Artykuły

Paryż na złe, film na dobre

- Wybrałam niewłaściwy pociąg. Wsiadłam, zasnęłam i obudziłam się nad ranem w Bydgoszczy. Postanowiłam zatem zajrzeć do tutejszego teatru. Sekretarka mnie wprowadziła do gabinetu dyrektora Andrzeja Marii Marczewskiego i dostałam od razu rolę w "Dialogach karmelitanek" - mówi MAŁGORZATA WITKOWSKA, aktorka bydgoskiego Teatru Polskiego.

Zagra matkę w 321 odcinku telewizyjnego serialu "Na dobre i na złe".

Widzimy Panią na miejskiej scenie 14 sezonów. Czy wcześniej planowała Pani karierę w bydgoskim teatrze?

Zaczęło się od studiów filozoficznych na Uniwersytecie Wrocławskim. Filozofowałam przez dwa lata. Następnie zdałam do szkoły aktorskiej. A z Bydgoszczą to był czysty przypadek. Zamierzałam zaangażować się w teatrze toruńskim. Wsiadłam w związku z tym do pociągu we Wrocławiu, kierunek na Toruń. W Inowrocławiu trzeba było się przesiąść i, niestety, wybrałam niewłaściwy pociąg. Wsiadłam, zasnęłam i obudziłam się nad ranem w Bydgoszczy. Postanowiłam zatem zajrzeć do tutejszego teatru. Sekretarka mnie wprowadziła do gabinetu dyrektora Andrzeja Marii Marczewskiego i dostałam od razu rolę w "Dialogach karmelitanek".

Jak ocenia Pani swoją pierwszą kreację?

Grałam z 13 kobietami - stresująca sytuacja dla początkującej aktorki. Pamiętam, że byłam pod wrażeniem Wandy Rucińskiej, która stała się wtedy moją opiekunką, wzorem.

Z Pani teatralnego dossier wynika, że od tamtego momentu była Pani obsadzana w większości spektakli?

Kiedyś tak rzeczywiście było. Bardzo lubiłam rolę Ofelii w "Hamlecie", Katarzyny w "Poskromieniu złośnicy" Szekspira. Z czasem zmienił się profil wiekowy moich scenicznych postaci. Ostatnio jestem obsadzana w rolach matek. Tak będzie także w przygotowywanej właśnie "Plastelinie", a wcześniej byłam już matką Małgorzaty Maślanki w "Talk show...". Teraz jestem Czarną Wróżką w bajce "Pierścień i róża" i pojawię się wkrótce w "Plastelinie"!

W bajce świetnie Pani jeździ na rolkach.

Musiałam się szybko tego nauczyć. Dyrektor umówił mnie z Michałem Moczadło, który jest specjalistą od rolek. Ćwiczyliśmy na Osowej Górze, w Myślęcinku i na scenie w teatrze. Zaliczyłam niejeden upadek, nie umiałam hamować. Rodzina bała się o moje zdrowie, bo akurat opiekowałam się dwiema osobami, unieruchomionymi po urazach kości. Podczas pierwszych prób hamowałam na koledze Marianie Jaskulskim, który grał w bajce Oddźwiernego. Teraz wychodzi mi już przekładanka i jazda tyłem.

Aktor ma w ciągu dnia tylko kilka godzin wolnego czasu, a Pani jest jeszcze asystentem reżysera Grzegorza Wiśniewskiego i gra w serialu.

To bardzo trudne. Nie wyobrażam sobie, jak koleżanki, które mają dzieci, potrafią sprostać wszystkim życiowym zadaniom. Miałam w te wakacje tydzień urlopu, w czasie którego pracowałam. Od 10 lat wyjeżdżam do Paryża. Gdy w końcu udało się wyjechać i rozpoczęłam zwiedzanie, po 2 dniach odebrałam telefon: jest rola w serialu "Na dobre i na złe". Musiałam wracać.

Kogo Pani zagra w tym filmie?

Nikogo nie zaskoczę mówiąc, że zagram matkę. Szczegółów jednak nie wolno mi zdradzać. Wszystko okaże się w 321 odcinku.

Jak przebiegała współpraca warszawskimi aktorami?

Bardzo sympatycznie, bez napięć. To ciężka praca. Oni pracują codziennie od 7.00. Brałam udział w 14 scenach. W Sękocinie, bo tam kręcone jest "Na dobre i na złe", spędziłam 3 dni. Mój odcinek reżyserował Radosław Piwowarski. Jestem zachwycona jego stylem pracy, charyzmą.

Przybędzie Pani wielbicieli.

Nie ma ich wcale tak wielu. Ten gatunek mężczyzn odchodzi powoli w cień. Moi koledzy mają naprawdę gorące fanki, np. Krystian Wieczorek. Mój wielbiciel natomiast przy niósł mi kiedyś czekoladki, kwiaty Byłam zszokowana. Czasem zosta wia mi na portierni jakąś książkę z dedykacją...

Na zdjęciu: Małgorzata Witkowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji