Supraśl. W Edynburgu, TV i Nowym Jorku
W sierpniu Teatr Wierszalin jedzie na festiwal do Edynburga, 7 października wyjeżdża do Nowego Jorku do słynnego Teatru La Mama.
Już za kilka dni Teatr Wierszalin wyjeżdża na festiwal do Edynburga. - Wyruszamy w środę, pierwszy spektakl "Świętego Edypa" [na zdjęciu] zagramy 16 sierpnia - mówi Piotr Tomaszuk. W swej historii Wierszalin wielokrotnie bywał w Edynburgu, gdzie trzykrotnie zdobywał nagrodę Fringe First - najwyżej ceniony laur teatru offowego na świecie. - Myślę, że i tym razem też mamy szansę na nagrodę - mówi Tomaszuk. - "Święty Edyp" może się spodobać edynburskiej publiczności. Widowisko zostanie zagrane w języku angielskim przez parę Rafał Gąsowski - Edyta Łukaszewicz-Lisowska. Poza spektaklem, Wierszalin będzie prezentował w Edynburgu wystawę fotograficzną, przedstawiając uroki Podlasia. Zaraz po powrocie, Piotr Tomaszuk zabiera się za dużą produkcję dla Teatru Telewizji. Będzie to "Żywot Józefa" Mikołaja Reja z rolą tytułową Macieja Stuhra. W obsadzie same gwiazdy - m.in. Maja Ostaszewska, Anna Dymna, Władysław Kowalski, Jan Peszek. Zdjęcia mają się zakończyć 5 października. Emisja - w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Natomiast już 7 października Wierszalin wyjeżdża do Nowego Jorku do słynnego Teatru La Mama. - Ministerstwo kultury kupiło nam bilety lotnicze, dzięki temu będziemy mogli skorzystać z zaproszenia do miejsca, które nie bez przyczyny nazywa się mekką teatru alternatywnego - mówi Tomaszuk. Warto pamiętać, że w La Mamie swoje amerykańskie kariery zaczynali m.in. Tadeusz Kantor i Jerzy Grotowski. W związku z natłokiem planów i zobowiązań, przełożona zostanie premiera spektaklu "Bóg Niżyński". Dramat Piotra Tomaszuka, oparty na biografii genialnego, polskiego (urodzonego w Rosji) tancerza Wacława Niżyńskiego, będziemy mogli przeczytać w październikowym numerze pisma "Dialog". Natomiast na scenie w Supraślu zobaczymy go nie wcześniej, niż wiosną 2006 roku. - Może dobrze się stało, że nie mam teraz czasu, by zająć się premierą - zastanawia się Tomaszuk. - Czekające nas wybory to nie najlepszy moment na zapraszanie publiczności na sztukę o obłąkanym baletmistrzu.
