii teatralnej. Debiutuje u Lidii Zamków w "Człowiek jak człowiek" Bertolda Brechta. Ale pierwsza ważna rola, zdaniem krytyków, to dopiero rok 1976 i "Ślub" Witolda Gombrowicza w reż. Krystyny Skuszanld. Rychło jednak stanie się przede wszystkim reżyserem, aktorstwo - i to teatralne, bo filmografię ma ubogą i w tytuły, i w osiągnięcia - będzie tylko dopełnieniem.

Dla Grabowskiego niezwykle udany jest sezon 1980/81, zwieńczony przyznaniem mu przez miesięcznik "Teatr" nagrody im. Konrada Swinarskiego "za samodzielne i oryginalne dokonania artystyczne ostatnich dwóch lat". W tym historycznym dla Polski okresie realizuje w Łodzi, w Teatrze im. S. Jaracza, m.in. "Kwartet "Bogusława Schaeffera," Pamiątki Soplicy" Henryka Rzewuskiego i "Transatlantyk" Witolda Gombrowicza. Inscenizacje z jednej strony Gombrowicza, a z drugiej prozy XVIII-wiecznej staną się zresztą w pewnym momencie znakiem firmowym Grabowskiego - reżysera. "Sięgnąłem do XVIII wieku, aby tu, w tym przedrozbiorowym okresie, poszukać wizerunku czystego Polaka w jego stosunku do Polski, do polskości, do drugiego Polaka -i ten wizerunek przyłożyć do mnie. Rezultat - wstrząsająca zbieżność (...) Gombrowicz wyrasta z tego samego pnia tradycji co Rzewuski, wcześniej Kitowicz, jeszcze wcześniej Pasek. "Trans-Atlantyk" jest taką samą gawędą szlachecką, jaką snuje Rzewuski. Druzgotana siłami Gonzala polska tradycja sarmacka w "Trans-Atlantyku" i wojujący ze sobą kontuszowi i fraczkowi w Listopadzie dziwnie zbliżają te obie prozy. Listopad jawi mi się jako wstęp do Trans-Atlantyku, a zarazem kontynuacja Pamiątek Soplicy" - mówił w wywiadzie dla miesięcznika "Teatr" w 1982 r.

W 1990 r. reżyseruje w Teatrze STU "Opis obyczajów", inscenizację fragmentów XVIII-wiecznego dzieła ks. Jędrzeja Kitowicza (pełny tytuł: Opis obyczajów i dziejów za panowania Augusta III). Staropolski autor starał się uchwycić obyczajowość Polaków za panowania na naszym tronie drugiego z Sasów, dwudziestowieczny inscenizator pytał, co i czy dużo się przez te dwa stulecia w naszej mentalności zmieniło. Opis obyczajów latami nie schodził z afisza, doczekał się też przeniesienia do telewizji i - mówiąc filmowym żargonem - sequela w Teatrze im. Słowackiego.

W latach 1981-85 był dyrektorem Teatru im. Słowackiego w Krakowie, z końcem bieżącego roku pożegna zajmowany przez 10 lat gabinet dyrektora Starego Teatru. Nadal pracuje w krakowskiej PWST, której profesorem jest od 1995 r., a w latach 1998-2008 był dziekanem wydziału reżyserii (msz) ()

***

Leszek Aleksander Moczulski

- Kraków jest idealnym miejscem dla poetów, malarzy, muzyków. Gdzie indziej jest zgiełk i pośpiech. Tu czas się nieco zatrzymał, a atmosferę miasta tworzy nie tylko środowiska artystyczne, ciekawi ludzie, ale nawet mury. Kiedy się przyciśnie ucho do muru - słyszy się echa słów, coś cię zawsze zatrzyma... - mówi Leszek Aleksander Moczulski, krakowski poeta. - Moimi ulubionymi miejscami w Krakowie jest Droga Królewska i kościół św. Andrzeja. Kiedyś uwielbiałem chodzić Szewską - założyłem, że na tej ulicy wszyscy ludzie są dobrzy, łagodni i przyjaźni. Ostatnio moją ulubioną jest ulica Kopernika, ciekawa architektonicznie. Tam jest wszystko - początek życia i koniec. Kiedy się nią przechadzam, odczuwam zwolnione tempo, tu odnajduję sporo refleksji i kontemplacji nawet...

Leszek Moczulski, urodzony w 1938 roku, zaraz po maturze przyjechał do Krakowa z Suwałk z powodu profesora Stanisława Pi-gonia i miłości do XIV i XV-wiecznej literatury. Studiował w Uniwersytecie Jagiellońskim - filologię polska, a wierszem jesień zadebiutował na łamach "Dziennika Polskiego" Kolejną publikację miał w "Życiu Literackim", wiersz Kajaki skierowała do druku Wisława Szymborska, przyszła noblistka.

Czasy studiów to dla Moczulskiego także teatrzyki poezji i piosenki, m.in. słynny "Sowizdrzał". To, dzięki czemu zdobył w latach 60. szeroką popularność - teksty piosenek - nie wzięło się znikąd. Był kierownikiem literackim "Skaldów", to dla nich napisał wiele przebojów, m.in. "Cala jesteś w skowronkach".

- Razem ze Skaldami ceniliśmy bardzo Czesława Niemena, dlatego zadedykowaliśmy mu piosenkę "Mateusz IV" - mówi poeta. Niemen zaśpiewał wiersz Moczulskiego Z pierwszych ważniejszych odkryć. Jego poezję śpiewali potem Andrzej Zaucha z zespołem Dżamble, Marek Grechuta i Anawa, czyni to nadal Grzegorz Turnau (np. Na plażach Zanzibaru). Spektakl "Exodus "do tekstów L. A. Moczulskiego w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego w teatrze STU był majstersztykiem poety, który przemawiał odważnie mimo kagańca cenzury.

Teraz liryka poety przemawia do ludzi poprzez wielość poetyk, języków i światów. - Poezja jest niezależna, póki istnieje natchnienie, poty istnieje poezja i niewiele ma wspólnego z ekonomią - twierdzi artysta.

L. A. Moczulski opublikował jedenaście tomików poezji "dla dorosłych" i ponad piętnaście książeczek dla dzieci. Niektóre z nich, jak "Tajemnice radosne" i "Justynka", przygotowane do druku przez wydawnictwo "Calvarianum", były w okresie PRL zarekwirowane, ukazały się po Okrągłym Stole. Leszek Moczulski zawsze pisał poezję religijną: "Radość miłosierdzia", "Dziękczynienie po Komunii Świętej", "Siedem dni stworzenia świata", "Te Deum w lesie". "Ciebie Boże wychwalamy" czy ostatnio wydany tomik "Do kogo biegniesz, do kogo się śmiejesz?" - łączą nurt poezji pobożnej i dla dzieci, która według poety jest niedoceniana. - A szkoda, bo jeśli mówimy o kulturze, to ona zaczyna się od pierwszych kontaktów dziecka ze światem zewnętrznym -przypomina Moczulski.

Nie można nie wspomnieć o tekstach oratoriów, z których najsłynniejsze to:" Nieszpory Ludźmierskie" (1992) do muzyki Jana Kantego Pawluśkiewicza czy "Przez tę ziemię przeszedł Pan" (1999) tegoż kompozytora.

- Jestem uradowany, że udało mi się dokonać wyboru poezji i wydać w kolekcji "Poezji Polskiej" wydawnictwa Hachette sumę mojego dorobku literackiego - cieszy się Moczulski, który już pracuje nad kolejnym tomikiem (jego tytuł roboczy to Modlitwa o kogoś).

Wiersze Leszka A. Moczulskiego cieszą się powodzeniem - od 1989 roku sprzedano 360 tysięcy jego książek, (ek)

Leszek A. Moczulski [Podpowiedz mi dobrą role...]

Podpowiedz mi dobra rolę, bo koślawa dusza taka -sufler bardzo mi potrzebny w czas dramatu tego świata.

Podpowiedz mi dobrą rolę podrzędną lecz nie statysty, który brnie w zagadki świata, nie zna dobrze ich. Lecz myśli.

Strofy zna, choć wie, że cudze lecz tak piękne i wyraźne-dawnych wieków - a współczesne, aż się zdają, że są własne.

Wątków sztuki nie rozumiem lecz nadzieją ciągle żyję, że zło będzie ukarane, sprawiedliwość się rozwinie.

Po intrygach i podstępach po wygnania poniewierce,

ktoś zgubiony się odnajdzie, aż zabije mocniej serce.

I daj dobre zakończenie nie natychmiast, nie najprędzej, w piątym akcie albo szóstym. W akcie prawdy, w akcie śmierci.

Lecz bądź ze mną w życia próbie, gdy się plącze, i mam tremę. Człowiek w tym teatrze świata nie ma nic. Nic oprócz Ciebie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji