Artykuły

Kocham Łódź i śpiewanie

- Łódź to najbliższe mojemu sercu miasto. Dlatego nie mogę przeboleć, że ostatnio tak dramatycznie popadło w ruinę. Widzę, jak wszystko dookoła zmienia się na gorsze, ludzie wyjeżdżają z Łodzi. Miasto straciło swoje barwy, przeraża mnie, że siedemdziesiąt procent Łodzi po prostu ginie - AGNIESZKA MAKÓWKA, solistka Teatru Wielkiego w Łodzi.

Anna Gronczewska: Jest Pani dumna z tego, że pochodzi z Łodzi?

Agnieszka Makówka: W sumie jestem z tego dumna. Uważam się za lokalną patriotkę. Kocham Łódź. W tym mieście się urodziłam, wychowałam. Z niego pochodzi moja rodzina. Natomiast boli mnie to, co z tą Łodzią się dzieje. W czasie mojego dorosłego życia przeżyła ona ogromny regres.

W jakim rejonie Łodzi się Pani wychowała?

- Na Chojnach, na ulicy Bednarskiej. Na pewno miejsce to darzę dużym sentymentem. Ale nie tylko to. Jestem łodzianką, więc znam w Łodzi wiele ciekawych miejsc. Z pewnością jednak najbliższe są mi Chojny. Znam tu wszystkie nazwy ulic, parki. Teraz są tu fantastyczne place zabaw, których nie było wcześniej. Koło mojego bloku wybudowano basen. Jednak mogę śmiało powiedzieć, że związana jestem z całym miastem. Teraz najbardziej z Teatrem Wielkim w Łodzi. I dziś to miejsce jest mi najbliższe.

Wrócę jeszcze do ulicy Bednarskiej i jej okolic. To miejsce bardzo zmieniło się w ostatnich latach?

- Bardzo nie. Jedyną fajną rzeczą jest właśnie basen, który wybudowano w tych okolicach. To takie światełko, które zaświeciło w tamtym rejonie Łodzi. Jest jeszcze kilka odnowionych budynków, jak choćby ten na rogu ulicy Dąbrowskiego i Rzgowskiej czy też "Uniwersał". Ale oprócz tego te okolice wyglądają tak, jak ponad trzydzieści lat temu. Nawet gorzej niż wtedy. Przez ten czas stojące tam kamienice zdążyły się zniszczyć.

Pani dzieciństwo na Chojnach było szczęśliwe?

- W sumie tak. Tylko za bardzo nie miałam czasu spędzać dzieciństwa z innymi dziećmi, na placach zabaw. Chodziłam do szkoły muzycznej. Przez to miałam zawsze mało czasu na zabawę,

Tam zaczęła się Pani przygoda z muzyką?

Tak. Ja zawsze chciałam grać na fortepianie. Już w przedszkolu występowałam w różnych spektaklach, i to w głównych rolach. Pamiętam, że grałam kiedyś Królową Zimę. Bardzo chciałam iść do szkoły muzycznej. Ale w takiej szkole, w klasie skrzypiec, maturę zdała moja mama. Nie chciała, bym poszła w jej ślady. Uważała, że nie będę miała dzieciństwa. W mieszkaniu mojej babci stało za to pianino. Byłam w drugiej klasie szkoły podstawowej, gdy zaczęłam sama uczyć się gry na tym pianinie. Po roku ćwiczeń zaprosiłam całą rodzinę na koncert. Moja mama zobaczyła moją determinację i zapisała mnie do ogniska muzycznego, które mieściło się na Kurczakach, koło pętli tramwajowej. Kilka lat chodziłam do tego ogniska. Miałam tam fantastyczną nauczycielkę. Stwierdziła, że nie będę grała na pianinie. Nauczyła mnie grać na gitarze. Wystąpiłam w wielu konkursach, w których śpiewałam i grałam na gitarze. Dostałam między innymi nagrodę na łódzkiej "Yapie".

Jak to się więc stało w takim razie, że została Pani śpiewaczką operową?

- To był zbieg okoliczności. Na "Yapie" spotkałam łódzki zespół W Siną Dal. Prowadzący ten zespół przyszedł do mnie i zapytał, czy nie chciałabym tam śpiewać. Bardzo się ucieszyłam z tej propozycji. Miałam wtedy chyba czternaście lat. Gdy miałam szesnaście lat pan prowadzący W Siną Dal wpadł na pomysł, że powinnam studiować w Katowicach, na wydziale rozrywki. By tak się stało, musiałam mieć muzyczną maturę. Dostałam się więc na wydział wokalny Państwowej Szkoły Muzycznej imienia Stanisława Moniuszki przy ulicy Jaracza. Po roku moim nauczycielem został Dariusz Grabowski. On zafascynował mnie operą. Zakochałam się w niej. Przestałam nawet śpiewać w zespole W Siną Dal. Po maturze zaczęłam studiować w łódzkiej Akademii Muzycznej.

Dziś jest Pani śpiewaczką operową, solistką Teatru Wielkiego w Łodzi. Spełniły się Pani marzenia?

- Tak! Bardzo często chodziłam do tego teatru. Kiedyś przyszłam na koncert otwierający sezon. Śpiewała wówczas między innymi Monika Cichocka, która właśnie wróciła z konkursu w Tuluzie. Gdy siedziałam na widowni, patrzyłam na ten koncert, to marzyłam, by kiedyś też zaśpiewać na tej scenie.

Jakie miejsce w Pani życiu zajmuje obecnie Teatr Wielki?

- Główne. Oczywiście bardzo ważna jest rodzina, ale ja po prostu kocham śpiew. Teatr jest moją pasją.

Łodzianie są melomanami?

- Różnie z tym bywa. To na pewno bardzo specyficzne środowisko. Kocha klasykę, choć nie całą. Jest szereg pozycji na które łodzianie przychodzą, między innymi na "Car-men". Ale ciężko się im dostosować do trudniejszego repertuaru. Choć muszę przyznać, że dzisiaj jest z tym lepiej, niż kiedyś.

Łódź to miasto na miarę Pani oczekiwań?

- To dla mnie bardzo obszerny temat. Jeszcze raz podkreślę, że kocham Łódź, to najbliższe mojemu sercu miasto. Dlatego nie mogę przeboleć, że ostatnio tak dramatycznie popadło w ruinę. Widzę, jak wszystko dookoła zmienia się na gorsze, ludzie wyjeżdżają z Łodzi. Miasto straciło swoje barwy, przeraża mnie, że siedemdziesiąt procent Łodzi po prostu ginie.

Ale chyba jest coś dobrego, co można jednak dojrzeć w tej Łodzi?

Na pewno fajne są wszystkie inwestycje, które miały miejsce w ostatnich latach. Jak na przykład Atlas Arena czy nowe centrum wystawiennicze. Są to miejsca, które ożywiają Łódź. Moim zdaniem bardzo dobrze zarządzana jest Politechnika Łódzka. Często śpiewam na organizowanych przez nią koncertach. Widzę, jak ta uczelnia zmieniła się na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Wystarczy popatrzeć na wyremontowane przez Politechnikę Łódzką budynki, zaplecze, aparaturę, którą dysponują. W Atlas Arenie ma miejsce wiele ciekawych imprez sportowych, ale i koncertów. Nie można zapomnieć o nowym budynku Filharmonii Łódzkiej i o tym, że ta instytucja tak prężnie działa. Chciałoby się, aby nasz Teatr Wielki, po remoncie, dołączył do tych wszystkich rozwijających się instytucji. Mam też nadzieję, że nowych przedsięwzięć będzie jeszcze więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji