Artykuły

W rytmie tanga

Decydując się na ponowne wystawienie utworu, który przez wiele lat gościł na scenach polskich, reżyserzy z reguły mają nową koncepcję jego odczytania. Takimi ambicjami nie kierował się Jan Buchwald, wystawiając w Kaliszu "Tango" Sławomira Mrożka.

Kaliska realizacja "Tanga" Sławomira Mrożka należy do udanych przedsięwzięć. Reżyser - Jan Buchwald, nie starał się dopatrywać politycznej czy historycznej wymowy tego dramatu. Na siłę nie uwspółcześniał też sztuki. Zastosował najprostszy, ale i skuteczny chwyt reżyserski - po prostu starał się być wierny tekstowi Mrożka. Sam utwór jest wielowarstwowy i wieloznaczny, stawia przed widzem wiele pytań. Temat przedstawienia jest dość pospolity - życie rodzinne, ścierające się poglądy pokoleń są częstym tematem literackim.

Wszystkie wydarzenia toczą się w szarawej scenerii, nieodłącznie towarzyszy im gra w karty. Akcja chwilami zatrzymywana jest przez "naciągane" dialogi lub filozoficzne wywody Artura.

Niewątpliwie mocną stroną kaliskiego spektaklu jest obsada aktorska. Wiele kreacji aktorskich zasługuje na wyróżnienie: babcia Eugenia (Kazimiera Starzycka-Kubalska), wuj Eugeniusz (Warszosław Kmita), Stomil (Janusz Grenda). Wśród postaci głównych największą sympatię wzbudził Stomil. Janusz Grenda w tym przedstawieniu pokazał swój komediowy talent. Postać Stomila-pantoflarza była bardzo barwna. Strój, sposób poruszania się i zachowanie w różnych sytuacjach w pełni oddawały charakter bohatera. Aktor grał "całym sobą", był autentycznym Stomilem. Dobry aktorsko warsztat zaprezentował też Warszosław Kmita.

Bezapelacyjnie na kaliskiej scenie górowała Kazimiera Starzycka-Kubalska w roli Eugenii. Młodzieżowa babcia, ubrana w adidasy i getry, z wielką swobodą i wdziękiem paradowała na scenie. Była doskonała, kiedy grała w karty czy wdrapywała się na katafalk.

Pomimo wielu scen humorystycznych z całego przedstawienia bije powaga, a raczej dramatyczność sytuacji i bohaterów.

Sztuka kończy się wymownym tangiem, w którym prowadzi Edek. Tu można by zanucić za Budą Suflera: "... bo do tanga trzeba dwojga..." i dodać, że zawsze się znajdzie chętny, by zatańczyć z Edkiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji