Amfetamina to przegrane życie
JAROSŁAW ZALESIŃSKI: Czy miał pan poczucie, że sceny z narkotykami w "Hair" są dziś zbyt ryzykowne?
WOJCIECH KOŚCIELNIAK: Jak najbardziej. Nie można na ten problem patrzeć tak, jak 30 lat temu. Dlatego wprowadziłem postać Białej Damy - symbol heroiny czy twardych narkotyków - która pokazuje się w scenie z piosenką "Haszysz". Postać ta przez cały spektakl "rozkochuje" w sobie Bergera, doprowadzając do jego śmierci w finale.
JZ: Ale scena wizji po narkotykach jest bardzo atrakcyjnie przedstawiona.
WK: Owszem, ale jej wydźwięk jest antywojenny.
JZ: Nie ma pan jednak obawy, że młody widz może zauroczyć się tą sceną?
WK: W naszej inscenizacji mówi się, że am-fa to jest wielkie g... Claude Bukowski, główny bohater, mówi: niepotrzebne są mi narkotyki, nie chcę tak żyć. Postaci to właściwie antybohaterowie, bo wszyscy swoje życie przegrywają. Pokazujemy, z jakich powodów cały ruch hipisowski umarł. Uznałem jednak, że fragmentów o narkotykach nie można usunąć tylko dlatego, że mówią o narkotykach. To tak jakby z "Balladyny" usunąć zabijanie.