Artykuły

Wrocław. "to i owo" Tadeusza Różewicza

Ławeczki im. Tadeusza Różewicza nie będzie - pomysł postawienia takiego mebla oprotestował sam poeta. Jeśli jednak miałaby stanąć, byle kto na niej by nie usiadł. Szczegóły w "to i owo" - najnowszym tomie Różewicza.

Na ławeczce mogą spocząć właściwie jedynie koszykarki, siatkarki i tenisistki. Nawet jednak one nie powinny kłaść poecie głowy, nóg ni pupy na kolanach.

" osoby płci żeńskiej powyżej 100 kg proszone są o składanie ciała obok ławki"

Gdyby Różewiczowska ławeczka miała stanąć w jednym z wrocławskich parków, przypominałaby raczej nowoczesną artystyczną instalację niż kolejną wersję kiczowatego mebla-pomnika, które jak Polska długa i szeroka stawia się na skwerach i ryneczkach, stwarzając iluzję bliskości, przysiadalności rozmaitych zasłużonych dla kultury postaci. Różewicz jest nieprzysiadalny, więc jego potencjalna ławeczka byłaby opatrzona kilkunastoma przynajmniej tabliczkami. Znaleźlibyśmy na nich wskazówki, mówiące: "ławka dla politologów, posłów, senatorów obok", "bez podpaski nie siadać!", "osoby płci żeńskiej powyżej 100 kg proszone są o składanie ciała obok ławki" lub bardziej wprost - "pijacy wymiotujący won!".

Reprint tego szkicu, na dwóch stronach zawierającego kilka notatek do ledwie zarysowanego utworu "13 ławeczek ku czci TR", opatrzonego kilkoma rysunkami autora, zawiera w sobie istotę "to i owo" - otwartą, patchworkową formę, która cechuje cały tom, ale też ironię, dystans i żywy bunt przeciwko próbom zamachów tak na poezję, jak i osobę twórcy, przekorę widoczną w ciągłych próbach wymykania się szufladkom.

Na okładce "to i owo" wpisane zostało w dwa przecinające się okręgi. Zielonym obwiedziono "to", czyli istotę tomu - nowe wiersze, parodie i groteski dramatyczne. Większy, czerwienią zarysowany krąg zawiera "owo" - rysunki, szkice, kopie rękopisów czy zebrane w części trzeciej dedykacje dla Różewicza, napisane przez różnych autorów - od Leopolda Staffa po Wisławę Szymborską.

" kuchnia pascala/ kuchnia platona/ król duch w bigosie/ we własnym sosie"

Co jest częścią wspólną? Te momenty, w których z wierszem łączy się szkic (takie połączenie można znaleźć w przypadku "13 ławeczek" i wiersza "O jedną literę) lub dedykacja (wiersz "na ty z Czesławem" czy nawiązujący do Józefa Hena "Boję się bezsennych nocy"). Ale też tytułowe "to i owo" można rozumieć inaczej, w odniesieniu do samej literatury, w której tonacja serio przeplata się z sarkazmem, ironią, tworząc najsilniejszy przekaz właśnie w tych momentach, kiedy oba te tony zespalają się w jeden głos.

Ten tom może nie zaspokoić czytelniczych apetytów - wierszy znajdziemy w nim raptem 15, do tego trzy felietonowe zapiski, dwie groteski dramatyczne i garść rysunków. Ale na pewno zaskoczy wszystkich młodzieńczą wręcz formą, w jakiej ze swoimi 90 latami znajduje się wciąż Różewicz. Czy to kontynuując trwający od 55 lat twórczy dialog z Czesławem Miłoszem ("na ty z Czesławem"), czy to definiując na nowo swoją twórczość ("zawód: literat", na który składają się "czytanie przepisywanie/ poprawianie i czytanie/ milczenie i wściekłość/ odczytywanie").

Ale imponuje też wyostrzonym słuchem na słowo i zgiełk współczesności - dzięki niemu Mickiewiczowskie "To lubię" zrymuje mu się z facebookowym "lubię to", a kuchcik Pascal z francuskim filozofem - w rytmie, który zachęca do zrapowania wersów takich jak ten: "kuchnia pascala/ kuchnia platona/ król duch w bigosie/ we własnym sosie" ("Kuchnia wasza nać"). Jest autoironiczne spojrzenie na własną niemoc i starość, strach przed bezsennymi nocami i przewracaniem się z boku na bok aż do świtu, ale i wyznanie miłości do Zofii Loren i wiersz o Amazonce molestowanej z powodu ogromnego, rzucającego się w oczy biustu.

" dlaczego kibice Wisły i Cracovii/ szlachtują się wzajemnie"

W tych 15 wierszach znajdziemy odbicie światopoglądu Różewicza - jego niechęci do teatru, w którym modne dramaturżki każą szekspirowskim postaciom rzucać mięsem, do politycznych walk i telewizyjnego krzyku. Jednak spod tego sarkazmu przebijają się proste pytania, stanowiące wyznanie wiary w wartości najbardziej podstawowe - mimo wszystko. "dlaczego kibice Wisły i Cracovii/ szlachtują się wzajemnie/ przecież mieli się odmienić/ pamiętam te modlitwy/ na boisku-pobojowisku" - pisze Różewicz "13 marca 2006 r., poniedziałek".

W innym wierszu, bez tytułu, mówi o ludziach, przedstawicielach kainowego plemienia, mordujących się bez ustanku i zatruwających miłość, wiarę i nadzieję. Różewicz w swojej nieprzysiadalności próbuje te wartości ochronić. Tak jakby z czasem cały świat do nich właśnie się skurczył, w nich się skoncentrował. Symbolicznie i ironicznie zarazem ten stan odzwierciedla się w "Ostatniej Kartotece", która mieści się na jednej stronie - rysunek z czarnym punktem na białym polu i zarys sytuacji scenicznej, w której Bohater, tym razem w wieku lat 91, ze świadomością, że jego myśli, z którymi pozostał całkiem sam, nikt nie usłyszy, leży na tapczanie i wpatruje się w muchę na suficie - czarny punkcik, plamkę.

Tadeusz Różewicz, "to i owo", wydawnictwo Biuro Literackie, Wrocław 2012

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji